Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Marcin978, pisanie, ze pijani powoduja mniej wypadkow, niz trzezwi, to tylko klasyczne 'zonglowanie statystyka'. A statystyka ma to do siebie, ze mozna z niej wyciagnac dowolne wnioski, wystarczy tylko odpowiednio 'ustawic' wyniki przeprowadzonych badan.

 

Jezeli chodzi Ci o to, ze powinno sie podniesc 'prog promilowy' w Polsce, to po prostu jasno to napisz. Inaczej z Twoich wypowiedzi wynika nieomal, ze akceptujesz nawalonych kierowcow na drogach - niewazne czy maja 0.5 promila, czy 2 promile.

Rozumiem, ze chodzi Ci o co innego, ale niecale 2 lata temu skasowalem samochod przez pijanego debila, ktory w dodatku uciekl z miejsca wypadku i zostal zlapany przez policje po 3 godzinach. Dlatego jak czytam o tym, ze 'nie pijanstwo jest przyczyna wypadkow', to rece i spodnie mi opadaja.

Byly:

E36 318is Coupe

E32 750i

E30 318i

E36 320i Touring

E34 AC Schnitzer S3(240 HP i 315 Nm)

E38 730i Indyvidual

E23 732i

  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano
nie moge pojąć oporow przed jazda caly rok na siwtlach :| , chyba logiczne ze im lepiej jestes widoczny tym bezpieczniej dla Ciebie. szkoda słów o tym jak w sloneczny dzien zle widac w cieniu , jak zlewa sie samochod z droga etc etc. Jezeli ktos tego nie rozumie to moze niech zada sobie pytanie , "co trace zapalajac ZAWSZE swiatla mijania???"

 

no rzeczywiście, ja tego nie rozumiem. nie rozumiem jak można rozpocząć wyprzedzanie nie będąc pewnym czy coś jedzie z nadprzeciwka. a może mam nadludzki wzrok :D

 

w prasie przeczytałem list faceta który burzył się, czemu ciężarówki nie jeżdżą na światłach tak jak motocykle :jawdrop: no jeśli ktoś nie jest w stanie dostrzec TIRa :arrow: :8) chyba powinien nosić conajmniej bardzo duże okulary :wink:

 

byc moze ktos boi sie wysokiego rachunku za prad???? bo jesli nie stac go na zarowki i o to sie boi to powinien zrazygnowac z samochodu.

 

tu nie chodzi o koszty :!: śmieszą mnie te argumenty "za" i "przeciw" które widze w mediach.

chodzi o to, czy wogóle jest to potrzebne :!:

dla mnie i reszty która świateł jeszcze nie włącza jak widać :roll: :D nie jest

Opublikowano
nie moge pojąć oporow przed jazda caly rok na siwtlach :| , chyba logiczne ze im lepiej jestes widoczny tym bezpieczniej dla Ciebie. szkoda słów o tym jak w sloneczny dzien zle widac w cieniu , jak zlewa sie samochod z droga etc etc. Jezeli ktos tego nie rozumie to moze niech zada sobie pytanie , "co trace zapalajac ZAWSZE swiatla mijania???"

 

no rzeczywiście, ja tego nie rozumiem. nie rozumiem jak można rozpocząć wyprzedzanie nie będąc pewnym czy coś jedzie z nadprzeciwka. a może mam nadludzki wzrok :D

 

ale nie rozumiesz ze dzieki swiatlom latwiej o ta PEWNOSC??

jezeli nic nie tracisz na wlaczaniu swiatel, to czemu nie mozesz ich wlaczac? nie rozumiem tego..

Prowadzę sklep z częściami do samochodów.

[email protected]

www.czescidobmw.pl

Opublikowano
no rzeczywiście, ja tego nie rozumiem. nie rozumiem jak można rozpocząć wyprzedzanie nie będąc pewnym czy coś jedzie z nadprzeciwka. a może mam nadludzki wzrok

 

Wierz mi że można bo nie wszyscy widać maja taki wzrok jak Ty i zaczynają wyprzedzać, nie wnikam w szczegóły czy jest to tylko wada wzroku, czy wada połączona z bezmyślnością ale ludzie tak robią! Ty włączając światła robisz to też dla swojego bezpieczeństwa bo może przez to jakiś baran Cię za wczasu dostrzeganie i nie rozpocznie manewru i dzięki temu nie dojdzie do kolizji lub w najlepszym wypadku do ucieczki któregoś z pojazdów do rowu, czy to też tak trudno sobie wyobrazić? Chyba prostym jest że czym auta lepiej są widoczne tym większe bezpieczeństwo na drodze.

Pozdrawiam!

Paweł


Kiedyś było: e36 325i, e39 540i, e38 740i, e53 3.0d, e65 745i, e39 M5

Opublikowano (edytowane)
nie moge pojąć oporow przed jazda caly rok na siwtlach :| , chyba logiczne ze im lepiej jestes widoczny tym bezpieczniej dla Ciebie. szkoda słów o tym jak w sloneczny dzien zle widac w cieniu , jak zlewa sie samochod z droga etc etc. Jezeli ktos tego nie rozumie to moze niech zada sobie pytanie , "co trace zapalajac ZAWSZE swiatla mijania???"

 

no rzeczywiście, ja tego nie rozumiem. nie rozumiem jak można rozpocząć wyprzedzanie nie będąc pewnym czy coś jedzie z nadprzeciwka. a może mam nadludzki wzrok :D

 

ale nie rozumiesz ze dzieki swiatlom latwiej o ta PEWNOSC??

jezeli nic nie tracisz na wlaczaniu swiatel, to czemu nie mozesz ich wlaczac? nie rozumiem tego..

 

 

to dlaczego od razu wszyscy mieliby obowiązkowo je włączać?

bo to uratuje może kilka osób rocznie?

a ile ludzi ginie z innych powodów w zupełnie innych sytuacjach, chociażby we własnym domu nawet od urządzeń RTV/AGD? kilka. to trzeba wszystkim zakazać ich używania? :D

 

a może dlatego, tak jak napisałeś, że łatwiej jest dostrzec zbliżający się na przeciwnym pasie pojazd? tylko, że ja i nie tylko, nie mam z tym problemu i nie czuję różnicy gdy jedzie on na światłach lub bez.

 

żeby było jasne, nie jestem przeciwny jeździe na światłach przez cały rok. moim zdaniem kto chce niech ich używa, ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu :!: ale dlaczego wszyscy mieli by to robić obowiązkowo :?:

 

Wierz mi że można bo nie wszyscy widać maja taki wzrok jak Ty i zaczynają wyprzedzać, nie wnikam w szczegóły czy jest to tylko wada wzroku, czy wada połączona z bezmyślnością ale ludzie tak robią! Ty włączając światła robisz to też dla swojego bezpieczeństwa bo może przez to jakiś baran Cię za wczasu dostrzeganie i nie rozpocznie manewru i dzięki temu nie dojdzie do kolizji lub w najlepszym wypadku do ucieczki któregoś z pojazdów do rowu, czy to też tak trudno sobie wyobrazić? Chyba prostym jest że czym auta lepiej są widoczne tym większe bezpieczeństwo na drodze.

 

do rowu jeszcze uciekać nie musiałem. ale nie raz hamowałem gwałtownie. i szczerze mówiąc wątpie, że gdybym jechał na światłach to ten ktos by nie wyprzedzał. jesli nie potrafi dostrzec samochodu jadącego bez włączonych świateł, to co on wogle robi na drodze? nie wierze, że ktos moze zupelnie nie widziec, że coś jedzie. problem leży raczej w okresleniu z jaką prędkością ten pojazd sie porusza i jak daleko od nas się znajduje. jezeli nie potrafimy tego ocenic, lub jest to utrudnione przez różne warunki to po co wogle zabierać się za wyprzedzanie? nie lepiej poczekać aż będzie pusto zamiast pędzić na łeb na szyje z myslą, że może jednak mi się uda :duh:

Edytowane przez hruhru
Opublikowano

a krajów na świecie jest prawie 200 i nikt w nich sie nie burzy, że trzeba na światłach jeździc bo w skandynawii tak robią

 

http://www.swiatlacalyrok.org.pl/gdzie.html

 

w bogatej zachodniej europie nie ma takiego obowiązku. nie mówiąc o państwach na innych kontynentach...

 

a może my jesteśmy mądrzejsi a oni są jacyś nieświadomi tak jak ja? :D

Opublikowano
nie moge pojąć oporow przed jazda caly rok na siwtlach :| , chyba logiczne ze im lepiej jestes widoczny tym bezpieczniej dla Ciebie. szkoda słów o tym jak w sloneczny dzien zle widac w cieniu , jak zlewa sie samochod z droga etc etc. Jezeli ktos tego nie rozumie to moze niech zada sobie pytanie , "co trace zapalajac ZAWSZE swiatla mijania???"

 

no rzeczywiście, ja tego nie rozumiem. nie rozumiem jak można rozpocząć wyprzedzanie nie będąc pewnym czy coś jedzie z nadprzeciwka. a może mam nadludzki wzrok :D

 

ale nie rozumiesz ze dzieki swiatlom latwiej o ta PEWNOSC??

jezeli nic nie tracisz na wlaczaniu swiatel, to czemu nie mozesz ich wlaczac? nie rozumiem tego..

