Skocz do zawartości

Premiera G60 a utrata wartości G30


cdxa

Rekomendowane odpowiedzi

Jak tak się przyjrzeć Twojej argumentacji to trudno się z tym nie zgodzić.

Nie patrzyłem nigdy na auta elektryczne w ten sposób ale chyba masz absolutną rację.

A przy okazji widziałem reportaż ile CO2 produkują ogromne koparki, mega ciężarówki i maszyny kruszące skały aby wydobyć z nich lit i jon do produkcji baterii.

Produkcja baterii litowej do elektryka na całym etapie wygeneruje więcej CO2 niż osobowe auto spalinowe wydzieli przez całe swoje życie.

 

Silniki spalinowe i cały ich skomplikowany osprzęt powstaje za to ekologicznie, bez energii i zanieczyszczenia środowiska ;) Produkcja i wymiana oleju też... Takich "drobiazgów" jest pewnie mnóstwo i nie bez powodu mamy taki kierunek rozwoju motoryzacji. Do tego wydobycie paliwa, jego transport i przerabianie. Przecież transport morski takich ogromnych ilości paliwa to obłęd. Owszem jest wiele ograniczeń przy produkcji elektryków, brakuje surowców, nie ma ładowarek, ale ten rynek dopiero się rozwija. Możemy spodziewać się wielu przełomowych odkryć, które spowodują wkrótce np. osiągi 1000-2000 km na tankowaniu, zmianę sposobu magazynowania energii czy efektywne wykorzystanie energii słonecznej do ładowania samochodu na bieżąco.

Dzisiaj samochody spalinowe mają jeszcze przewagę, sam też nie rozważam teraz elektryka, ani nawet hybrydy. Nie sądzę natomiast, żeby kolejny był już spalinowy. Czy to będzie lepsza motoryzacja? Oczywiście, o aspekcie eko nie wspominając, to także większy komfort jazdy i osiągi. Tak jak przejście z telefonów tradycyjnych na komórkowe czy maszyn parowych w produkcji na elektryczne.

 

Jasna sprawa. Póki co, te auta nie nadają się do użytku za bardzo jak dla mnie - zbyt dużo ograniczeń. Jak coś będzie warte tego, można rozważyć. Dziś jest mało użytecznie, drogo, niebezpiecznie, mało ekologicznie (nie widzę tu żadnego uzysku na tym polu).

Jedyne plusy to niższy hałas w mieście, brak spalin dla rowerzystów, możliwość ładowania z własnego źródła. Dla jednych to dużo, dla innych… dużo za mało.

Czy jest sens lobbowania tej zmiany na sile z kieszeni klientów? To najbardziej kontrowersyjny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silniki spalinowe i cały ich skomplikowany osprzęt powstaje za to ekologicznie, bez energii i zanieczyszczenia środowiska ;) Produkcja i wymiana oleju też... Takich "drobiazgów" jest pewnie mnóstwo i nie bez powodu mamy taki kierunek rozwoju motoryzacji. Do tego wydobycie paliwa, jego transport i przerabianie. Przecież transport morski takich ogromnych ilości paliwa to obłęd. Owszem jest wiele ograniczeń przy produkcji elektryków, brakuje surowców, nie ma ładowarek, ale ten rynek dopiero się rozwija. Możemy spodziewać się wielu przełomowych odkryć, które spowodują wkrótce np. osiągi 1000-2000 km na tankowaniu, zmianę sposobu magazynowania energii czy efektywne wykorzystanie energii słonecznej do ładowania samochodu na bieżąco.

Dzisiaj samochody spalinowe mają jeszcze przewagę, sam też nie rozważam teraz elektryka, ani nawet hybrydy. Nie sądzę natomiast, żeby kolejny był już spalinowy. Czy to będzie lepsza motoryzacja? Oczywiście, o aspekcie eko nie wspominając, to także większy komfort jazdy i osiągi. Tak jak przejście z telefonów tradycyjnych na komórkowe czy maszyn parowych w produkcji na elektryczne.

 

W Norwegii "kochali" auta elektryczne, bo ekologiczne itd, a po zniesieniu zerowego Vatu przy zakupie elektryka i kilku ulg, sprzedaż spadła ponad 70%. Spalinowe są zbyt skomplikowane - to fakt, ale wynika on głównie z "ekotrendów".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silniki spalinowe i cały ich skomplikowany osprzęt powstaje za to ekologicznie, bez energii i zanieczyszczenia środowiska ;) Produkcja i wymiana oleju też... Takich "drobiazgów" jest pewnie mnóstwo i nie bez powodu mamy taki kierunek rozwoju motoryzacji. Do tego wydobycie paliwa, jego transport i przerabianie. Przecież transport morski takich ogromnych ilości paliwa to obłęd. Owszem jest wiele ograniczeń przy produkcji elektryków, brakuje surowców, nie ma ładowarek, ale ten rynek dopiero się rozwija.

