Skocz do zawartości

N57d30 wymiana panewek


ruti

Rekomendowane odpowiedzi

Przeczytałem cały wątek i sam nie wiem co myśleć, choć u mnie niby lepszy B57... ale to się okaże po czasie jak zwykle.

Ale mam jeden wniosek - jak za dużo wiemy i jesteśmy świadomi zagrożeń to na siłę chcemy uniknąć rozczarowania i... właśnie... szukamy, rozbieramy silniki, sprawdzamy (ponosimy duże koszty) a i tak nie ma gwarancji, że silnik będzie bezawaryjny przez kolejne 100k km. Rozbieracie te silniki na czynniki pierwsze, jak by to była rutynowa wymiana oleju. Osobiście uważam, że to bez sensu, jeśli nie ma niepokojących objawów. Nikt (albo prawie nikt) w Niemczech nie robi takich rzeczy, a silniki jak czytam potrafią mieć 500k nalotu.


U mnie była taka historia z silnikami - miałem wiele różnych samochodów - niektóre z podobno tragicznymi silnikami a niektóre z niby pancernymi. Nigdy nadgorliwie nie rozkręcałem silnika, żeby coś tam sprawdzać, po prostu dbałem o auto i jeździłem. Oczywiście który silnik mi padł? No jasne - ten uważany za mega solidny 1.9JTD przy przebiegu 120k km - po prostu zatarł się wirnik pompy wody (SKF po wymianie jakieś 20k km wcześniej). No jak się pasek zerwał, to wtedy już była konieczność rozbierania silnika :wink:


Reasumując - bez przesady z tymi nadgorliwymi remontami. Ja też znam N57 z nalotem +300k km i to bez wymiany rozrządu w F16. Śmiga aż miło. I wątpię, żeby tak śmigał, jeśli ktoś grzebałby przy nim wcześniej - bez urazy dla dobrych mechaników i fachowców na tym forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 129
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Reasumując - bez przesady z tymi nadgorliwymi remontami. Ja też znam N57 z nalotem +300k km i to bez wymiany rozrządu w F16. Śmiga aż miło.

 

Dobrze gada polać mu.

A tak poważnie to polskie fora huczą od awaryjności jednostek N57, a niemieckie z ciekawości przeglądałem i cisza... Niemcy też trzaskają po 200 i 300 tys km tymi motorami. Czyżby olej niemiecki faktycznie aż tak dobry był względem tych polskich sików? Proszki do prania to udowodniono że jest różnica, to pewnie i w olejach też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
No co ty, Niemiec takie auto daje do Turasa a ten sprzedaje do Polski. To nie jest nadgorliwosc, masz n57 na dwoch/trzech turbinach, masz 200tys+, wymieniasz panewki. Mam obecnie na placu 3, 550d, namawialem na wymiane dwoch z nich, koszt bylby w granicach 10tys, teraz blisko 40tys. Kazdy niech sam sobie odpowie na pytanie, czy warto?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Re: N57d30 wymiana panewek

Postprzez Mandus » 18 Paź 2022 22:18


Przeczytałem cały wątek i sam nie wiem co myśleć, choć u mnie niby lepszy B57... ale to się okaże po czasie jak zwykle.

Ale mam jeden wniosek - jak za dużo wiemy i jesteśmy świadomi zagrożeń to na siłę chcemy uniknąć rozczarowania i... właśnie... szukamy, rozbieramy silniki, sprawdzamy (ponosimy duże koszty) a i tak nie ma gwarancji, że silnik będzie bezawaryjny przez kolejne 100k km. Rozbieracie te silniki na czynniki pierwsze, jak by to była rutynowa wymiana oleju. Osobiście uważam, że to bez sensu, jeśli nie ma niepokojących objawów. Nikt (albo prawie nikt) w Niemczech nie robi takich rzeczy, a silniki jak czytam potrafią mieć 500k nalotu.

 

Lepiej bym tego nie ujął.

