Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Jeżeli piszemy o wyprzedzaniu, mam jeszcze jedną uwagę, którą dość często obserwuje na drogach (a właściwie dwie). Opiszę na przykładzie.

 

Prostym odcinkiem drogi, na którym nie ma zakazów wyprzedzania jedzie sobie 10 samochodów (z przeciwka pusto), nagle ten ostatni decyduje się zacząć manewr wyprzedzania i tu zonk, bo zaczął, ale nie ma gdzie wjechać, aby bezpiecznie zakończyć ten manewr.

Przyczyny są dwie, pierwsza to - kierowcy pozostałych pojazdów jadą sobie w dupkach, mimo iż prawo o ruchu drogowym stanowi inaczej, ale oni lubią wąchać swoje smrody i mają przepisy w nosie - druga jeszcze gorsza, pojazd wyprzedzany przyśpiesza zmniejszając tym samym odległość od poprzedzającego pojazdu (miejsce do wjechania po wyprzedzaniu znikło).

 

Wszyscy wiemy co stanowi prawo w takich sytuacjach, a konsekwencje nie stosowania się do tych przepisów, kończą się najczęściej i najdelikatniej dużymi złośliwościami z dwóch stron. Przykre to, ale prawdziwe, jak potrafimy sobie wzajemnie uprzykrzać życie.

 

To akurat spotykam niemal codziennie, bo wyprzedzanie kolumny jest moim ulubionym zajęciem. Po prostu chcę być jak najszybciej poza polem rażenia takiej zbitki aut. I w tym wypadku bezwzględnie (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku) egzekwuję swoje prawo do powrotu na swój pas - prawo wynikające z obowiązku zachowywania odległości od poprzedzającego auta, umożliwiającej ów powrót. Tu uwaga: tenże obowiązek nie działa w dwóch przypadkach: na odcinku drogi na którym obowiązuje zakaz wyprzedzania (wynikający z jakiejkolwiek przyczyny) i w przypadku kiedy dany kierujący zamierza wyprzedzić pojazd jadący przed nim (nie mogę jednak nigdy zrozumieć dlaczego robi to zawsze gdy jestem na jego wysokości a on miał możliwość wyprzedzania od kilku dobrych sekund). Jedna różnica - z mojej strony nigdy nie ma złośliwości. Po prostu natychmiast jak to możliwe wyprzedzam dalej. Polecam wam taka reakcję na zakompleksionych kierowców świecących światłami, trąbiących i dojeżdżających do zderzaka.

  • 3 miesiące temu...
Opublikowano
To akurat spotykam niemal codziennie, bo wyprzedzanie kolumny jest moim ulubionym zajęciem. Po prostu chcę być jak najszybciej poza polem rażenia takiej zbitki aut. I w tym wypadku bezwzględnie (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku) egzekwuję swoje prawo do powrotu na swój pas - prawo wynikające z obowiązku zachowywania odległości od poprzedzającego auta, umożliwiającej ów powrót.

 

Moge wiedziec jak wyglada takie egzekwowanie, jesli wyprzedzane przez Ciebie pojazdy jadą zderzak w zderzak? Spychasz jednego z nich do rowu?

Opublikowano
Moge wiedziec jak wyglada takie egzekwowanie, jesli wyprzedzane przez Ciebie pojazdy jadą zderzak w zderzak? Spychasz jednego z nich do rowu?

 

Po prostu włączam kierunkowskaz i zjeżdżam na swój pas ruchu. Rozumienie tego jako spychania do rowu jest nadużyciem. Przecież robie to wobec kierowcy łamiącego zasady (i przepisy).

Opublikowano

Oprócz wspomnianego aspektu bezpieczeństwa, jeżdzenie zgodnie z przepisami umożliwia zaoszczędzenie pieniędzy. Jazda zgodnie z przepisami w minimalnym stopniu zużywa nasze opony, hamulce, zawieszenie, paliwo itp Szczególnie jeżeli ktos dużo jeździ, zmiana sposobu jazdy na "przepisowy" spowoduje duże oszczędności.

 

Pozdrawiam.

Opublikowano
Moge wiedziec jak wyglada takie egzekwowanie, jesli wyprzedzane przez Ciebie pojazdy jadą zderzak w zderzak? Spychasz jednego z nich do rowu?