 

Jasne, że produkcja i obsługa aut spalinowych nie jest taka eko, wydobycie paliw kopalnych i ich transport też, ale jak to się ma do niby super eko elektrycznych samochodów gdzie:

1. Wydobycie metali ziem rzadkich, potrzebnych do produkcji baterii jest głównie w krajach afrykańskich przy niewolniczej pracy ludzi lub jak ludzie mają szczęście - przy głodowej pensji - w zależności od kraju.

Cisza w temacie.

2. Produkcja prądu w większości krajów pochodzi z... no jasne, z węgla, gdzie samo wydobycie i transport nie jest tak samo eko jak ropy. Do tego emisja CO2 jak i gazów cieplarnianych przy produkcji tej "czystej" energii jest ogromna.

Ale też cisza w temacie.

3. Utylizacja i recykling aut elektrycznych to na ten moment śmiech na sali - jedno auto elektryczne, które statystycznie będzie żyło znacznie krócej niż spalinowe (głównie za sprawą konieczności wymiany drogich baterii jak i praktycznie "nienaprawialność" aut EV po niewielkiej stłuczce) jest bardziej jest szkodliwe dla środowiska niż kilkanaście aut spalinowych.

Cisza.

4. Cóż z tego, że osobowe auto elektryczne jest zero-emisyjne podczas jazdy (ale produkcja prądu potrzebnego do napędzania już nie jest zero-emisyjna) jak za całe zanieczyszczenie środowiska jak i emisje CO2 auta osobowe odpowiadają w niespełna 1% (ileś promili, nie pamiętam ile) całego zanieczyszczenia, gdzie w zdecydowanej większości odpowiedzialny za zanieczyszczenie jest przemysł, który właśnie bardziej nas truje produkcją aut elektrycznych oraz energii... Takie błędne koło.


Pomimo, że to piszę, nie jestem jakimś wielkim przeciwnikiem aut EV, dla mnie koncepcja takiego samochodu do miasta jest OK, ale wkurza mnie to, że wmawia nam się, jak to bardzo ekologiczni będziemy, jak przesiądziemy się do elektryków, robi się przepisy przeciw samochodom spalinowym forując auta EV, nakłania się nas do wydawania dużych pieniędzy na głupie zabawki, kusząc przyspieszeniem, osiągami, i bazuje się na ludzkiej próżności, bo wiele osób chce być "trendy" i chce pokazać, że są eko, że już to mają itd. Nie pozwala się rozwijać tej technologii na zasadach rynkowych, tylko tak jak 100 lat temu lobbyści wykasowali auta elektryczne, bo mieli ropę, tak teraz jest ukryty wielki interes (i polityka) na auta elektryczne.


A jak ktoś myśli, że ma fotowoltaikę na dachu i będzie bardziej przez to eko ładując samochód elektryczny - to jest w błędzie. I tak prąd w nocy będzie ładował się z węgla, a prąd wyprodukowany z paneli za dnia idzie... psu na budę, nikt tego nie magazynuje. A chcąc mieć pompę ciepła w domu jak i prąd do ładowania Porsche Taycan'a to trzeba mieć ponad 3 x tyle paneli na dachu, co przeciętna instalacja na dachu.

A jak już będzie dużo aut elektrycznych, to zobaczycie, jak bardzo jeszcze podrożeje energia... bo będzie potrzeba budować nowe elektrownie, potrzebna będzie kasa na rozwój, a przecież kochany rząd będzie nas łupił za prąd bardziej niż za paliwa... Jazda elektrykiem nie będzie tania - to na pewno. O tym sektorze akurat sporo wiem.

Kupujcie elektryki i finansujcie ten misterny plan.

Taka jest polityka i takie realia.


Jeśli jestem w błędzie, to proszę koledzy, wypunktujcie mnie i oświećcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- wyższe ceny katalogowe (najprawdopodobniej; dziś G30 po rabatach jest w cenach G20 praktycznie, z kolei nowa seria 7 G70 startuje dużo dużo wyżej niż poprzednik G11/G12).

G70 należy porównać z G12 i różnica w katalogu między nimi to około 30k PLN.

