Skocz do zawartości

kiedy negocjowac cene zakupu auta? ;)


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jako ze przymierzam sie do kupna auta a juz dawno tego nie robilem ;) to pytanie do forumowiczow - kiedy negocjowac cene auta uzywanego?

Czy po wstepnym obejrzeniu a jeszcze przed pojechaniem do serwisu na sprawdzenie? Czy moze dopiero po dokladnym sprawdzeniu w serwisie? Bo wiem, ze mam ograniczony budzet i jesli sprzedajacy nie opusci ceny to nawet jesli okaze sie, ze auto jest idealne to niestety nie bede mogl go kupic. A jesli pojade na serwis to za to zaplace i potem sie moze okazac, ze gosc nie opusci tyle ile bym chcial i tylko mu zasponsoruje przeglad auta za 200-300 zl :( Moze tez sie okazac, ze zaplace za serwis i okaze sie, ze auto jest kiepskie ale to akurat chyba zawsze wkalkulowane ryzyko ;)

 

Prosze o wypowiedzi gdyz w czwartek zblizam sie do mojej wymarzonej pierwszej BMW :dance:

szukam zadbanej, bezwypadkowej E39 kombi w automacie, z ksenonami, z dużym komputerem najchętniej 528i (ok 30 tys. PLN), 530d, 525d (ok. 40 tys. PLN) z realnym przebiegiem nie wiekszym niz 300 tys. km ;) no i raczej nie z Francji i Włoch ;)
Opublikowano

Na powaznie to nawet ciekawy chyba watek. Ale po pierwsze szukaj takiego warsztatu, gdzie przeglad przed zakupem auta zrobia ci za friko. Mniej nerwow i mniej ryzyka, ze cos komus podarujesz ze swojej kieszeni.

 

Sam w koncu nie wiem kiedy negocjowac, dla nauki podam moj przypadek z Cwaniakiem nad Cwaniakami i skutkiem przegladu.

 

Znalazlem Range Rovera 4.6 HSE, rok 95 czyli wedlug gawiedzi skarbonka na kolkach, ale przeciez skad my to znamy, BMW tez ma taka opinie, wiec do rzeczy. Auto bardzo porzadnie wygladalo, mialo kupe nowych czesci i jeden znany defekt - nieszczelna klima. Cena byla niska, ale ja od razu wynegocjowalem na jeszcze nizsza, ponizej 23 tys, czyli jak na to auto za darmo. No i zamiast kierowac sie intuicja i wrazeniami z jazdy i podpisac umowe przedwstepna (i najwyzej stracic no nie wiem, tys pln) namowiony przez ostroznych i sceptycznych przyjaciol pojechalem na darmowy przeglad. Auto przejrzeli baaaaaaardzo dokladnie, ale przy tym sie okazalo, ze jest rzczywiscie w bdb stanie a pakiet startowy jes jak na ten modell bardzo niewielki, w zasadzie tarcze i klocki, jakies tanie krzyzaki, mufa i inne bzdety. Umowilismy sie, wiec ze biore to auto, ale juz cos chyba gosciu pokombinowal, bo z radoscia zabral z warsztatu liste rzczy do zrobienia oi opinie, ze bardzo mu sie przyda. Okazalo sie, ze jeszcze trzeba wbic przeglad. W ramach negocjacji, zamiast wziasc to na siebie uparlem sie, ze on mi to zrobi za swoja kase, i doda OC jeszcze, a ja zorganizuje kase i w nastepnym tygodniu zalatwimy sprawe. Gosc sie nie odzywa, dzwonie wiec juz pelen obaw i pytam czy zrobil przeglad, a on mi na to, ze auto sprzedal, przyjechal klient i zabral od razu. I nie mogl zadzwonic bo nie wiedzial ktory to moj numer w komorce :duh: Tylo, ze od kilku dni sie kontaktowalismy i mogl znalezc mnie przez warsztat. A jak myslicie, za ile on sprzedal to auto? Bo to, ze w warsztacie pomyslal, ze mozna za niego wziac wiecej to pewne. Wniosek? Przenegocjowalem i tym razem ja przechtrzylem sprawe. Za porownywalnego RR musialbym dac teraz dobre 10-14 tyswiecej, a jak je ogladam to stan jest oplakany, bo w to auto tzreba kase ladowac i o nie dbac. :( I tak mam teraz znow BMW, i chyba je sobie zostawie, przynajmniej w rodzinie.