 

 

to dlaczego od razu wszyscy mieliby obowiązkowo je włączać?

bo to uratuje może kilka osób rocznie?

 

a może dlatego, tak jak napisałeś, że łatwiej jest dostrzec zbliżający się na przeciwnym pasie pojazd? tylko, że ja i nie tylko, nie mam z tym problemu i nie czuję różnicy gdy jedzie on na światłach lub bez.

 

żeby było jasne, nie jestem przeciwny jeździe na światłach przez cały rok. moim zdaniem kto chce niech ich używa, ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu :!: ale dlaczego wszyscy mieli by to robić obowiązkowo :?:

 

:

 

 

nie rozumiesz ze MI nic nie da ze zapalam zawsze switla mijania? WSZYSCY musza to robic, wtedy ma to sens i korzysc dla mnie. Dlatego zawsze zapalam swiatla i mam nadzieje ze liczba kierowcow jezdzacych zawsze na switlach jak ja, bedzie wzrastac.

Prowadzę sklep z częściami do samochodów.

[email protected]

www.czescidobmw.pl

Opublikowano

:think: :think:

 

Widzę, że planowany dział na stronce klubowej pt. "Jak bezpiecznie jeździć BMW" jest baaaaaaardzo potrzebny. :silenced:

- No, stał tutaj! Był! Patrzył na swoje paznokcie! Rozpłynął się! Nie ma go!

(Bogumił Kobiela we "Wszystko na sprzedaż". Rok później rozbił się na amen swoim białym BMW).

Opublikowano

to taka mala rzecz, nie wymagajaca zadnego wysilku od kierowcy. a zwieksza bezpieczenstwo, a raczej zmniejsza niebezpieczenstwo bycia nie widocznym dla kogos.

 

 

dlaczego tego nie robic? z jakiego powodu?

Prowadzę sklep z częściami do samochodów.

[email protected]

www.czescidobmw.pl

Opublikowano
a obecnie czy po drinku, czy po malym piwie to taki sam pijak wobec prawa

rowerzysta po piwie tak samo jest takim samym pijakiem ktoremu zabiera sie prawko, i kieruje do sadu, dowala sie kare minimum 2 tys pln

 

TAK!! taki sam PIJAK Jeżeli chcesz pić to nie jedź samochodem, jeżeli chcesz jeździći to nie pij!! nieważne czy pół litra, czy małego drinka. Prowadzenie samochodu to nie jest zabawa!!

 

co do świateł to jeżeli taki przepis miałby uratować chociaż jedno życie to warto!!

Opublikowano
Ale co dadzą swiatła w lato przy 30 stopniowym upału w samo południe i tak ich nie bedzie widać z daleka

 

no co ty, oczywiscie ze bedzie, najpierw zobaczysz swiatla potem auto na dlugiej prostej

 

z daleka swiatla w dzien widac duzo lepiej niz z bliska, szczegolnie ze sa w lini prostej

 

ja zawsze na trasie wlaczam swiatla, juz nie chodzi o innych ale o mnie bo mam wieksze szanse ze mi nikt nie wyleci na czolowke bo mnie zobaczy wczesniej i nie bedzie wyprzedzal gdy jade

 

ci co mowia ze to nie poprawia widocznosci chyba jezdza tylko w miescie

http://img489.imageshack.us/img489/2486/zz1dk5.gif
Opublikowano
Od dawna się mówi ludziom że ze światłami bezpieczniej a jak widać bez skutecznie, na drogach mało kto włącza światła bo po co, a w nocy z kolei nad wyraz widocznych pajacy z włączonymi halogenkami przeciwmgielnymi nie brakuje :duh: ale tak jest w Polsce i cza się do tego przyzwyczaić :mad2:

Pozdrawiam!

Paweł


Kiedyś było: e36 325i, e39 540i, e38 740i, e53 3.0d, e65 745i, e39 M5

Opublikowano
Nikt mi nie powie że jazda na światłach np. w trasie to nie lepsza opcja - jesli ktoś jedzie na światłach to potrafię lepiej ocenić odległość od zbliżającego się auta. Za to w mieście w słoneczny dzień jazda na światłach moim skromnym zdaniem nie ma znaczenia.
BMW = Będziesz Musiał Wyprzedzać :-)
Opublikowano

(Uwaga, elaborat). :wink:

 

jako przykład przeciwnika jazdy na światłach przez cały rok mogę podać swojego ojca - 25 lat za kółkiem, przejechanych około 700tyś km osobówkami i conajmniej drugie tyle TIRem. nigdy nie był sprawcą wypadku, a nawet małej stłuczki i nie widziałem, żeby kiedykolwiek wyprzedzał na trzeciego.

 

Po tym tekście widzę, że nie dostrzegasz idei jeżdżenia na światłach cały rok.

 

Światła włącza się przede wszystkim dla innych uczestników ruchu.

 

Tych mniej rozgarniętych, niefrasobliwych, starszych, gorzej widzących.

Ale też dla tych w pełni sprawnych fizycznie, lecz akurat zmęczonych upałem, niedospanych, nie do końca dysponowanych psychicznie, lub po prostu rozkojarzonych, słabo skoncentrowanych.

Nie ma sposobu, że ich wykluczyć z ruchu drogowego.

Każdy z nas miewał chyba taki dzień, że wolałby nie wsiadać za kierownicę. Ale musiał.

 

Pośrednio włączamy światła także dla własnego bezpieczeństwa.

Żeby ci nie do końca sprawni w nas nie walnęli, lub nie weszli nam pod samochód.

 

Tak naprawdę każdy dostrzeże wcześniej pojazd oświetlony.

 

Oko każdego zwierzęcia - także człowieka :wink: - niezależnie od stopnia sprawności, dostrzega najpierw ruch lub światło.

A jednoczesny ruch i światło dostrzeże absolutnie w pierwszej kolejności :mrgreen: Potwierdzi to każdy okulista.

 

* * *

Jestem zwolennikiem bezwzględnego wprowadzenia jazdy na światłach z jeszcze innego powodu.

Szlag mnie trafia, gdy przejeżdżam - we mgle, w deszczu, o szarym zmierzchu, przy walącym śniegu - przez małe miasteczka, wsie. I widzę, że statystycznie 30-50 % samochodów jeździ bez świateł.

 

Skoro ludki za kółkiem nie myślą, to trzeba ich zwolnić z używania szarych komórek.

Wprowadzić prosty nakaz, nie wymagający interpretacji (Czy deszczyk jest na tyle mocny, żeby włączyć światła :?: Czy słoneczko już zaszło, czy nie :?:)

 

Mam taki śmieszny odruch. Jeżeli w ciągu dnia piesi mają dziwną skłonność do włażenia mi na maskę, a samochody wyjeżdżające z podporządkowanych ulic do wymuszania pierwszeństwa, to odruchowo sprawdzam, czy mam są włączone światła.

 

Też dziwi mnie opór dla obowiązku włączania świateł przez całą dobę, cały rok.

 

Bo jeżeli tylko jest cień podejrzenia, że jakaś nadliczbowa czynność związana z prowadzeniem samochodu może poprawiać poziom bezpieczeństwa na drodze lub zmniejszyć skutki ewentualnego wypadku, to ja ją wykonam :!: Dla dobra swojego i wszystkich korzystających z tej samej drogi.

 

* * *

A wracając do tematu...

 

Odbieranie praw jazdy za drastyczne przekroczenia prędkości (nawet areszt), to nie jest nic szczególnego.

 

To norma w innych normalnych krajach, gdzie przepisów nie traktuje się jak wymysłu waaaadzy tylko umowę społeczną, mającą poprawić moje, twoje, nasze bezpieczeństwo. („Nie robimy tego i tego, żeby nie stała się tragedia”).

 

To, że w tych normalnych krajach są normalne drogi, oznakowane z głową, to wszystko święta prawda.

 

Ale my często sami współtworzymy własne piekiełko :!:

Znakomitą metodą na udrożnienie małych i średnich miast byłaby… zmiana mentalności ich mieszkańców. Tranzyt w takich mieścinkach stanowi przeważnie tylko 10-15 % całego ruchu pojazdów, rzadko więcej. Cała reszta to miejscowi, którzy zamiast iść do sklepu, do pracy kilkaset metrów, góra 1-2 km, wsiadają w samochody, zadają szyku przed sąsiadami i tworzą sztuczny tłok.

 

* * *

To, że tranzytowe trakty powinny generalnie omijać wsie i mieć długie, łagodne zakręty, to już doskonale wiedzieli pruscy inżynierowie w XIX w. Projektowali i budowali drogi z takim rozmachem i pragmatyczną mądrością jakich dziś próżno uświadczyć.

 

Tę wiedzę poszerzyli Włosi w latach 20. XX w.

 

To oni wybudowali pierwsze, specjalnie projektowane drogi samochodowe (auto-strada).

Były gładkie (beton, asfalt) szerokie na 8-12 metrów, choć jeszcze jednojezdniowe, jeszcze z kolizyjnymi rozjazdami – ale z bardzo dobrą geometrią zakrętów, nawet w górach.

I co najważniejsze – nowość – były skutecznie odizolowane od ruchu lokalnego, zwłaszcza poprzecznego, za pomocą wiaduktów. Już wtedy było jasne, że bez wyłączenia ruchu krótkodystansowego, tranzyt nie będzie mógł przebiegać sprawnie i bezpiecznie :!:

 

Niemcy w latach 30. twórczo rozwinęli te zasady.

 

Powstały pierwsze autostrady w nowoczesnej formie. Dużo „szybsze” niż 98 % ówczesnych aut, dwupasmowe, z bezkolizyjnymi skrzyżowaniami, z zakrętami o konstrukcyjnych prędkościach rzędu 125 / 140 / 160 km/h (zależnie od lokalizacji; góry / teren podgórski / teren nizinny).

 

Na mniej obciążonych odcinkach Niemcy budowali autobahny drugiej kategorii, według tych samych zasad, lecz jezdnojezdniowe, z infrastrukturą przygotowaną do przyszłościowej dobudowy drugiej jezdni, gdy przyjdzie taka potrzeba.

 

Generalnie te trasy z zasady budowano od zera, według nowych przebiegów. Nikt się nie bawił - w tym celu - w modernizacje istniejących odcinków.

 

Kłopot w tym, że w Polandzie prawodawstwo (tudzież interpretująca je rasa urzędnicza) nie sprzyja budowaniu bezpiecznych dobrych dróg.

 

Pokutuje u nich takie myślenie:

- Po co wydawać kasę na obwodnicę w standardzie autostradowym :?: Szkoda kasy. Będą tylko szybciej jeździć, wypadki, etc. etc. A tak postawi się znaki ograniczenia prędkości i będzie git.

 

- Po kiego grzyba budować u nas kładki dla pieszych nad trasami tranzytowymi :?: Polaczki i tak będą łazić w poprzek jezdni.

Bo bliżej do kościoła, bo szybciej, bo bez schodów, bo mają w d.... przepisy. :wink: :wink:

 

Po za tym...

U nas przetargi wygrywa ten, który buduje jak najtaniej.

Wygrana firmy, która nie była najtańsza (bo proponowała lepsze droższe rozwiązania), kończy się podejrzeniami o załatwienie kontraktu pod stołem i lawiną protestów przegranych.

Lawiną blokującą rozstrzygnięcie postępowania na wiele miesięcy, co ślicznie opóźnia budowę.

 

Do tego na każdym etapie ktoś nie dopełni swoich obowiązków, coś spierniczy, coś zakombinuje, czegoś nie dopatrzy, na coś przymknie oko, czasem weźmie za to łapówkę... :duh:

 

Nawet jeżeli uda się przeskoczyć wszystkie te kłody i wybudować obwodnicę, nowy odcinek tranzytowej trasy, to ona i tak za parę lat straci swoje najlepsze cechy.

Padnie ofiarą urzędniczej krótkowzroczności. Bo ktoś beztrosko zezwoli na budowę wzdłuż niej domów i firm, z wjazdami wprost na jezdnię.

 

Warszawa z tego powodu obudziła się z ręką w nocniku.

Przed II wojną wytyczano przyszłościowe szerokie korytarze komunikacyjne, na kilka lat PRZED budową pierwszych ulic i budynków w danej okolicy :shock:

W planach zagospodarowania przestrzennego były to działki nietykalne.

Niestety, zwyczaje ewoluowały po wojnie. Wielu urzędnikom miejskim zabrakło wyobraźni. Powszechnie zezwalali na budowę nowych dzielnic, zwłaszcza willowych, ale też blokowisk, nie bacząc na dawne plany korytarzy komunikacyjnych.

I co mamy dziś :?: Nie ma gdzie budować nowych arterii śródmiejskich.

Bez budzących awantury wyburzeń całych kwartałów domów, nie będzie dla nich miejsca :duh: :!:

 

Budowę autostradowej śródmiejskiej obwodnicy centrum Paryża – Boulevard Peripherique - zakończono w 1973 r.

Warszawa nie doczeka się czegoś podobnego w najbliższych 15 latach. :duh: :duh:

A nawet jeśli, to nie pójdzie tak łatwo. :naughty:

Bo w Paryżu ktoś światły przewidział, że warto pozostawić "na zaś" niezabudowany obszar pomiędzy starym centrum a dzielnicami peryferyjnymi, pozostały po zburzeniu w latach 20. XX w. niepotrzebnych już murów obronnych.

 

* * *

Czemu ślimaczy się nam budowa autostrad :?:

 

Przyczyny opisane powyżej. Plus… :think: :think:

 

Czesi i Słowacy stworzyli swój plan budowy autostrad i tras szybkiego ruchu krótko po wojnie, w latach 40. XX w. Ten plan jest od dziesięcioleci święty. Nietykalny. Konsekwentnie kontynuowany przez następne rządy. Nieważne, czy komunistyczne, czy demokratyczne, czy lewicowe, czy prawicowe…

 

A u nas :?:

Przychodzi nowa ekipa rządzących fahofcuf, rozpirza plany poprzedników w drobny mak - w łagodnej wersji „weryfikuje” - i tworzy od nowa własne mądrości. :duh: Aktualne przez 2-3 lata. Aż przyjdzie następna ekipa…

 

* * *

Najlepszy numer, że tak naprawdę kasa na budowę dróg jest.

Tylko nie umiemy jej wykorzystać, gdy nam chcą dać.

 

Unia oddała do naszej dyspozycji 1 mld euro na budowę / modernizacje autostrad i tras szybkiego ruchu (na lata 2003-2006). Pod warunkiem, że troszkę do tego dorzucimy z kasy państwa.

Na razie wykorzystaliśmy z tego miliarda tylko 1 % (słownie: jeden procent) :shock: :shock: :shock:

 

Jeżeli nie wykorzystamy tej kasy, następną razą dostaniemy odpowiednio mniej.

- No, stał tutaj! Był! Patrzył na swoje paznokcie! Rozpłynął się! Nie ma go!

(Bogumił Kobiela we "Wszystko na sprzedaż". Rok później rozbił się na amen swoim białym BMW).

Opublikowano

no to ja muszę od siebie napisać że poza miastem jeżdzę na światłach chociażby poto żeby nikt nie przywalił we mnie jak jadę z dzieckiem np. nadziałkę . Może nie jestem starym tetrykiem ale raz (i to wystarczy)mało co nie wystawiłem się na czołówkę i to z tirem uratowało mnie tylko to że słonko odbiło mu się od szyby niby taki du.ży a niewidoczny i wiem że światła pomagają czy się w to wierzy czy nie .Co innego to chęć używania świateł niestety system nakazowy(przepisy kodeksu drogowego)ma to do siebie że większość kierowców ma go w d... bo oni wiedzą lepiej .

nie chcę się z nikim kłócić ale zrdowy rozsądek podpowiada żeby wykorzystywać nowe doświadczenia i jeśli stwierdzono że auto z włączonymi światłami jest lepiej widzoczne od tego bez świateł to zapewne tak jest

do rowu jeszcze uciekać nie musiałem. ale nie raz hamowałem gwałtownie. i szczerze mówiąc wątpie, że gdybym jechał na światłach to ten ktos by nie wyprzedzał
jak to powiedzano w pewnym polskim filmie wierzyć to ty nie wierzysz ale pewny to ty już nie jesteś
Opublikowano

Ja także popieram przepis mówiący o wprowadzeniu nakazu jazdy na światłach przez cały rok. Dlaczego robić z tego problemy skoro to tak mało kosztuje, a wpływa na poprawę bezpieczeństwa naszego i innych użytkowników dróg? Ktoś już pisał że przy 30stopniowym upale i słońcu nie widać świateł pojazdu - ha ha ha :duh: może Ty nie widzisz, że masz zapalone światła podczas gdy Ci słońce naparza w deske rozdzielczą, ale kierowcy innych pojazdów z pewnością je zauważą.

Poza tym takie rozwiązanie ma wiele plusów. Kierowcy w końcu wyrobią w sobie nawyk, że pierwszą rzeczą którą sie robi po wejściu do samochodu, zapięciu pasów i odpaleniu silnika jest zapalenie świateł. Nikt się wtedy nie będzie martwił czy lato czy zima, czy pada deszcz czy nie, czy wjeżdża do tunelu czy właśnie z niego wyjechał. Jak ktoś lubi płacić mandaty za nieużywanie świateł w określonych sytuacjach to niech płaci. Ja osobiście wolę zmieniać częściej żarówki;) Słysząc te bzdurne przepisy o zabieraniu prawka za przekroczenie prędkości o 100% odechciewa mi się świadczyć w jakikolwiek sposób na rzecz państwa. Zamiast 20km/h, 40 pfff chore... będe piratował na rowerze...

Glasurit Polska - Division of BASF - The Chemical Company

Profesjonalne dobieranie lakierów samochodowych.

Opublikowano
jestem jak najbardzie za jazda na swiatlach. moj znajomy ma volvo (podobno najbezpieczniejsze) w ktorym nawet nie ma wylacznika swiatel mijania, swieca sie same po 10 sek od odpalenia auta. mam tak samo zrobione swiatla dzienne u mnie, co prawda w technologii LED, ale tez dobrze widoczne z daleka.
Opublikowano
:duh:

 

te nowe pomysły włącznie z jazdą na światłach przez cały rok :mad2: to mydlenie ludziom oczu.

