Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 135
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Ile macie przebiegu w Waszych autach ?

U mnie 323 tyś km wyskoczyło dzisiaj w f11 520d 2012 rok.

Trochę dużo, ale jeżdżę na Taxi.

Pozdrawiam.

 

Normalnie chyba.

U mnie to samo ale 2011

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Aż nie do wiary, a u mnie 235000 km w aucie z 11.2011r

Ja się czaje na 2015 rok i 275 tys nalotu.


Tez nie do wiary ;D

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
2010r. 120.000

🙃🙃

Opublikowano (edytowane)
157 tys. km - 11. 2010

 

przepraszam, że w ogóle zapytam, ale znasz auto od nowości?

Edytowane przez kosa666
Opublikowano

Rozumiem Twoje "rozterki" Kosa. :wink:

W sumie wcześniej czy później i tak ruszy dyskusja na temat prawdziwości naszych przebiegów - rzecz jasna nie dotycząca tych z nas, którzy wyjechali z salonu nowym samochodem (nie PS, tylko nowym nowym).


Ja jestem pewien historii mojego auta od kiedy przyjechało do Polski po roku od rejestracji w DE z przebiegiem 31.000 km. W papierach wszystko się zgadza.

A jednak mimo wszystko chodzą mi po głowie myśli, że Niemiec mógł kupić auto z planem pyknięcia przez rok 100.000 km (wykonalne bez problemu), wymieniania oleju poza niemieckim ASO żeby nie było śladu w papierach (albo i nie wymieniania), a następnie sprzedania go polskiemu pośrednikowi, który cofnie licznik, przywiezie do polskiego salonu, zrobi "pierwszy serwis olejowy" i gra gitara. Papier (czy tam e-historia w ASO) przyjmie wszystko.


Szczerze mówiąc mam pewne wątpliwości również co do przebiegów aut z PS - tu dopiero jest pole do popisu dla sprzedawcy :norty: .


Tylko nie piszcie, że Niemcy nie bawią się w takie rzeczy. Mam tam rodzinę :).

Opublikowano

spoko, nie chodzi mi o wywołanie jakiejś gów..o burzy


po prostu mam wielu znajomych Niemców z którymi współpracuję (głównie klienci) i wszyscy to bardzo pragmatyczni ludzie... Oni nie kupują diesla jak mają zrobić w roku 10tyś km... Dodatkowo u nich same dojazdy do pracy to często po kilkadziesiąt km dziennie w jedną stronę (tym bardziej F10 nie kupuje byle fizyczny)...

Nie chcę generalizować, bo zawsze są odstępstwa od normy, ale 520D Niemiec nie kupował by do kościoła jeździć w niedzielę (no już prędzej 535i)


Raz odbierałem klienta z Dortmundu na lotnisku... jak zobaczył, ze wsiada do F10 to zrobił duuuże oczy i stwierdził, że za dużo na nim zarabiamy :mrgreen:


PS - Jestem, teraz na etapie sprzedaży auta i widzę jak ludzie podchodzą do tematu... Mistrzem był gość, który stwierdził że przebieg nie ma znaczenia (tylko jak jest auto utrzymane), bo na Ukrainę auta wywozi, więc przebieg będzie adekwatny do stanu :duh:

Opublikowano

Mam świadomość pragmatyzmu Niemców i dlatego takie myśli chodzą mi po głowie w kontekście pierwszego roku "życia" mojego auta. :mrgreen:

Kto sprzedaje roczne auto z przebiegiem 31.000 km jak w moim przypadku?

Oczywiście są alternatywne scenariusze:

1. Właściciel zmienił pracę, dostał służbowe auto, nie opłacało się trzymać prywatnego samochodu nawet przy dużej stracie.

2. Właściciel miał wyjechać z Niemiec za ocean, nie miał jak zabrać auta, siłą rzeczy musiał sprzedać.


Przyszła mi do głowy piosenka Lady Pank:

".. To wszystko jest możliwe

Gdy zacznie latać kot..." :wink:


Sorki za dużo wina :mrgreen:

Opublikowano

akurat tak jak Ty opisałeś to działają duże wypożyczalnie samochodów:

najpierw negocjują zakup hurtowy pojazdów, dostają ok. 20% rabatu (czyli mniej więcej tyle ile auto traci na wartości w pierwszym roku) następnie je sprzedają po ok. roku praktycznie BEZSTRATNIE


pozdro


EDIT: często te auta oddają w ramach rozliczenia za nowe auta, a my je kupujemy np w PS

Opublikowano
Mam świadomość pragmatyzmu Niemców i dlatego takie myśli chodzą mi po głowie w kontekście pierwszego roku "życia" mojego auta. :mrgreen:

Kto sprzedaje roczne auto z przebiegiem 31.000 km jak w moim przypadku?

Oczywiście są alternatywne scenariusze:

1. Właściciel zmienił pracę, dostał służbowe auto, nie opłacało się trzymać prywatnego samochodu nawet przy dużej stracie.

2. Właściciel miał wyjechać z Niemiec za ocean, nie miał jak zabrać auta, siłą rzeczy musiał sprzedać.


Przyszła mi do głowy piosenka Lady Pank:

".. To wszystko jest możliwe

Gdy zacznie latać kot..." :wink:


Sorki za dużo wina :mrgreen:

 

Rozne moga byc sytuacje, u mnie w pracy w Luksemburgu ludzie bardzo czesto wymieniaja auta na nowe, czesto co 2 lata z byle powodu, chce nowy model, chce troche wiekszy itp. Do tego dochodza sytuacje, ze ktos dostaje auto sluzbowe na ktore trzeba czekac kilka miesiecy i na ten czas dostaje inny model ktory akurat jest placu po czym takie auto po kilku miesiacach trafia do sprzedazy przez dealera jako uzywane.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.