Nie wiem, czy to tak dużo dużo wyżej biorąc pod uwagę upływ czasu (inflacja) i to co dostajemy w G70.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
No właśnie, jeśli dasz sobie takie założenia dla konkretnego samochodu EV i on się sprawdzi, to czemu nie, ale nie za bardzo rozumiem, na czym ma polegać ta wspaniałość prawie bezgłośnego i bezdrganiowego napędu? Dla mnie tutaj właśnie to jest minus. To trochę tak, jakby nas wykastrowali z jednego zmysłu - mam na myśli słuch -

Też się zgadzam z tym że EV to kastracja zmysłu słuchu w motoryzacji , natomiast to ma znaczenie w przypadku silników z pewną kulturą akustyczną R6 V6 V8 , dla mnie jest totalny bezsens zamienić tych sportowych - prawie sportowych- silników na EV , bo brzmienie jest jeden z fundamentów sportowego , usportowionego samochodu .

Natomiast ja pisałem o moim przypadku , czyli 518d gdzie brzmienie mogłoby nie istnieć , a osiągi nie mają nic wspólnego ze sportem , i tu uważam powinno być miejsce EV w motoryzacji przynajmniej do rozważania , a nie jako lepszy wybór

PS: za słowo ekologię przy dyskusji o EV powinno być ban , przecież nie mamy 15 lat i kręconych włosów :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silniki spalinowe i cały ich skomplikowany osprzęt powstaje za to ekologicznie, bez energii i zanieczyszczenia środowiska ;) Produkcja i wymiana oleju też... Takich "drobiazgów" jest pewnie mnóstwo i nie bez powodu mamy taki kierunek rozwoju motoryzacji. Do tego wydobycie paliwa, jego transport i przerabianie. Przecież transport morski takich ogromnych ilości paliwa to obłęd. Owszem jest wiele ograniczeń przy produkcji elektryków, brakuje surowców, nie ma ładowarek, ale ten rynek dopiero się rozwija.

 

Jasne, że produkcja i obsługa aut spalinowych nie jest taka eko, wydobycie paliw kopalnych i ich transport też, ale jak to się ma do niby super eko elektrycznych samochodów gdzie:

1. Wydobycie metali ziem rzadkich, potrzebnych do produkcji baterii jest głównie w krajach afrykańskich przy niewolniczej pracy ludzi lub jak ludzie mają szczęście - przy głodowej pensji - w zależności od kraju.

Cisza w temacie.

2. Produkcja prądu w większości krajów pochodzi z... no jasne, z węgla, gdzie samo wydobycie i transport nie jest tak samo eko jak ropy. Do tego emisja CO2 jak i gazów cieplarnianych przy produkcji tej "czystej" energii jest ogromna.

Ale też cisza w temacie.

3. Utylizacja i recykling aut elektrycznych to na ten moment śmiech na sali - jedno auto elektryczne, które statystycznie będzie żyło znacznie krócej niż spalinowe (głównie za sprawą konieczności wymiany drogich baterii jak i praktycznie "nienaprawialność" aut EV po niewielkiej stłuczce) jest bardziej jest szkodliwe dla środowiska niż kilkanaście aut spalinowych.

Cisza.

4. Cóż z tego, że osobowe auto elektryczne jest zero-emisyjne podczas jazdy (ale produkcja prądu potrzebnego do napędzania już nie jest zero-emisyjna) jak za całe zanieczyszczenie środowiska jak i emisje CO2 auta osobowe odpowiadają w niespełna 1% (ileś promili, nie pamiętam ile) całego zanieczyszczenia, gdzie w zdecydowanej większości odpowiedzialny za zanieczyszczenie jest przemysł, który właśnie bardziej nas truje produkcją aut elektrycznych oraz energii... Takie błędne koło.


Pomimo, że to piszę, nie jestem jakimś wielkim przeciwnikiem aut EV, dla mnie koncepcja takiego samochodu do miasta jest OK, ale wkurza mnie to, że wmawia nam się, jak to bardzo ekologiczni będziemy, jak przesiądziemy się do elektryków, robi się przepisy przeciw samochodom spalinowym forując auta EV, nakłania się nas do wydawania dużych pieniędzy na głupie zabawki, kusząc przyspieszeniem, osiągami, i bazuje się na ludzkiej próżności, bo wiele osób chce być "trendy" i chce pokazać, że są eko, że już to mają itd. Nie pozwala się rozwijać tej technologii na zasadach rynkowych, tylko tak jak 100 lat temu lobbyści wykasowali auta elektryczne, bo mieli ropę, tak teraz jest ukryty wielki interes (i polityka) na auta elektryczne.