:evil:

 

Już dawno powinien być przepis zmuszający kierowców do jazdy na światłach przez cały rok. samochody z włączonymi swiatłami dużo lepiej widać chociażby w silnym słońcu w środku dnia, nie mówiąc już o popołudniu gdy słońce jest nisko i swieci po oczach.

 

 

jeszcze 2 lata temu nikt nie włączał świateł w dzień. nagle kilku "ekspertów" podniosło głos, że nalezy to robić, media to poparły i 30% aut na trasie jedzie z zapalonymi światłami :roll2: :jawdrop: o co w tym chodzi? :lol:

ale najlepsze są te statystyki wyssane z dużego palca że dochodzi do iluśtam wypadków bo jeden drugiego nie zauważył. po pierwsze jak się pocałują 2 auta na trasie to rzadko kiedy winowajca wychodzi z tego żywy i można gdybać dlaczego wyprzedzał kiedy niepowinien. po drugie - jeśli przeżyje to nie powie, że nie umiał ocenić czy można bezpiecznie wyprzedzić i jest słabym kierowcą a będzie gadał że nie widział że coś jedzie.

 

jako przykład przeciwnika jazdy na światłach przez cały rok mogę podać swojego ojca - 25 lat za kółkiem, przejechanych około 700tyś km osobówkami i conajmniej drugie tyle TIRem. nigdy nie był sprawcą wypadku, a nawet małej stłuczki i nie widziałem, żeby kiedykolwiek wyprzedzał na trzeciego.

Jakoś nie za wiele ojciec przejechał przez te 25 lat za kółkiem bo ja mam prawko 9 lat i autami ciężarowymi zrobiłem ponad milion i to z wielkim ogonkiem :dance:

 

A co się tyczy jazdy na światłach przez cały rok i bycia temu przeciwnikiem to można powiedzieć : Jeśli wydaje ci się że masz rację to masz rację wydaje ci się :!:

 

Nawet mój syn który ma 4 lata mówi jak jedziemy autem >Tata włącz światła będzie nas lepiej widać< a to chyba nie za dobrze świadczy o wyobrazni ludzi którzy nie mogą zrozumieć że to zwiększa bezpieczeństwo

:duh: :!:

Nie ma tego złego co by mi dobrze nie wyszło!
Opublikowano

Polacy mają w sobie coś co każe się sprzeciwiać jak coś powinno się robić - nieważne jak słuszne i sensowne by to było zawsze znajdzie się grupa ludzi buntujących się przeciw temu... Jeśli to dotyczy bezpieczeństwa to zwykle tłumaczenie jest takie, że "Mi to nie pomaga, więc nie będę używał".

 

Je też uważam, że światła nie zawsze są potrzebne, ale ci co nie świecą w dzień na ogół jak się zachmurzy i zacznie padać tych świateł wcale nie zapalają - mimo, że widoczność wtedy jest fatalna. Wielu z nich zapomina je włączyć, a część oszczędza na żarówkach i paliwie ile się da. Gdyby był obowiązek świecenia przez cały rok to nikt by później nie zapominał włączyć jak się ściemni...

Opublikowano
Jakoś nie za wiele ojciec przejechał przez te 25 lat za kółkiem bo ja mam prawko 9 lat i autami ciężarowymi zrobiłem ponad milion i to z wielkim ogonkiem :dance:

 

nie wiem ile, pewnie więcej, trudno mi sie doliczyc. od 10 lat jezdzi sporadycznie. w latach 91-95 w domu spał tylko w nocy z soboty na niedziele.

 

A co się tyczy jazdy na światłach przez cały rok i bycia temu przeciwnikiem to można powiedzieć :

 

Jeśli wydaje ci się że masz rację to masz rację wydaje ci się :!:

 

Nawet mój syn który ma 4 lata mówi jak jedziemy autem >Tata włącz światła będzie nas lepiej widać< a to

 

chyba nie za dobrze świadczy o wyobrazni ludzi którzy nie mogą zrozumieć że to zwiększa bezpieczeństwo

:duh: :!:

 

Po tym tekście widzę, że nie dostrzegasz idei jeżdżenia na światłach cały rok.

 

Światła włącza się przede wszystkim dla innych uczestników ruchu.

 

Tych mniej rozgarniętych, niefrasobliwych, starszych, gorzej widzących.

Ale też dla tych w pełni sprawnych fizycznie, lecz akurat zmęczonych upałem, niedospanych, nie do końca

 

dysponowanych psychicznie, lub po prostu rozkojarzonych, słabo skoncentrowanych.

Nie ma sposobu, że ich wykluczyć z ruchu drogowego.

Każdy z nas miewał chyba taki dzień, że wolałby nie wsiadać za kierownicę. Ale musiał.

