Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

I tutaj mając inpę wsiadasz z właścicielem on ciśnie na maxa np na 2-3 a ty patrzysz jak turbo pracuje i masz czarno na białym

 

W serwisie wątpię, żeby ktokolwiek poza warsztat wyjechał autem.

 

 

Generalnie na przyszłość wsiadasz do auta wyłączasz DTC CAŁKIEM ( trzymasz guzik az zapali się na desce, że wyłączone, pierw zapali sie żólty napis DTC to rzymasz dalej az się zmieni na trójkąt ).

 

Wsiadasz w auto jedynka startujesz wbijasz 2 od razu i gaz w podłogę i patrzysz na obrotomierz przy 1800-1900 powinno za przeproszeniem ewidentnie pierdolnąć mocą i ciebie w fotel, przynajmniej u mnie tak było, jak i w każdej zdrowej bmce jaką jeździłem nawet bez chipa 163konie w M47 też czuć było że gnie w fotel.

 

 

pzdr. Łukasz

Opublikowano (edytowane)

albo rozregulowany/spierdzielony STEROWNIK zmiennej geometrii, tak czy siak naprawa bodaj 400-500zł nowy ponad 1000zł, o ile to on a nie turbo.

 

 

pzdr. Łukasz

Edytowane przez wyspiarz.wolin
Opublikowano

Miałem tak samo przy zakupie, samochód był zamulony. W ASO wyskoczył błąd sterownika, diagnoza była tylko jedna - nowa turbina. To pozwoliło znacząco zbić z ceny. Podobnie było z Webasto, wymiana piecyka. Uszkodzona była pompka której naprawa zamknęła się w 100zł.

 

Tak apropo właśnie podłączenia pod INPE. Tak czy tak, jeżeli samochód wizualnie się podoba, warto go zabrać do ASO. Naszą diagnozę sprzedający będzie podważał, ASO już nie za bardzo. To pozwala negocjować znacząco cenę. Jeżeli usterka nie jest w gruncie rzeczy poważna, to może to wyjść na plus. Dla przykładu dla Niemca kończący się DPF to już tylko montaż nowego w ASO, inaczej nie przejdzie badania. Natomiast u nas wiadomo, jak komuś nie zależy to go wytnie i wytarguje lepszą cenę.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Ja wiem czy będzie podważał, nie ma jak podważać, zawsze można mu powiedzieć, że wg ciebie ta diagnoza jest ok, jak ma wątpliwości jedziemy do ASO jeżeli diagnoza się potwierdzi to on płaci za całą usługę, pozatym, nikt chyba nie jest na tyle głupi, żeby po przeczytaniu kodu błędu i jego opisu się kłucić z kompem jak ma czarno na białym. Ja oglądałem jedną e91 i nie było problemu z diagnozą, nawet na głupie termostaty jak gość widział że temp nie rośnie powyżej 79-80* to stwierdził no ma pan rację powinno być około 90.

 

JAk ktoś zobaczy błąd np uszkodzona świeca na 1-2-3-4 cylindrze to raczej nie będzie z siebie idioty robił, że wszystko jest ok, podobnie jak z każdym innym błędem.

 

 

Pewnie że można auto zabrać do ASO choć zdarzały się przypadki, że aso mówiło, że wszystko pięknie a potem na zwykłej inpie okazywało się inaczej...

 

Na moje jak silnik jest OK, nie ma żadnych poważnych błedów w aucie, i nie było bitę a np malowane jakieś elementy ( bo to przy dobie parkingów, centr handlowych nie jest problemem nawet w 1 rocznym aucie ), to można brać. Jeżeli na kompie bedzie problem z wtryskami, turbem, ciśnieniem dołaowania, dpfem itp to zbić cenę o koszty naprawy i tyle.

 

 

pzdr. Łukasz

Opublikowano
JAk ktoś zobaczy błąd np uszkodzona świeca na 1-2-3-4 cylindrze to raczej nie będzie z siebie idioty robił, że wszystko jest ok, podobnie jak z każdym innym błędem.

 

Uwierz mi, zdarzają się takie postacie :duh: :cry2: :norty:

Opublikowano

W Niemczech nikt znacząco nie obniży ceny choćbyś nawet stwierdził, że silnik do wymiany. Cena jest taka jaka jest, wg cen rynkowych z uwzględnieniem ew. zysku jeśli do handlarz. Można ew negocjować w granicach kilkuset euro max. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś kupił auto o 2-3 tys euro taniej niż cena wyjściowa. Wyjątek stanowią auta uszkodzone lub rozbite, co do których trudno jest ustalić cenę w oparciu o rynek bo nie ma dwóch tak samo rozbitych.

Po drugie Niemca mało interesuje jakie rewelacje odkrył Polaczek-cwaniaczek i jakie sensacyjne informacje na temat błędów z INPY ma do przekazania...

Opublikowano

To jak tak to się robi zwrot na pięcie o 180* i szuka dalej, chyba że ktoś jest nieświadomy to kupuje i potem wkłada na dzień dobry 5k, ale jak da się znaleźć to na etapie kupna i właściciel zejdzie o koszt naprawy, to można rozmawiać. Jak nie to idziemy szukać dalej.

 

 

pzdr. Łukasz

Opublikowano
W Niemczech nikt znacząco nie obniży ceny choćbyś nawet stwierdził, że silnik do wymiany. Cena jest taka jaka jest, wg cen rynkowych z uwzględnieniem ew. zysku jeśli do handlarz. Można ew negocjować w granicach kilkuset euro max. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś kupił auto o 2-3 tys euro taniej niż cena wyjściowa. Wyjątek stanowią auta uszkodzone lub rozbite, co do których trudno jest ustalić cenę w oparciu o rynek bo nie ma dwóch tak samo rozbitych.

Po drugie Niemca mało interesuje jakie rewelacje odkrył Polaczek-cwaniaczek i jakie sensacyjne informacje na temat błędów z INPY ma do przekazania...

 

Dokładnie mam podobne odczucia, tylko wyrażałem je nieco inaczej. Jak tutaj słyszę, jak Miechu-Czechu-Lechu jadą do Niemca wciskają mu pedał na maxa badając, czy turbo chodzi czy nie, wyłączają DPS, podpinają pod INPĘ, drą mu silnik na wiosce, bo Polak przyjechał zza Buga auto kupować, to nie wiem, czy siadać, czy wstać do śmiania się.

 

Nie wciskajcie sobie kitów, że tak kupicie sobie auto w Niemczech - tak, jak mówiłem, 1/100 się zgodzi na takie wariactwa. Owszem, miernik lakieru, przyjechać ze znawcą auta lub znajomym mechanikiem, zajechać do ASO i sprawdzić spawy auta, ewentualne przemieszczenie płyty podłogowej (naciągnięta po wypadku). Może młodsze pokolenie Niemców i zgodziłoby się na INPĘ - ja np. na obecnym etapie nie pozwoliłbym nikomu wpiąć się do auta - chyba, że sam znałbym się na parametrach, co można sprawdzić, etc. Prawda jest taka, że trzeba być maniakiem auta, żeby przeznaczać wolny czas na analizowanie tego wszystkiego. Ludzie w gruncie rzeczy kupują auta do przyjemności, transportu, podróży a to, że na forum zebrało się np. 200 fanów z INPĄ jest kroplą w morzu kilkudziesięcu tysięcy posiadaczy BMW w Polsce (lub kilkuset tysięcy).

 

Tak naprawdę, pozostaje nam, jako klientom twarde negocjacje i wytykanie baboli na miejscu, wizyta w ASO, doświadczone oko mechanika lub posiadacza BMW. Co do ceny, ktoś już napisał, że nie ma realnej szansy na zbicie paru tysięcy euro - ja sam na miejscu zszedłem 700 E - ale też czekałem, aż auto na mobile zejdzie samo (właściciel spuścił w ciągu kilku miesięcy o 3 tys Euro :) - a wiem, bo obserwowałem od początku to auto. Jak komuś się uda zbić 1000 E - mówimy o normalnym aucie, z paroma babokami - to naprawdę miał farta.

 

Aha i to, czego ja nie zrobiłem a co polecałbym kupującemu, każdemu zresztą - jeśli już jesteś prawie pewny, że to konkretne właśnie auto kupisz - pojedź na myjnię bezdotykową, wrzuć 4 Euro (2 E na mycie pianą + 2 Euro na woskowanie i płukanie zdemineralizowana wodą) i dobrze umyj samochód - właściciel się ucieszy, Ty nie stracisz aż tak wiele - a zawsze zyskujesz cenną wiedzę, czy czasem auto jest nieszczelne, jak zachowują się reflektory z przodu i z tyłu (czy nie parują) i czy do środka nie dostała się woda. Ale ten ostatni etap, to już, jak jesteś absolutnie pewien, że zaraz dokonasz transakcji. Ja też bym tak zrobił, tylko że na wiosce kupowałem i...padało :twisted:

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Hehe, jak ma nie pozwolić sprawdzić, no ludzie ja bylem ogladać 2 auta ( 1 kupiłem ) i nie było problemu z czym kolwiek, czy to wpięciem się pod kompa, czy to odkodowaniem ukrytego menu, no z niczym. A to co kupiłem to jechałem do 61 letniego gościa pod Szczecinem, nie było problemu z niczym, pytam ze chciał bym się wpiąć z kompem sprawdzić błedy stan silnika, to ależ oczywiście proszę w obu przypadkach. Z miernikiem latałem, znalazłem miejsce jakieś naprawy ciut mocniejszej na powierzchni 15x15cm to sam mi pomagał boczki w środku ściągać w bagażniku a sam o tym nawet nie wiedział, sam pokazał że dach malował bo żona zakupy kładła, że maskę też kazał pomalować od kamieni, gdzieś z boku też przemalowane bo ktoś czyms obtarł na parkingu, tak naprawdę to i bez miernika gość mi pokazał palcem OD A do Z co sam robił ( w sumie to żona tym autem głownie jeździła po szczecinie i okolicach, i na wakacje jeździli bo on w morzu pól na pół roku ). Auto stało też w serwisie BMW na sprzedaż bo oni wzieli w rozliczenie i też mi powiedzieli mniej wiecej na szybko przez telefon co było malowane ( chyba nawet u nich ), że podłoga podłużnice całe itp.

 

Może miałem szczęście, ale 100% wspólpracy w obu przypadkach, zero kombinowania, zero ukrywana czego kol wiek, nawet jak się przyznawał że mapy ( stare jak świat chyba zaraz po kupnie auta je kupił w 2008 roku ) kupił z allegro to tak się wstydził i głowę spuszczał, pewnie myślał że wyskoczę na niego że jakieś piraty mi tu wciska :).

 

Sorry jak mam kupić auto w ciemno, nie mogę sprawdzić stanu turba, jak auto faktycznie jedzie ( bo muskanie gazu po mieście do 60km to żadne sprawdzanie, tak to auto z dobitym turbem wtryskami i dobrze przytkanym DPFem pojedzie ) to to dla mnie kupowanie kota w worku, i za duże czytajcie DROGIE ryzyko wtopy na pare - parenaście K zł. Nie wiedzę powodu, żebym miał ja za to płacić zamiast sprzedający.

 

pzdr. Łukasz

Opublikowano
Hehe, jak ma nie pozwolić sprawdzić, no ludzie ja bylem ogladać 2 auta ( 1 kupiłem ) i nie było problemu z czym kolwiek, czy to wpięciem się pod kompa, czy to odkodowaniem ukrytego menu, no z niczym. A to co kupiłem to jechałem do 61 letniego gościa pod Szczecinem,

 

Lecim pod Szczecin, a my o przeciętnych Niemcach - no chyba, że kupiłeś od Niemca, tylko nie wiem, dlaczego podajesz Szczecin jako punkt orientacyjny, skoro/jeśli kupiłeś po niemieckiej stronie od Niemca, bo tak rozumiem, tak? Halo, my tu mówimy o Niemcach nie o żonie Polaka, która jeździła po Szczecinie i okolicach...

 

nie było problemu z niczym, pytam ze chciał bym się wpiąć z kompem sprawdzić błedy stan silnika, to ależ oczywiście proszę w obu przypadkach. Z miernikiem latałem, znalazłem miejsce jakieś naprawy ciut mocniejszej na powierzchni 15x15cm to sam mi pomagał boczki w środku ściągać w bagażniku a sam o tym nawet nie wiedział, sam pokazał że dach malował bo żona zakupy kładła, że maskę też kazał pomalować od kamieni, gdzieś z boku też przemalowane bo ktoś czyms obtarł na parkingu, tak naprawdę to i bez miernika gość mi pokazał palcem OD A do Z co sam robił

 

No właśnie, że jest problem. Wymieniłeś listę rzeczy, jak byś kupował auto po rajd Paryż-Dakkar, boczki właściciel ci pomagał (wow - sam;) zdejmować. Pokazał ze dwadzieścia miejsc, gdzie było malowane, latałeś z miernikiem jak Kargul koło Mućki, właściciel dach malował, walnął na parkingu... :mad2:

My tutaj mówimy o sytuacji, w której wybierasz się do przeciętnego Niemca-sprzedawcy, który miał auto bez wypadku - ale jak to auto, każde jakoś jest (LEKKO, na miłość boską...) uszkodzone. Full Service, nie bite, nie kombinowane, nie po rajd Paryż-Dakkar tylko normalnie używane. Niczego nie wpinasz, bo nikt Ci nie da nic wpiąć, nawet na serwisie!!! Na serwis, to może owszem, jechać i dodatkowo wypytać.

My mówimy o w miarę normalnym, zachodnim kraju, jak Belgia, Niemcy, Francja, Anglia, gdzie nie trzeba drżeć jak osika, o każdą duperelę.

 

100% wspólpracy w obu przypadkach, zero kombinowania, zero ukrywana czego kol wiek, nawet jak się przyznawał że mapy ( stare jak świat chyba zaraz po kupnie auta je kupił w 2008 roku ) kupił z allegro to tak się wstydził i głowę spuszczał, pewnie myślał że wyskoczę na niego że jakieś piraty mi tu wciska :).
No...to miałeś szczęście, aż normalnie dech zaparło :)

 

Sorry jak mam kupić auto w ciemno, nie mogę sprawdzić stanu turba, jak auto faktycznie jedzie ( bo muskanie gazu po mieście do 60km to żadne sprawdzanie, tak to auto z dobitym turbem wtryskami i dobrze przytkanym DPFem pojedzie ) to to dla mnie kupowanie kota w worku,

 

O tym właśnie mówimy: z takim czymś się jedzie na serwis - niestety, w Polsce cwaniactwo jest tak hiper-rozwinięte, że uczciwi są niemal sparaliżowani i podejrzewani o najgorsze. Kupowanie auta w Polsce to horror. Trzeba się cholernie dobrze znać, naprawdę cholernie dobrze, żeby nie kupić właśnie kota w worku.

 

A ja jestem tylko zwykłym facetem, który orientuje się w podstawach, ale już latanie z miernikiem czy INPĄ odpada (czytałem tutaj na forum, że tak faktycznie, to żeby dobrze intepretowac odczyty miernika, trzeba mieć szeroką wiedzę i NIE jest to takie proste jak się wydaje) tym bardziej INPA.

 

Przypominam, że kolega Alexi pytał o to, jak zachowa się PRZECIĘTNY sprzedawca z Niemiec i jak zosatnie przyjęty z INPĄ przy wizycie - więc na moje oko ogromna większość sprzedawców w Niemczech, tym bardziej prywatnych RACZEJ się nie zgodzi na takie zachowania ewentualnego kupującego, jak opisane przez niektórych tutaj - chociaż ja osobiście rozumiem powody takiego myślenia - samemu waliło mi serce a głowa autentycznie bolała tydzień przed i po zakupie auta - bo trzeba komuś oddać za coś CIĘŻKO i uczciwie zarobione pieniądze. Tak, to jest powód do olbrzymiego stresu. Przeżyłem, to wiem.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

Artuj tu sam pisał, że smigał ponad rok autem gdzie turbo miało przeregulowany sterownik turbiny a sprawność odzyskało po wymianie turba za 5k :). Choć auto ogólnie bdb, tylko turbo zbierało się później :).

 

Auto kupowałem od Polaka, ale ogólnie od ludzi powiedzmy jak na nasz kraj zamożnych mało znam takich co w wieku 60lat + stać na nową X3 z salonu, + jeszcze posiadanie drogiego nissana terenowego, a wcześniej śmigali tą terenówką i 3.0 benzyną w e90, której byli właścicielami od 4 lat i serwisowali za granicą w niemczech. Samo to napawa już optymizmem na zakup od takich ludzi.

 

Nie mniej jednak mamy XXI wiek, auta to nie polonezy itp, teraz KAZDE auto praktycznie diagnozuje się pod kompem, z każdą pierdołą bez tego to można w 80% gdybać i przypusczać a i tak dopiero diagnoza jest pod kompem.

 

Ja tutaj nie wychodzę z założenia, że chce kombinować i szukać na siłę problemu i rżnąć cwaniaczka, tylko uczciwie podejść do tematu, sprawdzić co i jak z autem a odczytanie błędów w dzisiejszych czasach nie jest niczym nadzwyczajnym, Niestety teraz nawet nowy aku trzeba w bmce ZAKODOWAĆ, żeby nie zdechł za rok, to co dopiero sprawdzać wtryski, turba, dpfy i 100 innych problemów ??. Żaden kowalski, albo hans, bez kompa tak na prawdę NIE JEST W STANIE sprawdzić auta nawet w połowie tak jak powinien, a wtopa może boleć po kieszeni i to BARDZO, i wg mnie zarówno sprzedającego jak i kupującego nie powinno to dziwić, że ktoś chce skorzystać z pomocy kompa, zawsze można zabrać kolegę i powiedzieć, że to twój mechanik i on ci robił wcześniej serwis auta i prosisz, żeby on to sprawdził, Jeszcze jak ktoś powie, że miał takie auto i szuka kolejnego/nowszego/z lepszym wyposażeniem/itp, to też, można w jakiś sposób swoją wiarygodność podnieść.

 

Może miałem FART, ale nawet jak dzwoniłem po różnych ofertach zawsze zaznaczałem, że o ile zdecyduje się przyjechać to na 100% z miernikiem i kompem w celu diagnostyki auta i NIKT mi nie odmówił, zawsze miałem już zgodę na takie akcje przez telefon, fakt ze było to w Polsce ale w kraju cwaniaków prędzej handlarze mają coś do ukrycia niż przeciętny prywatny niemiec.

 

 

pzdr. Łukasz

Opublikowano

Ja tutaj nie wychodzę z założenia, że chce kombinować i szukać na siłę problemu i rżnąć cwaniaczka, tylko uczciwie podejść do tematu,

Może miałem FART, ale nawet jak dzwoniłem po różnych ofertach zawsze zaznaczałem, że o ile zdecyduje się przyjechać to na 100% z miernikiem i kompem w celu diagnostyki auta i NIKT mi nie odmówił, zawsze miałem już zgodę na takie akcje przez telefon, fakt ze było to w Polsce ale w kraju cwaniaków prędzej handlarze mają coś do ukrycia niż przeciętny prywatny niemiec.

pzdr. Łukasz

 

z jednej strony nie sposób się z Toba nie zgodzić, masz rację. A z drugiej, ja nie chcę, żebyś ją miał. Prawda jest taka, że bez olbrzymiej bazy wiedzy, nie sposób kupić dobrego auta bez łutu szczęścia.

 

Wracając do tematu, ja bym zobaczył gdzie są ASO, umówił się i przyjechał sprawdzić. Serwisowane auto, z którym nic się nie dzieje i jest w dobrym stanie - cóż, ja nie wiem, czy ktoś dałby nawet drugiemu Niemcowi przetrzepać to na kompie, naprawdę, mam wątpliwości, takie mam odczucie jak pytałem tutaj ludzi, którzy sprzedawali auta. Co dopiero mówić o obcokrajowcu, który przyjedzie oglądać? Ja mówię po sobie - ja bym nie dał wpiąć kompa nie znając się (a nie znam się). Chyba, że na serwisie, wtedy nie ma problemu.

Opublikowano

Ja tutaj nie wychodzę z założenia, że chce kombinować i szukać na siłę problemu i rżnąć cwaniaczka, tylko uczciwie podejść do tematu,

Może miałem FART, ale nawet jak dzwoniłem po różnych ofertach zawsze zaznaczałem, że o ile zdecyduje się przyjechać to na 100% z miernikiem i kompem w celu diagnostyki auta i NIKT mi nie odmówił, zawsze miałem już zgodę na takie akcje przez telefon, fakt ze było to w Polsce ale w kraju cwaniaków prędzej handlarze mają coś do ukrycia niż przeciętny prywatny niemiec.

pzdr. Łukasz

 

z jednej strony nie sposób się z Toba nie zgodzić, masz rację. A z drugiej, ja nie chcę, żebyś ją miał. Prawda jest taka, że bez olbrzymiej bazy wiedzy, nie sposób kupić dobrego auta bez łutu szczęścia.

 

Wracając do tematu, ja bym zobaczył gdzie są ASO, umówił się i przyjechał sprawdzić. Serwisowane auto, z którym nic się nie dzieje i jest w dobrym stanie - cóż, ja nie wiem, czy ktoś dałby nawet drugiemu Niemcowi przetrzepać to na kompie, naprawdę, mam wątpliwości, takie mam odczucie jak pytałem tutaj ludzi, którzy sprzedawali auta. Co dopiero mówić o obcokrajowcu, który przyjedzie oglądać? Ja mówię po sobie - ja bym nie dał wpiąć kompa nie znając się (a nie znam się). Chyba, że na serwisie, wtedy nie ma problemu.

No tak, ale cały czas mówisz o Polsce. W Niemczech sprawdza się auto w ADAC lub ASO. Jeżeli nie wiesz ile Twoje auto jest warte jedziesz do ADAC i wyceniają "średnią" cenę rynkową uwzględniając rok, przebieg itd... Wiem bo mieszkam w Niemczech od 6 lat. i negocjacja ceny u osoby prywatnej to zazwyczaj kilka stówek, raz zdarzyło mi się , że sprzedający nie opuścił nic.

Opublikowano

No tak, ale cały czas mówisz o Polsce. W Niemczech sprawdza się auto w ADAC lub ASO. Jeżeli nie wiesz ile Twoje auto jest warte jedziesz do ADAC i wyceniają "średnią" cenę rynkową uwzględniając rok, przebieg itd... Wiem bo mieszkam w Niemczech od 6 lat. i negocjacja ceny u osoby prywatnej to zazwyczaj kilka stówek, raz zdarzyło mi się , że sprzedający nie opuścił nic.

 

Dobrze że wspomniałeś o ADAC, jasne zapomniałbym, że auto da się sprawdzić, jego podstawowe dane, to co opisałeś powyżej, gdzieś za około 100 E (głowy nie dam, tak słyszałem, ale też podobno). ADAC podobno sprawdza bardzo dobrze, tak słyszałem, bezwypadkowość, etc. I szczerze mówiąc, gdybym ponownie kupował auto, oprócz serwisu pojechałbym do ADAC (oczywiście już egzemplarz "do zakupu"). Nie ma co żyłować:300-400 E to podstawowe koszty nabycia auta i NALEŻY to wliczyć w cenę auta/. Jeśli okaże się wadliwe? trudno, straciliśmy, ale jak auto jest mocno uszkodzone, albo właściciel kombinuje, to ustalamy, że jeśli z autem jest wszystko ok, tj jest bezwypadkowe i nie ma wady kosztownej (bla, bla, bla) to my płacimy. Wtedy każdy, kto zna ukryte wady pęknie, bo jeśli wyjdzie, że silnik jest na zarżnięciu, to ADAC i serwis to wykryją.

 

Tak a'propos: czemu tu wszyscy kupują diesle? Ja nie chciałbym tutaj kreować nowej odwiecznej wojny pomiędzy dniem a nocą, komputerami PC a konsolami, wyższością świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą czy wyższością diesla lub benzyny czy na odwrót. Po prostu mam wrażenie, że impetem i mocą inercji (bezwładności zachowań) jak jeden-drugiemu wmówił, że diesle są lepsze tak cała wataha ludzi kupuje diesle, jak jeden stwierdzi, że X jest lepsze od Y to nie ma bata aby kogoś przekonać. A z obserwacji wynika i obliczeń serwis+paliwo+utrzymanie - że gros użytkowników, którzy mają diesla, dali sobie to wmówić i utrzymują siebie w tym wierzeniu, chociaż wcale diesla nie potrzebują ze względu na przebiegi...i koszty utrzymania. Okazuje sie bowiem, że w sporej liczbie przypadków, koszty serwisu+paliwa diesla vs. benzyna wychodzą dość podobnie z korzyścią dla większej bezawaryjności benzyny.

 

Tutaj jak rozmawiam z ludźmi, to jakoś nie ma dylematu: do miasta małolitrażowa benzyna, na urlopy diesel. A jak patrzę po tym, gdzie i jak jeżdżą auta w Polsce (w miejscu zamieszkania i okolicach) to ci, co mają diesle de fakto jeżdżą trasy typowo benzynowe. I nie mówię tutaj o świadomych użytkownikach tego czy innego forum. O naszych sąsiadach - to oni robią statystyki. Miliony nieświadomych. Nie parę tysięcy świadomych.

Opublikowano

hehe ja kupiłem akurat teraz 3.0 benzyne właśnie podliczywszy koszty części awaryjności itp xD

 

Co do sprawdzania auta, nie mieszkam w niemczech ale jak wygląda takie sprawdzenie auta w ADAC ??, pełna diagnostyka, silnika podzespołów, sprawdzenie auta podczas jazdy itp ??

 

Bo odczytanie błędów oczywiście jest lepsze niż nic, ale sprawdzenie auta podczas jazdy też jest ważne i nie mam na myśli toczenia się po mieście a wypad na trasę.

 

Ja rozumiem, żę można doliczyć 300E do zakupu auta, tylko problem się robi jak chcemy sprawdzić już 4 auto bo wcześniejsze miały jakiś problem a sprzedający nie chce zejść z ceny mimo tego. Dochodzę pomału do wniosku że cholera wie gdzie kupić auto, skoro w PL pratycznie każdy jest w stanie zgodzić się na diagnostykę auta pod kompem w kraju kombinatorów, a w niemczech samych uczciwych niemców nikt nie chce pozwolić xD, jakiś swego rodzaju absurd sytuacyjny xD

 

