Skocz do zawartości

330i dachowanie i naprawa, czy warto?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Taaaaa, teraz to i tak musztarda po obiedzie, a prawda zawsze leży po środku. Nauczka jest zarówno dla mnie, jak i dla mojego. Mam nadzieję, że wyciągnie wnioski na przyszłość. On jako kierowca jest materialnie odpowiedzialny za auto - ok, ale dla jego kolegów nie ma już wożenia się za darmo. Jedyne na co się wspólnie składali to wymiana oleju. Przecież to śmieszne przy pokonywaniu takiej ilości km. A gdzie amortyzacja auta?

Ale mniejsza z tym. To już nie w temacie.

 

To kierowca ma szczęście, że nic się im nie stało, bo w przeciwnym razie poszkodowani/rodziny mieliby pełne prawo go scignąć o odszkodowanie...

 

dach przy 100 kmh mógł się skończyć tragicznie.

 

 

Jeżeli chodzi o pasażerów i odszkodowanie - to od tego jest NNW.

Przy 100km/h nie jest jeszcze tak tragicznie, np.: http://www.joemonster.org/filmy/9286/Dachowanie_przy_100_km_h

z jednej strony BAX ma rację , to samo z mandatami razem jedziemy , kierowca przekracza prędkość , a ja mam dołozyć na mandat ... :duh:
; Tu na pewno NIE, ale za niezapięte swoje pasy płacisz sam.

no a jeżeli mowa o pasach, to pasażer pokryje swój mandat za brak zapiętych pasów, ale kierowca 1. punkt za to zgarnie i to już do podziałki nie będzie :roll:

 

Ok, koniec biadolenia. Z grubszych i najpotrzebniejszych rzeczy na dzień dzisiejszy już wszystko mam. Pozostają do kupienia pierdoły, no które wcale tanie nie są. Oby do przodu. Będzie ulep - trudno. W niektórych komisach na takie tylko czekają :8) .

Na koniec tej całej "imprezy" napiszę jakie były koszty, a że nie będzie to prędko - to życzę powodzenia i jak najmniej takich tematów na forum.

Pozdrawiam i dzięki :D

  • Odpowiedzi 79
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Jeżeli chodzi o pasażerów i odszkodowanie - to od tego jest NNW.

 

Niestety tak nie jest. Jeśli w wypadku są zabici/poważnie ranni (hospitalizacja dłuższa niż tydzień) prokuratura zakłada sprawę z urzędu. Sprawca wypadku ponosi w tym postępowaniu odpowiedzialność karną, na to nie ma ubezpieczenia. Poszkodowani/rodziny mogą wystąpić w roli oskarżycieli posiłkowych i oprócz kary np więzienia domagać się odszkodowania oraz zadośćuczynienia finansowego(dwie różne rzeczy) - jako że jest to sprawa karna pokrywa je sprawca wypadku (o ile sąd uzna go za winnego) z własnej kieszeni, OC tu nie działa. Dopiero po zakończeniu sprawy karnej poszkodowani mogą się ubiegać o odszkodowanie w sprawie cywilnej i to co zostanie zasądzone powinno pokryć OC.

 

Jakieś 9 lat temu miałem wątpliwą przyjemność przyglądać się z bliska takiemu postępowaniu. Poszkodowany miał złamaną nogę, na tyle poważnie że był w szpitalu ponad tydzień. W sprawie karnej zasądzone odszkodowanie oraz zadośćuczynienie przekroczyło w sumie 7 kPLN (nie licząc wyroku więzienia :!: w zawieszeniu oraz utraty prawa jazdy na rok - podobno sąd był bardziej surowy niż zwykle w takich przypadkach). Potem była sprawa cywilna w której zasądzono dalsze 15kPLN które zapłaciło PZU. Poszkodowany domagał się 50 kPLN.

Pozdrawiam

Alek

Opublikowano

Bax ma rację ...pasażerowie mają płacić za błędy w powożeniu? Tym bardziej że kierowca popełnił szkolny bląd. 100 km/h (myślę że bylo więcej) w zakręcie na którym stoi woda i dodatkowo jest podejrzenie o przymrozek? Przecież to kompletny brak wyobraźni.

 

Wiem że kopię leżącego....robię to z premedytacją

Opublikowano
Niebawem będzie można go znaleźć na aukcjach jako "bezwypadkowy" ?

 

Mam nadzieję, że to nie było do mnie - radzę sobie poczytać co pisałam wcześniej... A jak chcesz sobie nabijać posty jako nowy forumowicz to znajdź sobie inny temat. Jeżeli auto znajdzie się w komisie i ten je wystawi jako bezwypadkowe, to chyba nie ja za to powinnam być ukarana?

 

Olo@G3, ja nie mówię tu o OC tylko o dobrowolnym ubezpieczeniu NNW: Ubezpieczenie jest dobrowolne, zawierane na okres 12 miesięcy. Obejmuje wypadki powstałe na terenie RP oraz poza jej granicami. Przedmiotem ubezpieczenia są trwałe następstwa nieszczęśliwych wypadków lub śmierć ubezpieczonego w czasie podróży samochodem. http://Ubezpieczeniem objęci są wszyscy podróżujący tj. kierowca i pasażerowie. Świadczenia (w % od sumy ubezpieczenia) wypłacane są niezależnie od przysługujących z polisy OC, czy też innych zawartych umów NNW. Ubezpieczenie to nie jest wypłacane tylko w przypadku odurzenia kierowcy lub braku przez niego uprawnień do prowadzenia danego pojazdu.

A jeżeli mówisz o przypadkach zabrania prawa jazdy i nawet karze pozbawienia wolności, no to kierowca musiałby być pod wpływem alkoholu. Chyba, że nie wiem - spowodował wręcz katastrofę drogową. No nie zapędzajmy się zbyt daleko.

 

Jakubie - nie można oceniać braku wyobraźni kierowcy nie wiedząc jak sytuacja naprawdę wyglądała. Zakręt, zakrętowi nierówny. Nie bronię go, bo i tak mi dopiekł, ale stawianie tak sytuacji do niczego nie prowadzi. Przez 20. lat pokonuje tysiace km tygodniowo/miesięcznie po różnych drogach i nie miał nawet kolizji. To chyba o czymś świadczy? Więc jeśli już zamierzacie kopać leżącego to ok, ale sami z tego wyciągnijcie wnioski dla siebie.

Opublikowano
Moniaad, mówimy o różnych sprawach. Ty o NNW, a ja o tym że żadne ubezpieczenie nie pokryje odszkodowania zasądzonego w sprawie karnej.

Pozdrawiam

Alek

  • Członkowie klubu
Opublikowano
Dopiero po zakończeniu sprawy karnej poszkodowani mogą się ubiegać o odszkodowanie w sprawie cywilnej i to co zostanie zasądzone powinno pokryć OC.

Nie wiem czy się można od tego ubezpieczać, czy nie, nie chce mi się sprawdzać, ale skoro poszkodowany występuje jako oskarżyciel posiłkowy, to od razu może złożyć pozew o rozpatrzenie jego roszczeń wedle prawa cywilnego, w toku postępowania sprawy karnej. Sąd się zgadza na to, jeśli nie wydłuży to postępowania karnego, bo po co dwie sprawy do jednego przypadku.

Pozdrawiam,
Grzegorz

330Ci
276218_2.png

335d xDrive
1089970_2.png

Opublikowano

"Pokrzywdzony czy uprawniona do tego osoba może dochodzić w sądzie odszkodowania tj. wnieść powództwo adhezyjne do czasu otwarcia przewodu sądowego na podstawie art. 62 k.p.k. lub do czasu zakończenie pierwszego przesłuchania pokrzywdzonego na rozprawie głównej na podstawie art. 49a k.p.k. w zw. z art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 39 pkt 5 k.k złożyć wniosek do sądu o orzeczenie wobec oskarżonego obowiązku naprawienia szkody czy też po prawomocnym wyroku w sprawie karnej wnieść sprawę cywilną czy też po prostu na podstawie prawomocnego wyroku skazującego domagać się odszkodowania od ubezpieczyciela sprawy wypadku drogowego (ubezpieczyciel będzie mógł ewentualnie wystąpić w stosunku do sprawcy wypadku z roszczeniem regresowym mając na względzie art. 43 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych). Pokrzywdzony na podstawie art. 53 k.p.k. może działać jako oskarżyciel uboczny, w charakterze oskarżyciela posiłkowego".

 

Najpierw szkody pokrywa ubezpieczyciel, przecież od czegoś to ubezpieczenie jest. Bo przepraszam bardzo, po co mi to ubezpieczenie, skoro jak wydarzy się wypadek z mojej winy i ja mam od razu ponosić wszystkie koszty, a ubezpieczalnia tylko wówczas jak pokrzywdzony sam założy sprawę cywilną?

Takie ubezpieczenie chyba mija się z celem? To ja dziękuje bardzo. Do mnie do auta, poza rodziną nie wsiądzie żaden inny pasażer, bo z tego wynika, że mogę mieć przez to spore problemy finansowe. Po co mi OC i dobrowolne ubezpieczenie od następst nieszczęśliwych wypadków, jeżeli i tak będę musiała za szkodę wyrządzoną poszkodowanemu zapłacić z własnej kieszeni, a dopiero później, jeżeli sprawa trafi na drogę cywilną będzie odpowiadać ubezpieczalnia? Czegoś tu nie rozumiem? To jak są ubezpieczeni zawodowi kierowcy? Lekarz też ma ubezpieczenie obowiązkowe i najpierw szkody pokrywa ubezpieczalnia, a jeżeli kwota nie jest zadowalająca, a lekarz popełnił wiele błędów wtedy sprawa trafia na wokandę i płaci z własnej kieszeni.