 

Pośrednio włączamy światła także dla własnego bezpieczeństwa.

Żeby ci nie do końca sprawni w nas nie walnęli, lub nie weszli nam pod samochód.

 

Tak naprawdę każdy dostrzeże wcześniej pojazd oświetlony.

 

Oko każdego zwierzęcia - także człowieka Wink - niezależnie od stopnia sprawności, dostrzega najpierw

 

ruch lub światło.

A jednoczesny ruch i światło dostrzeże absolutnie w pierwszej kolejności Mr. Green Potwierdzi to każdy okulista.

 

Ja także popieram przepis mówiący o wprowadzeniu nakazu jazdy na światłach przez cały rok. Dlaczego robić z tego problemy skoro to tak mało kosztuje, a wpływa na poprawę bezpieczeństwa naszego i innych użytkowników dróg? Ktoś już pisał że przy 30stopniowym upale i słońcu nie widać świateł pojazdu - ha ha ha Surprised może Ty nie widzisz, że masz zapalone światła podczas gdy Ci słońce naparza w deske rozdzielczą, ale kierowcy innych pojazdów z pewnością je zauważą.

Poza tym takie rozwiązanie ma wiele plusów. Kierowcy w końcu wyrobią w sobie nawyk, że pierwszą rzeczą którą sie robi po wejściu do samochodu, zapięciu pasów i odpaleniu silnika jest zapalenie świateł. Nikt się wtedy nie będzie martwił czy lato czy zima, czy pada deszcz czy nie, czy wjeżdża do tunelu czy właśnie z niego wyjechał. Jak ktoś lubi płacić mandaty za nieużywanie świateł w określonych sytuacjach to niech płaci. Ja osobiście wolę zmieniać częściej żarówki;) Słysząc te bzdurne przepisy o zabieraniu prawka za przekroczenie prędkości o 100% odechciewa mi się świadczyć w jakikolwiek sposób na rzecz państwa. Zamiast 20km/h, 40 pfff chore... będe piratował na rowerze...

 

no to ja muszę od siebie napisać że poza miastem jeżdzę na światłach chociażby poto żeby nikt nie przywalił we mnie jak jadę z dzieckiem np. nadziałkę . Może nie jestem starym tetrykiem ale raz (i to

wystarczy)mało co nie wystawiłem się na czołówkę i to z tirem uratowało mnie tylko to że słonko odbiło mu się od szyby niby taki du.ży a niewidoczny i wiem że światła pomagają czy się w to wierzy czy nie .Co

innego to chęć używania świateł niestety system nakazowy(przepisy kodeksu drogowego)ma to do siebie że większość kierowców ma go w d... bo oni wiedzą lepiej .

nie chcę się z nikim kłócić ale zrdowy rozsądek podpowiada żeby wykorzystywać nowe doświadczenia i jeśli stwierdzono że auto z włączonymi światłami jest lepiej widzoczne od tego bez świateł to zapewne tak jest

Cytat:

do rowu jeszcze uciekać nie musiałem. ale nie raz hamowałem gwałtownie. i szczerze mówiąc wątpie, że gdybym jechał na światłach to ten ktos by nie wyprzedzał

jak to powiedzano w pewnym polskim filmie wierzyć to ty nie wierzysz ale pewny to ty już nie jesteś

 

 

wyobraźmy sobie że został wprowadzony nakaz jazdy na światłach przez cały rok - wyjechaliśmy w dalszą trasę, przemierzyliśmy już ponad 300km, poruszamy się z trochę wiekszą prędkością niż inni uzytkownicy dróg, więc bardzo często musimy wyprzedzać. wszystkie mijające nas samochody mają zapalone światła. wyprzedzamy kolejnego TIRa, droga przed nami wydaje się być pusta, ale nagle coś nam błyska długimi :arrow: to auto którego kierowca zapomniał włączyć światła mijania :!: jaka była szansa na to, że w gąszczu aut jadących z zapalonymi światłami, dostrzeżemy jedno bez? szczególnie, gdy jesteśmy już zmęczeni podróżą.w słoneczny styczniowy dzień wielu kierowców zapomina o włączeniu świateł (ze mną włącznie i pewnie każdemu z was również zdarzyło się kiedyś zapomnieć). więc jak to będzie wyglądało w środku lata? dostrzec nieoświetlone auto może być niemal tak samo trudno jak w nocy. właśnie szczególnie wtedy, gdy jedziemy już od kilku godzin.

więc na tej podstawie sądzę, że ten przepis nie poprawi ani statystyki ani bezpieczeństwa na drodze.

jeden uratuje się, bo wcześniej dostrzeże oświetlone auto, za to drugi nadzieje się na kogos kto zapomniał je włączyć :!:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.