Mam ponad 300k nalotu w F11 N57, 258 koni i silnik chodzi dobrze a prawda jest taka jak napisał kolega ludzie czytają martwią się i na siłę zaglądają tam gdzie nie trzeba. Jeździć Panowie, zmieniać oliwę co 10k i nie żałować gazu. U mnie wszystko oryginał rozrząd, panewki. Nic nie ruszane.

Jedynie po kupnie wyczyściłem kolektor dolotowy i dpf, chociaż dpf jeszcze nie musiałem ruszać żadnych błędów nie było, moc na miejscu. Po prostu chciałem to zrobić dla siebie i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co niby z tego "eksperymentu" wynika? Wielokrotnie były opisywane zwykłe auta, które dzień w dzień po odpaleniu jeździły jednym ciągiem po kilkaset km, przejeżdżały tak w dwa czy trzy lata 500-700 tys. i silnik nie wykazywał zużycia. A z drugiej strony auta np. kurierów, z silnikami mało wysilonymi ale kilkadziesiąt razy dziennie odpalanymi, padają znacznie przed 100 kkm. Jeśli nawet w wyniku specjalnej konstrukcji ciśnienie na panewkach budowane jest w sekundę czy dwie, przez kilka pierwszych obrotów nie ma filmu olejowego i czop trze o panewkę bezpośrednio.

Facio dwa lata temu udowodnił, że płukanki to ściema, oglądająca go gawiedź klaskała od Tatr do Bałtyku. Z miesiąc temu z kolei zrobił eksperyment, że płukanka uleczyła zużyty silnik - ta sama gawiedź równie entuzjastycznie mu klaszcze. Nie oddał bym profesorowi mechaniki silnika do remontu, w drugą stronę zwykły mechanik z warsztatu nie ma wiedzy do przeprowadzania badań naukowych z trybologii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również znam osoby z N57, które średnio dbają o serwisy, a jeżdżą bezawaryjnie latami... Niektórzy już 300 tysięcy przekręcili. Właściwie u mnie w mieście nie znam nikogo kto by miał problem z panewkami albo komu łańcuch by strzelił... a beemek dużo jeździ po Olsztynie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie już 290 tyś,samochód z Szwajcarii. Parę miesięcy temu robiony był rozrząd, stary jeszcze oryginał, nic nie wyciągnięty mógł zostać. Historia serwisowa pokazuje że olej do 160 tyś zmieniany nieregularnie,zazwyczaj z opóźnieniem niż zalecano, panewki sprawdzone ,w idealnym stanie (może ktoś już coś robił,nie wiem), nic się nie dzieje,silnik b.cicho chodzi ,spalanie na trasie b.dobre. Tak naprawdę to ktoś wie na jaka skalę jest ten problem 1 na 100 czy 1 na 10.000 bo jak komuś dobrze chodzi auto to nie pisze o tym a takich ludzi jest pewnie b.dużo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
... Jeśli nawet w wyniku specjalnej konstrukcji ciśnienie na panewkach budowane jest w sekundę czy dwie, przez kilka pierwszych obrotów nie ma filmu olejowego i czop trze o panewkę bezpośrednio....

Ciekawe, że ta legenda jest głoszona od "wieków". Nie ma filmu? Zostaje tłusta powłoka! To mało?

Jak dużo czasu potrzeba, by panewka, czy gładź cylindra wyschła na pieprz?

Konie mechaniczne w skrócie - KM


Myślałeś kiedy by zostać dawcą szpiku kostnego? To nie boli.

http://www.dkms.pl/dawca/rejestracja/index.html


Nie zwracajcie uwagi na mego nicka, najczęściej mąż się wypowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauwazam ze tworza sie jakies historie odnosnie n57 a to bardzo dobry, mocny i prosty silnik diesla, nie ma w nim tych wszystkich glupot, ktore sa w takich benzynach n20/n55. Nie ma vanosow, zmiennej geometrii pompy olejowej, zaworow regulujacych cisnienie oleju, walkow balansujach itp. Sprawdzac czy dzialaja swiece zarowe, olej co 10tys, nie wywalac egr/dpf/klap wirowych, nie bawic sie w mapy na 350ps gdzie juz wtryski nie daja rady i musi chodzic. Narozbierasz sie i zobaczysz ze wszystko jest jak nowe, co wtedy?