A jak ktoś myśli, że ma fotowoltaikę na dachu i będzie bardziej przez to eko ładując samochód elektryczny - to jest w błędzie. I tak prąd w nocy będzie ładował się z węgla, a prąd wyprodukowany z paneli za dnia idzie... psu na budę, nikt tego nie magazynuje. A chcąc mieć pompę ciepła w domu jak i prąd do ładowania Porsche Taycan'a to trzeba mieć ponad 3 x tyle paneli na dachu, co przeciętna instalacja na dachu.

A jak już będzie dużo aut elektrycznych, to zobaczycie, jak bardzo jeszcze podrożeje energia... bo będzie potrzeba budować nowe elektrownie, potrzebna będzie kasa na rozwój, a przecież kochany rząd będzie nas łupił za prąd bardziej niż za paliwa... Jazda elektrykiem nie będzie tania - to na pewno. O tym sektorze akurat sporo wiem.

Kupujcie elektryki i finansujcie ten misterny plan.

Taka jest polityka i takie realia.


Jeśli jestem w błędzie, to proszę koledzy, wypunktujcie mnie i oświećcie...

 

Mam 100% te same przemyślenia. Zindoktrynowany jakoś chyba nie jestem, bo nie czytałem żadnej specjalnie nagonkowej prasy, bardziej to dodawanie dwa plus dwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- wyższe ceny katalogowe (najprawdopodobniej; dziś G30 po rabatach jest w cenach G20 praktycznie, z kolei nowa seria 7 G70 startuje dużo dużo wyżej niż poprzednik G11/G12).


G70 należy porównać z G12 i różnica w katalogu między nimi to około 30k PLN.

Nie wiem, czy to tak dużo dużo wyżej biorąc pod uwagę upływ czasu (inflacja) i to co dostajemy w G70.

 

Naprawdę tak mało? Patrzyłem też przez chwilę G11, bo zawsze mi się wizualnie podobał tez model, byłem

też pozytywnie nastawiony po wcześniejszym wypożyczeniu (a żona męczyła o sedana, finalnie postawiłem na swoim :8) ), jamnik (G12) nie leżał mi wizualnie. Ładne, nieprzesadzone konfiguracje 730d wychodziły 565-620 kPLN brutto, piękny (bez jakichkolwiek braków, lakier i tapicerka Individual) 740d 670 kPLN brutto. Rabaty nawet -28% w ostatnim roku (co dawało przedział transakcyjny 420-480 kPLN brutto). Na moje, jest to „ciut” więcej niż G70. Longów na wyprzedaży było więcej niż krótkich i ceny nie odbiegały jakoś mocno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- wyższe ceny katalogowe (najprawdopodobniej; dziś G30 po rabatach jest w cenach G20 praktycznie, z kolei nowa seria 7 G70 startuje dużo dużo wyżej niż poprzednik G11/G12).


G70 należy porównać z G12 i różnica w katalogu między nimi to około 30k PLN.

Nie wiem, czy to tak dużo dużo wyżej biorąc pod uwagę upływ czasu (inflacja) i to co dostajemy w G70.

 

Naprawdę tak mało? Patrzyłem też przez chwilę G11, bo zawsze mi się wizualnie podobał tez model, byłem

też pozytywnie nastawiony po wcześniejszym wypożyczeniu (a żona męczyła o sedana, finalnie postawiłem na swoim :8) ), jamnik (G12) nie leżał mi wizualnie. Ładne, nieprzesadzone konfiguracje 730d wychodziły 565-620 kPLN brutto, piękny (bez jakichkolwiek braków, lakier i tapicerka Individual) 740d 670 kPLN brutto. Rabaty nawet -28% w ostatnim roku (co dawało przedział transakcyjny 420-480 kPLN brutto). Na moje, jest to „ciut” więcej niż G70. Longów na wyprzedaży było więcej niż krótkich i ceny nie odbiegały jakoś mocno.

Ale ja się odniosłem do cen katalogowych, a nie porównania ceny transakcyjnej na G12 z wyprzedaży, a nowości jaką jest G70.

Można rzec, że ceny te są tożsame.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale raczej nie kupujemy nowych samochodów jak w cenniku, dlatego właśnie rabat od cen wyjściowych ma tu ogromne znaczenie.

Dlatego uważam, że zakup schodzącego modelu LCI z dużym upustem ma sens. Nie mówię, że to idealne rozwiązanie, bo mamy na starcie już prawie nieaktualny model, ale jeśli kupujemy, jeździmy np. 3 lata i sprzedajemy, to z punktu widzenia finansów ma to sens, bynajmniej w moim odczuciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.