Auto z Niemiec z certyfikatem

[NOmoreBLING]

Witam,

 

Kilka dni temu przejazdem zajechałem do komisu samochodowego, ot tak dla rozrywki. W trakcie rozmowy z handlarzem o jednym z aut padło info, że samochód ma niemiecki certyfikat TUV (o ile dobrze pamiętam). Handlarz powiedział, że to jest lepsze od książki serwisowej bo gwarantuje prawdziwy przebieg auta. Pokazał mi ten kwit ......... pojedyncza kartka z jakimś tekstem po niemiecku. Niestety nie znam tego narzecza nazi-pruso-krzyżackiego. Na rzekomym certyfikacie były jakieś naklejki - hologramy. To powodowało, że cena auta była w górnych widełkach dla tego rocznika ( na szybko przeskanowałem alledrogo). Dodam tylko, że zapytałem handlarza czy ma takie certyfikaty do pozostałych aut? ( Nie miał) I czy to oznacza, że tylko jedno auto na jego placu ma oryginalny przebieg ? Spojrzał na mnie złowrogo :twisted:

 

Pytanie: co taki certyfikat jest wart? Czy to nie jest jakaś ściema? Papier wyglądał jak zwykła kartka, a podobne plomby trudnozdzieralne hologramowe to ja w firmie zamawiam po 4 zł za sztukę. Samo TuV to też żadne halo. Byle chiński amortyzator sprzedawany na niemieckim rynku ma TUV.

[yaz]

Taka karta z TUV (format A4) to nic innego jak potwierdzenie przebytego przeglądu.

Tak naprawdę to piwnny być dwie kartki - pierwsza mówiąca o przeglądzie technicznym, tzw HU - HauptUntersuchung, a druga o przebytym teście emisji spalin AU - AbgasUntersuchung.

Wtedy auto można rejestrować bez wykonywania dodatkowych ruchów.

[surow]

TUV to niemiecki przegląd techniczny który tak jak w PL robisz co roku dla starszych aut.

Oczywiscie w DE auto nie przejdzie przeglądu jesli coś jest z nim nie tak (nawet drobne usterki) .

Co do przebiegu to ja bym i tak nie wierzył, ponadto nie takie papiery ludzie podrabiali :)

[yaz]

...Oczywiscie w DE auto nie przejdzie przeglądu jesli coś jest z nim nie tak (nawet drobne usterki)...)

I podobnie jak w innych dziedzinach życia tak i tu praktyka nie pokrywa się z teorią...

[WojtekX]

kartka to kartka, prawdę mówi samochód, więc dobrze go obejrzeć, w Niemczech robi się też przeglądy bez oglądania samochodu na stacji jak u nas, a już szczególnie te które idą na export, i nie mówię tego z zasłyszenia, byłem świadkiem takich operacji

[bary_kent]

TUV to niemiecki przegląd techniczny który tak jak w PL robisz co roku dla starszych aut.

W DE ważny jest 2 lata.

[NOmoreBLING]

Czyli kolejny tani chwyt Mirka.

[WojtekX]

rodowity Niemiec z zasadami takich rzeczy raczej nie robi (zależy kto Ci sprzedaje), rynek sprzedaży aut u nich, jest opanowany przez kolorowych, tam nie ma zasad, ma się zgadzać w portfelu

[madseason]

Od książki może i lepszy taki TUV, jednak najlepiej i tak mieć historię w ASO, im pełniejsza i bardziej regularna tym lepiej.

Możesz na bimmer-check.com sobie zamówić i potwierdzić czy ten TUV ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości.

 

Jak kupowałem moją, koleś też papierkiem tuv machał, okazało się, że zgadza się z ASO i z modułami w samochodzie oraz jakimiś paierami od jedynej sprzedaży jaka miał wcześniej miejsce, chyba też tam TUV był, ale skan. Moim zdaniem papier sam w sobie o niczym nie świadczy, ale jak da się go potwierdzić i stan samochodu też nie wskazuje na kombinowanie to dopiero można uznać za prawdziwy.

[NOmoreBLING]

Odnośnie bimmer-check, czy ma sens zamawianie raportu o aucie, które lata w PL od np. 6 lat? Czy bimmer-check wyciąga historię serwisu w ASO? Dane z ubezpieczalni?

[madseason]

Oczywiście, że nie :)

 

Ale nie zrozumiałem chyba, koleś macha Ci TUVem sprzed 6 lat jako dowód przebiegu? Jeśli tak to śmiechu warte

 

Ale, jak fura jeździła tyle lat po polskich drogach to tylko dogłębny przegląd z oceną stanu faktycznego, komp i zeznania pod przysięgo poprzedniego właściciela są gwarancją czegokolwiek :mrgreen: