Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Powoli tracę nadzieję, że w Polsce można kupić samochód w dobrym stanie technicznym za rozsądną cenę.

 

Myślę o kupnie czegoś w Niemczech, bo i tak tam będę na początku lipca. Na necie znalazłem opis procedury przerejestrowania, ale mam pytania praktyczne:

 

1) Jak wygląda tam sprawa kręcenia liczników?

U nas prawie wszystkie używane samochody wystawione na sprzedaż mają skorygowany przebieg, ale w Niemczech skala zjawiska jest mniejsza (wyczytałem, że tamtejsza policja szacuje liczbę używanych samochodów po korekcie przebiegu na około 30%). Też sporo, ale jednak znacząco mniej. Wiadomo, że trzeba uważać na Turków, ale jak się sprawa ma w przypadku prywaciarzy czy nietureckich autokomisów?

 

2) Ja wygląda targowanie się?

U nas zwyczajowo tak z 10% (albo i więcej) ceny wywoławczej jest do stargowania. Jakie zwyczaje panują za Odrą?

 

3) Kwestia oględzin.

Ze względu na skalę kantów u nas nikogo nie dziwi oglądanie samochodu "przez lupę" - łącznie z podpinaniem komputera, pomiarem grubości lakieru, nie mówiąc o takich oczywistościach jak wjazd na kanał. W Reichu też się tak szczegółowo bada auto przed kupnem?

 

Może to banalne pytania, ale nie chcę wpakować się na jakąś minę, a z drugiej strony ważne też, żeby nie przesadzić i niepotrzebnie nie zrazić do siebie sprzedawcy.

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Powoli tracę nadzieję, że w Polsce można kupić samochód w dobrym stanie technicznym za rozsądną cenę.

 

Myślę o kupnie czegoś w Niemczech, bo i tak tam będę na początku lipca. Na necie znalazłem opis procedury przerejestrowania, ale mam pytania praktyczne:

 

1) Jak wygląda tam sprawa kręcenia liczników?

U nas prawie wszystkie używane samochody wystawione na sprzedaż mają skorygowany przebieg, ale w Niemczech skala zjawiska jest mniejsza (wyczytałem, że tamtejsza policja szacuje liczbę używanych samochodów po korekcie przebiegu na około 30%). Też sporo, ale jednak znacząco mniej. Wiadomo, że trzeba uważać na Turków, ale jak się sprawa ma w przypadku prywaciarzy czy nietureckich autokomisów?

 

2) Ja wygląda targowanie się?

U nas zwyczajowo tak z 10% (albo i więcej) ceny wywoławczej jest do stargowania. Jakie zwyczaje panują za Odrą?

 

3) Kwestia oględzin.

Ze względu na skalę kantów u nas nikogo nie dziwi oglądanie samochodu "przez lupę" - łącznie z podpinaniem komputera, pomiarem grubości lakieru, nie mówiąc o takich oczywistościach jak wjazd na kanał. W Reichu też się tak szczegółowo bada auto przed kupnem?

 

Może to banalne pytania, ale nie chcę wpakować się na jakąś minę, a z drugiej strony ważne też, żeby nie przesadzić i niepotrzebnie nie zrazić do siebie sprzedawcy.

 

1) szukaj aut serwisowanych i żeby miały aktualne badanie techniczne (TUV, DEKRA, KU itd) . Oni tam wpisują przebieg na tym dokumencie, więc będziesz wiedział ila auto miało przejechane przy ostatnim przeglądzie (robią co dwa lata). Tam też cofają liczniki, podrabiają książki itd, ale to raczej mniejsi handlarze i raczej nie narodowości niemieckiej. Uważaj na Polaków, Ruskich itd. Wbrew pozorom Turcy wcale nie są tacy źli, jeżeli to normalny autohandel a nie handel złomem, które Niemcy oddają za darmo prawie bo już u nich przeglądu nie przechodzi.

2) 300-400E powinno się udać, ale to też zależy od auta. Dobre auta w dobrych cenach sprzedają się szybko więc o dużym targowaniu nie ma mowy, bo przyjedzie inny chętny i kupi za wyższą cenę.

3) W jaki sposób oglądasz tam samochód to Twoja sprawa. Możesz robić co chcesz. Jak sprzedawca nie ma nic do ukrycia to nie powinien mieć oporów przed sprawdzeniem auta dokładnym. Co do wyjazdu do serwisu to może być ciężko bo mogą tam po prostu nie mieć na to czasu i ochoty. Wcale to nie będzie oznaczało, że mają coś do ukrycia.