Zgadzam się z Toba! Może n57 nie jest "pancerne" jak m57 ale jak się dba o interwały olejowe 10-12 tkm to jest igła.

Ja kupiłem powiedzmy że w dobrych pieniądzach po człowieku który nie wymienił olej na czas i teraz muszę znaleźć kogoś mądrego, który potrafi madrzę regenerować wałki. Bo wolę kupić calu dół po regeneracji, wilymienic rozrząd na Ori plus olej w skrzyni i dyfrach i śmigać jeszcze.

 

Wszystko jest ciekawe co tu piszecie, każdy myśli że ma rację, ale kto ją ma to nie wie nikt. Jestem posiadaczem 740dx f01. I jedno co mogę powiedzieć o n57 to :duh: go wie. Auto odkupiłem od szefa gdy skończył się liesing. Szef wymienial olej co 20k km jak aso nakazuje i w między czasie na naszym firmowym warsztacie. Więc wychodzi co 10 tys km. Olej oryginał bmw TPT. I tak do 150k. Potem przeszło w moje ręce wymiany oleju co 10k olej tylko motul 5w30 że specyfikacją bmw. Nic się nie działo do nalotu 220k. Przy 220k wysrala się duża turbina. Oddałem obie do regeneracji. W czasie czekania na turbo zrobiłem wymianę oleju zlalem zimny bo bez turbin nie mogłem nagrzać silnika. Żadnego złota w filtrze nie było. Założyłem turbiny nagrzalem silnik zrobiłem płukanka i znowu wymiana oleju. Silnik chodzł ładnie zero stuków czy innych niepokojących dźwięków. Można powiedzieć jak zegarek. Ale ze w aucie nie był robiony rozrząd, miałem do wyboru albo postawić na warsztat i zlecić rozrząd i panewki albo sprzedać, oczywiście nie zatajając że ten czas się zbliża. Ze mazy mi się nowsza generacja G11 postanowiłem sprzedać. Z czystym sumieniem napisałem w ogłoszeniu że auto chodzi jak zegarek ale z rzeczy które sypia się w tym silniku wymienione są turbiny. Wystawiłem w średniej cenie z otomoto i czekałem na nabywcę eksploatując normalnie auto. Byłem świecie przekonany że nic nie daje oznak że coś się może stać z silnikiem. W minioną niedzielę pod czas jazdy 50km/h usłyszałem cichy zgrzyt. Pomyślałem sobie no i alternator albo pompa wody do wymiany. Ale żadnych kontrolek temperatura nie wzrasta nawet się nie zatrzymałem. Gdy dojechałem do domu jakieś 2 km. Silnik zaczął łomotać. Panewka poszła na karuzele. Fart że korba bokiem nie wylazła Owszem dobra kobyła bo wysrała się dopiero w domu, ale moja historia dobitnie pokazuje gdzie można wsadzić wszystkie mondrosci o tym silniku. Co do gotowych słupków na wymianę to umiem liczyć. Sam Wał kosztuje z używki 4k uszczelki śruby panewki itd osiowanie bloku obróbka glowicy. Na oryginałach albo dobrych zamiennikach daje około 20k w samych gratach. A gość sprzedaje silnik "zregenerowany" za 16k? Dlatego na grudzień mam umówionego pewnego magika od silników. Gdzie silniki są składane od czasów 126p. Tam przynajmniej nie usłyszę ze czegoś się nie da i że ten silnik to gówno kiedyś to było tera to nie ma. ( to zrób w polonezie moda na 300 koni i zobaczysz ile pojeździsz). Co do wymiany auta na G11 nie rezygnuje i szukam ładnej sztuki ale nie dla tego że stara się wysrala tylko dla tego że dawno to planowałem. A stara po remoncie i dotarciu sprzedam komuś. Będzie miał pewne auto. Oczywiście generalkę silnika uwzględnię w wycenie. Na te silniki nie ma mondrego one mają focha i nikt i nic tego nie zmieni. Tak jak miłośnik 7er nie zmieni jej na A8 czy klasę S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe dużo osób pisze ze ich silnik ni daje oznak zużycia i cicho chodzi. Jak to czytam flaki mi się wywracają. O ile w N47 rozrzod potrafi gruchotac, brzęczeć czy jak tam chcecie nazwac ten dźwięk, o tyle w N57 u mojego znajomego poprostu się zerwał bez oznak. A co do panewek owszem u mnie oznaki były jak w poprzednim wpisie. Zgrzyt i po dwuch kilometrach spokojnej jazdy na obrotach około 1500, panewki już nie ma-zmieliło ją, silnik zaczął stukać. Trwało to około 2uch minut, a tego zgrzytu bym nawet nie słyszał gdybym jechał sam z głośną muzyką, co mam w zwyczaju. (Traf chciał że jechałem z rodziną i rozmawialiśmy). To o jakich oznakach wy paplacie jak cały proces zacierania trwał 2minuty i jak wiadomo jest nie odwracalny. Ja nie mówię żeby co pół roku rozbebeszac silnik i sprawdzać rozrząd i panewki. Ale nie piszcie tych bzdur. Wymiana oleju co 10k km. powoduje to że nie dajesz silnikowi DODATKOWYCH powodów żeby się zatarł, ale on i tak może se wytworzyć swoje powody. Największym powodem jest wyliczanie przez projektantów zapasu wytrzymałosci materiałów na styk. Mimo całej elektroniki i skomplikowania silnik to ten sam zbiór części co lata temu tylko że teraz projektuje go księgowy a nie inżynier. Swoją drogą owszem strasznie to wnerwia ze auto za pół miliona nie przejedzie 300k.km ale wnerwiajace tylko dla drugiego właściciela. Bo ten pierwszy właściciel płaci za auto koncernowi i oczekuje przebiegu do 200k max. Dopuki pierwszy właściciel nie stanie okoniem i nie pujdzie do koncernu 2 bo w koncernie 1 aura to buble, to drugi i następni wlasciciele będą te buble naprawiać, słuchając w międzyczasie jak silnik daje oznaki że się zaciera :lol: :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie może to głupie, ale mam znajomego co również panewka poszła w karuzelę jakieś tysiąc kilometrów po płukance i wymianie oleju... Mało tego w uznanym warsztacie specjalizującym się w BMW na pomorzu mechanicy twierdzili, że to nie pierwszy taki przypadek po płukance. Ponoć miał się zapchać kanał olejowy przy właśnie tej panewce, bo wał prosty, bez mikropęknięć oraz osiowość bloku również w porządku, a jedna panewka sie :duh:

Ponoć tak działają te osławione lobbowane płukanki, które ludzie używają po raz pierwszy jak silnik ma 150+ tysięcy km nalotu.

Co o tym myślicie? Ja mam wymianę oleju za tydzień i też chciałem przepłukać N57, który ma 200+ tys... Teraz się waham

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem rozrząd pare miesięcy temu przy przebiegu ok 290 tyś. Silnik był sprawdzany, bez nagaru,czysty. Odradzono mi robienie płukanki przy tym przebiegu,ogólnie szef firmy nie jest jakoś przekonany do tego, pilnować zmiany oleju i będzie ok. Warsztat na Pomorzu,znany polecany, mam zaufanie. Wolę nawet częściej zmienić olej niż te 10tyś a co ma być to będzie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze

Ponoć tak działają te osławione lobbowane płukanki, które ludzie używają po raz pierwszy jak silnik ma 150+ tysięcy km nalotu.

 

W czasach kiedy wszyscy jeździli na selektolu, shell był jeszcze olejem mało znanym, a przede wszystkim drogim. Krążyła też opinia, że jest olejem płuczącym. O ile dobrze pamiętam, nikt wtedy w Polsce nie słyszał o olejach syntetycznych, więc shell którego nabyłem pewnie też nie był syntetyczny.