 

pzdr. Łukasz

Opublikowano
Wtrącając swoje 3 grosze do tematu, byłem 3 razy po auto do DE - raz po swoje, dwa razy ze znajomym i nigdy właściciele (prywatni) nie robili problemu z podpięciem kompa ( 2x inpa 1x vag) - chociaż zawsze byli pytani przed przyjazdem czy jest taka możliwość.
Opublikowano
Nie wspominiałem o kilku innych właścicielach z ogłoszeń, którzy zgadzali się podpiąć pod kompa, tylko nie pojechaliśmy do nich z różnych przyczyn. W ASO znajomemu w hamburgu sami zaproponowali, że sprawdzą kompem błędy, ciśnienie doładowania podczas jazdy itd.
Opublikowano
hehe ja kupiłem akurat teraz 3.0 benzyne właśnie podliczywszy koszty części awaryjności itp xD

. Dochodzę pomału do wniosku że cholera wie gdzie kupić auto, skoro w PL pratycznie każdy jest w stanie zgodzić się na diagnostykę auta pod kompem w kraju kombinatorów, a w niemczech samych uczciwych niemców nikt nie chce pozwolić xD, jakiś swego rodzaju absurd sytuacyjny xD

pzdr. Łukasz

 

Tak, w konkretnym przypadku tak. Jeśli warunki tak się złożą, że trafisz nie najlepiej, to musisz zacisnąć zęby. Dlatego też tak ważne jest, to, że ja np. przez cały rok szukałem tutaj informacji, spisywałem te, które wg mnie były najważniejsze i wreszcie pojechałem na wizytę. Cóż, cacka wypieszczonego, to ja nie kupiłem. Ale też kasy na takie super cacko to nie miałem. Wszystko należy wliczyć w swoje koszta. "Mierz siły na zamiary". Prawda jest taka, że za cenę którą kupiłem i z wadami które kupiłem nie byłbym w stanie dostać innego wozu. Owszem, u handlarza 4-6 tys Euro więcej (tak, 6 tys E!). No cóż, tyle nie miałem. A że bez navi? Następna będzie. I niestety, pewnie to będzie niestety wersja 306 KM, bo silników 3.0 już nie montują w "F" - tylko od wersji 335i. Dlatego uparłem się na 3l.

 

A Ty dobrze zrobiłeś z tym silnikiem :) Kurcze jestem ciekaw, ile Ci pali i jak się sprawuje, bo ja mam tylko 218 KM a Ty 272 coś koło tego. Na komputerzse mi pokazuje 9 (różnica realnego spalania pomiędzy komputerem a litrażem 0,2 l)?

Opublikowano

ja mam wersje usa 233ps choć rwie jak głupia ( na forach w USA piszą, że ta przepustnica i ten silnik ma najlepszą reakcję na gaz ), koleś ma też 3.0 wersje 260 konną to do setki praktycznie tak samo idą może minimalnie jego lepiej ale na tyle minimalnie że ciężko to zauważyć, potem jego ciut szybciej się zawija ale nie jest to jakaś przepaść ale trochę czuć, możę różnica 5-10km szybciej na tym samym etapie przyśpieszania. Ale przy 200 jak wciskam gaz to mi na 5 skrzynia zbija, a do 240 bez większego problemu potem koło 245-250 robiło się wolniej, choć nie mam pojęcia czy nie ma ogranicznika i to nie jego wina ale odpuściłem gaz i nie sprawdzałem, w każdym bądź razie do 200 idzie tak o, potem w sumie też czuć zapas pod nogą do 230-240 też bez problemu żadnego. Co do spalania jak śmigam bez klimy to w trasie jadac 100wką spalanie na kompie pokazuje miedzy 6.7-7.2 ( tempomat prosta droga myślę że średnia byłą by MAX 7 przy takiej jeździe ), jak smigam 100-130 to około 8, po mieście ostatnio jeździłem po szczecinie ponad 100km normalnie to miałem w ukrytym menu 12.2 ( czasem klima czasem bez ) wpadam na trasę to po 70km powrotu ze szczecina średnia już około 7.9-8.3.

 

 

Tak czy siak wrażenia z jazdy bezcenne, silnik chodzi PIĘKNIE cicho w normalnej jazdy i przyjemny ryczek jak się ciągnie pod 7k.

 

PS> taki mały oftopik :)

 

 

pzdr. Łukasz

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.