Opublikowano
Wrzuć temat do działu opinii.

Zaraz mnie zbesztają, że nie ten dział co trzeba. :roll:

1) szukaj aut serwisowanych i żeby miały aktualne badanie techniczne (TUV, DEKRA, KU itd)...

mmw, dzięki za odpowiedź. Przy okazji - co oznaczają skróty HU i AU. Jeden (który?) to pewnie data ważności badania technicznego, a drugi :?:

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

HU to główny przegląd czyli badanie techniczne.

AU to badanie emisji spalin.

Opublikowano
Chodzi o to, że tam będzie większe zainteresowanie. Nie wiem o jakim besztaniu piszesz.

Tamten dział służy omawianu konkretnych egzemplarzy wystawionych na sprzedaż, a mój wątek nie bardzo pod to podpada. Jeśli moderator/admin uzna, że "opinie" to odpowiedni dział, to ja nie mam nic przeciwko przenosinom. :)

 

 

A teraz wracając do głównego tematu: tablice z żółtym czy czerwonym paskiem?

 

Co się bardziej opłaca? Ile kosztują jedne a ile drugie? O ile mi wiadomo do kosztu tablic dochodzi koszt wydania nowego briefu. Czy jest identyczny dla żółtych i czerwonych tablic?

 

Zamierzam kupić auto z ważnym przeglądem, więc przynajmniej ten koszt odpadnie. :)

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Z żółtym. Koszt bezpośrednio w urzędzie z ubezpieczeniem to chyba jakieś 80E. Jeżeli kupisz u handlarza/dealera to drożej trochę. Nie wiem dokładnie bo nigdy na kołach auta nie sprowadzałem. Wystarczy 5 dni bo na tyle są żółte. Przy żółtych tablicach ważny przegląd nie jest potrzebny. Nowego dowodu rejestracyjnego też nie wydają do tego. Dostajesz tylko na podstawie dowodu osobistego dowodzik do tablic do wypełnienia i ubezpieczenie. Wpisujesz tam dowolne auto jakim chcesz jechać.
Opublikowano
Z żółtym. Koszt bezpośrednio w urzędzie z ubezpieczeniem to chyba jakieś 80E. Jeżeli kupisz u handlarza/dealera to drożej trochę. Nie wiem dokładnie bo nigdy na kołach auta nie sprowadzałem. Wystarczy 5 dni bo na tyle są żółte. Przy żółtych tablicach ważny przegląd nie jest potrzebny.

o.k., ale, jak rozumiem, tak czy inaczej trzeba mieć jakieś zaświadczenie o ważności badania technicznego na wypadek kontroli drogowej.

Nowego dowodu rejestracyjnego też nie wydają do tego. Dostajesz tylko na podstawie dowodu osobistego dowodzik do tablic do wypełnienia i ubezpieczenie. Wpisujesz tam dowolne auto jakim chcesz jechać.

Na necie różne dziwne rzeczy wypisują. :shock: Zasugerowałem się tym:

Udajemy się do niemieckiego wydziału komunikacji (Strassenverkehrsamt), gdzie składamy wyżej wymienione dokumenty i wykupujemy tablice eksportowe (z żółtym paskiem) oraz ubezpieczenie. Przed otrzymaniem tablic dokonywany jest "mały" przegląd przez rzeczoznawcę z urzędu komunikacji - światła, opony, klakson itd.

Koszty:

a. 5-dniowe ubezpieczenie OC (Haftpflicht) + Tablice eksportowe (z żółtym paskiem) - ok.75 EUR

b. Nowy brief - 56 EUR

Ze strony: http://www.v10.pl/prawo/Sprowadzanie,samochodu,z,Niemiec,-,procedura,200.html
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano

No bzdury.

 

Niepotrzebujesz ważnego badania technicznego. Żółte tablice w Niemczech służą po to aby właśnie dojechać na takie badanie po naprawie auta itd. Teoretycznie nie są to tablice wywozowe ale Niemcy zarabiają na tym pieniądze więc nie czepiają się. Jak zawsze oni tłuką kasę a głupi rząd polski nie widzi w tym zysku. Tak samo ludzie zaczęli odprawiać samochody z USA w Niemczech i tam zostawały pieniądze bo Polacy robili problemy.

Opublikowano
Czy majać ważne badanie techniczne w Niemczech auto musi przejść przed rejestracją w Polsce "pierwszy przegląd"?
  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
Musi, bo auta w Niemczech przed sprzedażą są wyrejestrowywane co w Polsce jest uznawane za przyczynę robienia od nowa badania technicznego.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.