Znajomi mechanicy przestrzegali mnie, bym nie zalewał go do Łady, bo rozpuści nagar i silnik się "rozcieknie".

Oczywiście gdybym go nie zalał, nie pisałbym teraz o tym.

W samochodach z byłych demoludów trzeba było regulować zawory w silniku co kilkanaście tys.km.

Miałem okazję porównać jak wyglądało wnętrze pod pokrywą zaworów przed zalaniem shella i po.

Różnica była i to duża. Nagary rzeczywiście zostały rozpuszczone, ale wycieki z silnika nie pojawiły się. :D

Mało tego, głowica zaczęła co raz bardziej nabierać koloru świeżego oleju.

Natomiast dzisiejsze oleje syntetyczne już z założenia mają być płuczącymi.


Raz się skusiłem użyć płukanki w M47. Miał ponad 200 tys.km. nalatane. Przed płukanką zakopcił jak mocno wcisnąłem pedał gazu. Po płukance puszczał większą chmurę czarnego dymu.

Nigdy więcej płukanki powiedziałem sobie. :wink:

Konie mechaniczne w skrócie - KM


Myślałeś kiedy by zostać dawcą szpiku kostnego? To nie boli.

http://www.dkms.pl/dawca/rejestracja/index.html


Nie zwracajcie uwagi na mego nicka, najczęściej mąż się wypowiada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • Zasłużeni forumowicze
Oczywiscie chyba nikt z nas nie jest w stanie zlapac tego momentu, tuz przed zatarciem badz wystukaniem panewki ale teoria o mikropeknieciach oraz puchnieciu, w przypadku walu n57, nie pasuje. Pasuje do walow od benzyny (sa duzo slabsze i tam takie cos widzialem wielokrotnie ale nigdy przed, jedynie po awarii, prawdopodobnie od temperatury). Teoria o krzywieniu walu przez wylatane panewki, to pasuje bardziej, szczegolnie ze awarie zdarzaja sie w wiekszosci w dwu/trzy turbinowkach (wiekszy moment obrotowy, znacznie wieksze sily), awarie w "zwyklym" sa rzadkoscia co potwierdzaja wpisy kolegow ( 375tys/400tys itp, wciaz ori). Zrobilem ostatnio test, mam pare blokow oraz walow na stanie wiec do prostego bloku oraz nowego walu, zalozylem na stole stare (wylatane ale nie zniszczone) ori panewki glowne i zrobilem pomiary, wyszlo poza dopuszczalnym wymiarem 0.02mm (norma 0.025-0.063), czy to wystarczy aby skrzywic wal? nie sadze ale co jesli poleca dalej i bedzie 0.04....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To by musiał być luz na pół centymetra chyba, tak na poważnie to się robią mikropęknięcia wału no i skrobie panewke, przy tym napewno też wał tam puchnie przy takim uszkodzeniu....

Wał może się skrzywić tylko tyle, na ile luz mu pozwala, bo inaczej musiałby skrzywić się razem z blokiem. Po obrocie o 180 st. blok musiałby skrzywić się w przeciwną stronę. I tak w kółko?

Te mikropęknięcia to też teoria, która krąży od jakiegoś czasu po internecie, ale nie widziałem dowodów. Są stosowane od dawna metody na wykrywanie - magnetyczne, ultradźwiękami, rentgenowskie, mikroskopowe i inne.

Puchnie? Czyli średnica czopa zwiększa się? Możliwe, ale tylko w momencie zacierania, gdy ekstremalnie rośnie temperatura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
Na tym filmie co pokazywali to właśnie też dla mnie jest zagadka czy krzywizny dostał jeszcze przed uwaleniem panewek z powodu mikropęknięć czy już po fakcie . Stawiam bardziej na po fakcie bo po panewce nic nie zostało i nawet w bloku wyrobiło większy otwór .
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.