(OO=[][]=OO)
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Ja bym negocjowała cenę po oględzinach.A po przeglądzie na warsztacie cena by została albo bym jescze coś próbowała uszczknąć.W zależności jak by wypadł przegląd. :mrgreen:

Konie mechaniczne w skrócie - KM


Myślałeś kiedy by zostać dawcą szpiku kostnego? To nie boli.

http://www.dkms.pl/dawca/rejestracja/index.html


Nie zwracajcie uwagi na mego nicka, najczęściej mąż się wypowiada.

Opublikowano

O cenie pojazdu rozmawia się na samym końcu. Najpierw oglądasz auto i nie dajesz po sobie poznać, że Ci się podoba. Staraj się przyczepiać do czego się da. Przed przeglądem podajesz swoją cenę (o 1000 zł mniej niż masz w rzeczywistości). Zaznaczasz, że zapłacisz tyle pod warunkiem, że na przeglądzie nie wyjdą żadne dodatkowe usterki. Jeżeli sprzedający będzie chciał więcej (a to prawie pewne :D ) to mówisz, że dołożysz jeszcze 1000 zł i to wszystko bo więcej nie masz. Podkreśl, że jeżeli się zgodzi to natychmiast finalizujecie sprawę, podpisujecie umowę itp.

 

Samochód kupowałem stosunkowo niedawno, mój sposób zadziałał.

 

Pozdrawiam i Wesołych Świąt!

Profesjonalne studio kosmetyki samochodowej

http://www.snblodz.com.pl

  • Moderatorzy
Opublikowano

Ja jak przjeżdżam oglądać auto zawsze pytam czy pójdzie za tyle i tyle.....

Jak kręcą tzn. że pójdzie i zaczynam oglądać.......

jak mi sie podoba to najczęściej pójdzie jeszcze taniej :mrgreen:

Opublikowano

Krzysztof, podałeś super przykład! Też uważam że można przekombinować choć to dotyczy chyba sprzedającego "niehadlarza" bo handlarz i tak z reguły wie co sprzedaje no i nie wystawia ceny wywoławczej o 30% mniej od rynkowych notowań. ciechan - moim zdaniem jeżeli nie masz budżetu na pokrycie ceny wywoławczwj lub lekko obniżonej to musisz najpierw ją wynegocjować aby Ci odpowiadała, sam piszesz że jak sprzedający nie spuści wystarczająco dużo to i tak nie kupisz bo masz za mało - tylko po co wtedy te czarowanie?

Ha! a mój przypadek była taki:

Ja byłem sprzedającym E39 (zaznaczam że nie jestem fachowcem a samochódów nie traktuję jako lokaty kapitału czy też hobby... Nieusterkowy, ładny i szybki i to wystarcza...)

Auto miało kilka wad do zrobienia w tym najbardziej wkurzyło mnie tym że zaczął co kilka dni gotować się płyn w chłodnicy. Dosyć tego pomyślałem, czas na na inny samochód, dałem ogłoszenie z ceną o 10 tys niższą od rynkowej. No bo za ile sprzedac auto które nie wiadomo czy dojedzie do celu? Na drugi dzień był klient, mówie mu to i to - to nie działa tu trzęsie i rzęzi podczas jazdy (akurat w kole) itd.. pojeździliśmy trochę, temperatura była o.k. on zaproponował cenę jeszcze o 2 tys. niższą, zmarkotniałem w duchu strasznie, ale on dalej że to huczenie mu nie w smak, dobrze - mówię, zostawi Pan zaliczkę ja to usunę w warsztacie za 300 zł i koszt doliczymy do ceny auta. Przyklepane. Rozstaliśmy sie ja później pojechałem wymienic piastę w kole i figę to dało, no to koniec mówię nigdy tego auta nie sprzedam, chyba w cenie poloneza a czymś jeździć muszę, jeszcze tylko podjechałem do wulkanizatora - gość założył oponkę za 50 zł i huczenie jak ręką odjął, ale ponieważ coś mu bąkałem o tym gotowaniu płynu, zajrzał i dolał brakujące ponad 4 litry (słownie: ponad 4 litry!) i eureka! przez kolejne 2 tygodnie auto jeździło normalnie nic się nie grzało (jak ja sprawdzałem ten stan?!? ale gdzieś kiedyś ten płyn musiał się ulotnić więc ze sprzedaży nie zrezygnowałem) - zadzwoniłem do pierwszego klienta żę się wycofuję, odesłałem mu zaliczkę, gość mnie zwymyślał i bardzo słusznie a następnym klientom z ogłoszenia sprzedałem o kilka tys. zł drożej niż chciałem na początku.

I tak zakończyło się dociekanie co autu dolega.