 

Po prostu włączam kierunkowskaz i zjeżdżam na swój pas ruchu. Rozumienie tego jako spychania do rowu jest nadużyciem. Przecież robie to wobec kierowcy łamiącego zasady (i przepisy).

mosz recht

PawełH
Opublikowano
Oprócz wspomnianego aspektu bezpieczeństwa, jeżdzenie zgodnie z przepisami umożliwia zaoszczędzenie pieniędzy. Jazda zgodnie z przepisami w minimalnym stopniu zużywa nasze opony, hamulce, zawieszenie, paliwo itp Szczególnie jeżeli ktos dużo jeździ, zmiana sposobu jazdy na "przepisowy" spowoduje duże oszczędności.

nie w polsce

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Jeżeli piszemy o wyprzedzaniu, mam jeszcze jedną uwagę, którą dość często obserwuje na drogach (a właściwie dwie). Opiszę na przykładzie.

 

Prostym odcinkiem drogi, na którym nie ma zakazów wyprzedzania jedzie sobie 10 samochodów (z przeciwka pusto), nagle ten ostatni decyduje się zacząć manewr wyprzedzania i tu zonk, bo zaczął, ale nie ma gdzie wjechać, aby bezpiecznie zakończyć ten manewr.

Przyczyny są dwie, pierwsza to - kierowcy pozostałych pojazdów jadą sobie w dupkach, mimo iż prawo o ruchu drogowym stanowi inaczej, ale oni lubią wąchać swoje smrody i mają przepisy w nosie - druga jeszcze gorsza, pojazd wyprzedzany przyśpiesza zmniejszając tym samym odległość od poprzedzającego pojazdu (miejsce do wjechania po wyprzedzaniu znikło).

 

Wszyscy wiemy co stanowi prawo w takich sytuacjach, a konsekwencje nie stosowania się do tych przepisów, kończą się najczęściej i najdelikatniej dużymi złośliwościami z dwóch stron. Przykre to, ale prawdziwe, jak potrafimy sobie wzajemnie uprzykrzać życie.

 

To akurat spotykam niemal codziennie, bo wyprzedzanie kolumny jest moim ulubionym zajęciem. Po prostu chcę być jak najszybciej poza polem rażenia takiej zbitki aut. I w tym wypadku bezwzględnie (oczywiście z zachowaniem zdrowego rozsądku) egzekwuję swoje prawo do powrotu na swój pas - prawo wynikające z obowiązku zachowywania odległości od poprzedzającego auta, umożliwiającej ów powrót. Tu uwaga: tenże obowiązek nie działa w dwóch przypadkach: na odcinku drogi na którym obowiązuje zakaz wyprzedzania (wynikający z jakiejkolwiek przyczyny) i w przypadku kiedy dany kierujący zamierza wyprzedzić pojazd jadący przed nim (nie mogę jednak nigdy zrozumieć dlaczego robi to zawsze gdy jestem na jego wysokości a on miał możliwość wyprzedzania od kilku dobrych sekund). Jedna różnica - z mojej strony nigdy nie ma złośliwości. Po prostu natychmiast jak to możliwe wyprzedzam dalej. Polecam wam taka reakcję na zakompleksionych kierowców świecących światłami, trąbiących i dojeżdżających do zderzaka.

 

Isys, a jak się ma to co piszesz powyżej do wciąż (chyba) istniejącego zapisu o upewnieniu się przed wyprzedzaniem że manewr możesz przeprowadzić bezpiecznie? Bo jesli dobrze interpretuję to co napisałeś, to pojazd wyprzedzający ma bezwzględne pierwszeństwo przed pojazdem wyprzedzanym, nawet jeśli on sobie spokojnie jedzie jednym tempem swoim pasem bez żadnych manewrów... :doh:

pozdrawiam

Paweł

  • Moderatorzy
Opublikowano
nawet jeśli on sobie spokojnie jedzie jednym tempem swoim pasem bez żadnych manewrów... :doh:

 

Taaaa, szczególnie jak jedzie rządek kapeluszników 70 - 80km/h, którzy dogonili TIRa, i widzą przerażenie w oczach.

I jadą w odległości kilku metrów za sobą i żaden nie zamierza wyprzedzać. Choć mna podobno b. dynamiczny samochód Skoda Fabia HTP :lol: - tak mu powiedzieli w salonie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.