Nadmienię też że nie słyszałem żeby przy kupowaniu auta za 15-25 tys. zł od zawodowego handlarza gość chciał bawić się w jeżdżenie na stację diagnostyczną. Ja jak sprzedaję swoje auto któremu nic a nic nie dolega (a zmieniam samochód średnio raz na rok) to nie miałem przypadku by klient zaproponował kontrolę w warsztacie, być może właśnie z powodu niskiej ceny której żądam, ale gdyby tak było to z pewnością grzecznie odmówiłbym, z lenistwa i wygodnictwa, wg zasady "nie kupisz Ty, to kupi następny klient, dobry samochód sprzeda się zawsze bez zbędnych ceregieli".

 

Wszystkim życzę Wesołych Świąt!

Opublikowano

A ja sie dalem nabrac na mit, ze Range Rover to nie dla ludzi... I tylko ogladam sobie inne auta na ulicy i mnie skreca.

 

A w sumie to raz udalo mi sie baaaardzo korzystnie sprzedac samochod, to bylo moje ulunbione E32. Wygladalo to tak, ze gosc juz poprzednie moje auto kupil (E23) i je przejmujac od razu sie "zapisal" na E32 z gory, w ciemno zaklkadajac, ze je kupi gdy bede zdecydowany je oddac. Stan rekina mu odpowiadal i widzial, ze dbam o samochody. Wiec sprawa byla szybka i bezproblemowa. Tyle ile mi brakowalo do T4 bylo cena wywoalawcza, i ostateczna, zgoidzilem sie na 2 raty i koniec pieśni. Wzialem o 10 tys wiecej niz najnizsze ceny za ten rocznik na allegro.

 

Za to na pierwszym moim busie T4 mnine wyrolowali. Dalem cene 9 tys, swiadom wad, ale skoro po lroku wczesniej dalem 15 tys i zrobilem glowice i kilka innyc bzdetow to mysle, ze nizej nie zejde. Wad jakie mnie zmusily do sprzedazy nie bede wyliczal, bo bym do jutra nie skonczyl. Sprzedaz wygladala tak, ze goscie przyjechali z okolic Sokołowa, stwierdzili ze stan im wisi, bo sa fachowcy od rzeczy nienaprawialnych i że ... maja 7 tys. I albo im daje auto, albo wracają. No i im oddalem busa, bo juz mnie do pasji doprowadzały jego humory oraz długie okres szukania klienta. Umowilismy sie tylko, ze dostana z mojego nowego busa standardowe swiatla, a oddzadza mi tuningowe P2 na wkladach od E30 i do przerobienia na xenon. Ich metoda byla dosc brutalna, ale mozna zawsze probowac. Potem mi powiedzieli, ze po prostu szukali busa, ale niemieli wiecej kasy. Czasem widac dziala.

(OO=[][]=OO)
Opublikowano

Hm,

Czyli nie ma uniwersalnej metody na najkorzystniejszy zakup.

Najlepiej jak każdy postępuje tak jak lubi. Jedni jeżdżą na giełdę inni nogi tam nie postawią (jak ja) jeszcze inni tylko przez allegro lub tylko przez gazety...ciechan, daj znać co tam w czwartek wyszło.

Opublikowano
Ja pierwsze(a jeśli zapomne to poźniej) co robie przy oglądaniu auto to biore dokumenty,jeśli tam coś jest nie tak-od tego zaczynam.Potem oglądam auto i co mi nie pasuje tego sie czepiam...mowie na oko ile tu trzeba zbic ile tu,umawiam sie do mechanika i potem tam jeśli cos jest nie tak-on wycenia ile robocizna tego kosztuje i zbijam o tyle+troche więcej dla zasady.
Może być każde auto,pod warunkiem że będzie to BMW...
Opublikowano

no coz, i po negocjacjach...

niestety, tym razem byly one nieudane - cena wyjsciowa 35 tys, moje max bylo 32 tys a sprzedajacy dopuszczal obnizenie max o 1 tys wiec sie rozminelismy w oczekiwaniach ;)

czyli jestem w punkcie wyjscia, bogatszy tylko o kolejna obejrzana sztuke i szukam dalej z coraz bardziej powtarzajaca sie mysla zeby jednak samemu przywiezc cos z Niemiec

szukam zadbanej, bezwypadkowej E39 kombi w automacie, z ksenonami, z dużym komputerem najchętniej 528i (ok 30 tys. PLN), 530d, 525d (ok. 40 tys. PLN) z realnym przebiegiem nie wiekszym niz 300 tys. km ;) no i raczej nie z Francji i Włoch ;)
Opublikowano

nie rozumiem wogole co za pytanie kiedy negocjować no przecież nie przez telefon. Ostatnio sprzedawalem swoj samochód i zazwyczaj jak ktoś dzwonił to pytał a ile można opuścić??

 

Na stację diagnostyczną w życiu też bym nie pojechał z wygody jak już ktoś wcześnie napisał.

 

Ostatni klient, który z resztą kupił samochód targował się pol godziny po czym ja zmęczony wkurzylem sie zabralem kluczyki dokumenty radio i poszedłem do domu bo nie lubie schodzić poniżej założonej ceny. Za 5 minut dzwonił już do drzwi ze słowami dobra biore tak jak było powiedziane :)

 

Może dla kupujących marna rada ale jak ktoś ma samochód pewny to woli żeby mu korzenie puścił na parkingu niż oddać za grosze

 

Swoją drogą sprzedawca i tak elastyczny ja opuściłem 250 zeta

Moja BetsY zobacz

Interfejsy BMW INPA USB

Instalacje LPG Sekwencyjne montaż serwis

  • 2 lata później...
Opublikowano
Temat ceny zawsze aktualny. Ja z trochę innej strony - zastanawiam się nad zakupem auta, ale z pomocą osoby, która zawodowo zajmuje się targowaniem cen samochodów. Nie wiem jak w innych miastach, ale w Warszawie znalazłem taką osobę http://www.negocjator.warszawa.pl. Zobaczę jak się uda i dam znać (ale to już w nowym roku). Chyba, że macie jakieś interesujące pomysły na obniżenie ceny, gdy klient mówi, że nie do negocjacji... Ja jestem grafikiem, także :mad2: nie przebiję. Wstępny pomysł to właśnie sprawdzić auto na jakiejś stacji.
Opublikowano

Wychodzi, że po samochód powinno się jechać z negocjatorem (targuje cenę), mechanikiem (sprawdza stan), księdzem (błogosławi wszystkich) i egzorcystą (odgoni złe duchy). DO tego dodałbym jeszcze artystę plastyka, żeby ocenił walory estetyczne samochodu i wizażystę, żeby powiedział, czy mi do koloru oczu pasuje. :mrgreen: :cool2:

Ja chętnie jadę na diagnostykę, o ile samochód jest drogi i ma być dla mojej ukochanej. Jak kupowałem Saxo za 5 tys. odpuściłem wszystko poza trzeźwą własną oceną. CO do mojego zakupu BMW, to trochę stargowałem, ale i tak dałem się wrolować, bo kupiłem złomka lekkiego :duh:

Ja robię to tak, że obliczam co mam i +/- tys. szukam ofert. Jak znajduję to jadę i o ile kandydat wygląda na samochód, którym chciałbym jeździć to walczę o cenę. Bez przesady, wszystko w dobrym tonie, ale jednak. Jak to w życiu bywa, czasem warto zapłacić więcej, niż targować dla zasady...

Tanie w utrzymaniu BMW, to BMW dobrze utrzymane!
Opublikowano

Ja robiłem tak, że przyjechałem na oględziny, sprawdziłem auto pod względem kompletności wyposażenia, miernikiem lakieru itp. Gość nawet sam zaproponował mi, że za domem ma rampę to może wjechać i sobie auto od spodu obejrzę. Auto okazało się być bardzo dobrym egzemplarzem ale nie dawałem tego poznać po sobie. Przyszedł czas na cenę. Zacząłem się trochę targować i powiedziałem, że jeśli zejdzie trochę z ceny to w tej chwili podpisuję z nim umowę wstępną, zostawię mu jakąś zaliczkę i za kilka dni pojawiam się z całą gotówką w ręku. WAŻNE: w umowie wstępnej trzeba zawrzeć zapis, że jeśli gość sprzeda auto w ciągu tych kilku dni pomiędzy zostawieniem zaliczki a pojawieniem się z całą kwotą to oddaje np 2 krotność kwoty zaliczki. I tu się zdziwiłem, bo sprzedający sam zaproponował taki zapis. Po kilku dniach przyjechałem z całą kwotą i już przy spisywaniu umowy końcowej udało się jeszcze kilka stówek urwać na tzw "paliwo do baku". W międzyczasie, zanim przyjechałem już ostatecznie kupić auto gość bez problemu na moją prośbę zrobił mi u siebie pierwszy przegląd w kraju, potrzebny do rejestracji gdyż czasowo mi to bardzo ułatwiło sprawę przy późniejszych procedurach rejestracyjnych. :wink:

Był to pierwszy i jedyny jak do tej pory sprzedawca, który gwarantował, że nie przejadę na darmo tych 350 km. I tak rzeczywiście było. :cool2:

Pzdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.