 

bzdurą jest twierdzenie, że pasażer powinien ponosić koszty błędu kierowcy, niby z jakiej racji? :duh: Co z tego, że wspólnie korzystali z jednego samochodu, co innego składki na paliwo i eksploatacje, co innego podział kosztów jak kierowca rozwali auto. /co innego jak coś nawali/ Jak było ustalone, że dzielą koszty to prosta sprawa, kupują wspólnie AC i nie ma problemu, każdy ma udział, nie ma problemu ze ściągnięciem kasy i robią to zanim coś się stanie, a nie po fakcie.

 

Za samochód zawsze odpowiada kierowca, taka jest zasada. Jak koleś teraz szuka wspólników na pokrycie strat za swój błąd bo się przeliczył to :lol: , w drugą stronę nigdy bym się nie zgodził na układ, że ja jako pasażer mam pokryć koszty napraw wynikających z błędu kierowcy. Chcesz wykup AC, mogę się dołożyć wiedząc, że mam np. przez pół roku korzystać z podwózki.

 

I jeżeli sprawa z ubezpieczeniem i odpowiedzialnością kierowcy za szkody na pasażerach ma tak wyglądać to:

- nie twierdzę, że pasażer powinien ponosić koszty błędu kierowcy, tylko - jeżeli wożą się przez trzy lata, raz jednym (moim) raz drugim autem mojego faceta, nie dokładają do tego ani złotówki, on jako kierowca ponosi odpowiedzialność i za auto i za nich (logicznie), robi po ponad 200km dziennie bez żadnego wynagrodzenia za to, z własnej dobrej woli, to moim zdaniem coś jest tu nie tak i nie wiem jak u Was facetów, ale ja bym się chociażby po koleżeńsku poczuwała jakoś do tych kosztów. I tak jak wcześniej wspomniałam, nie chcę żeby mój facet ponosił taką odpowiedzialność, nic z tego nie mając, a nawet więcej - dokładając do tego interesu z własnej kieszeni!!!

Teraz przez lekko ponad dwa tygodnie jeżdżą z innym gościem jego autem. Facet powiedział, że jeździ ostatni tydzień i nie chce takiej pracy. Nie dość, że musi pracować to jeszcze powozić! Niech każdy weźmie swoje auto i niech każdy odpowiada sam za siebie! (będzie to trudne - bo jeden auto zostawił żonie, a drugi nie ma nawet prawka).

  • Zasłużeni forumowicze
Opublikowano
"- nie twierdzę, że pasażer powinien ponosić koszty błędu kierowcy, tylko - jeżeli wożą się przez trzy lata, raz jednym (moim) raz drugim autem mojego faceta, nie dokładają do tego ani złotówki, on jako kierowca ponosi odpowiedzialność i za auto i za nich (logicznie), robi po ponad 200km dziennie bez żadnego wynagrodzenia za to, z własnej dobrej woli, to moim zdaniem coś jest tu nie tak i nie wiem jak u Was facetów, ale ja bym się chociażby po koleżeńsku poczuwała jakoś do tych kosztów. I tak jak wcześniej wspomniałam, nie chcę żeby mój facet ponosił taką odpowiedzialność, nic z tego nie mając, a nawet więcej - dokładając do tego interesu z własnej kieszeni!!!

 

Jakich kosztów?! Naprawy rozbitego auta z winy kierowcy czy pasażerów? Ty albo nic nie rozumiesz albo szukasz na siłę wytłumacznia. Więc napiszę jak facet facetowi, jak Twój chłop to pi...trąba i przez trzy lata woził kogoś autem bezinteresownie to teraz po fakcie niech przynajmniej nie robi z siebie jeszcze większej trąby i nie :cry2: po kątach. Normalnie to przy takim układzie powinni pokrywać wspólnie koszty transportu i eksploatacji i najlepiej wykupić AC. /wspólnie/ Ale to mając na uwadze , że dojeżdzać będą przez miesiące/lata trzeba było ustalić na początku, w dodatku jak nie korzystali ze swojego auta tylko użyczonego. Do czego teraz ma się poczuwać ktoś kto nie ma udziału w spowodowaniu wypadku? :duh:

 

Teraz przez lekko ponad dwa tygodnie jeżdżą z innym gościem jego autem. Facet powiedział, że jeździ ostatni tydzień i nie chce takiej pracy.

 

Ten przynajmniej nie daje się wy..korzystywać.

Opublikowano (edytowane)

Jeżeli chodzi o koszty to się źle wyraziłam, chodziło mi tylko o zwykłą ludzką przyzwoitość. I mój facet po kątach nie płacze (raczej ja, bo nie on tu pisze), tylko wykłada na to siano i ich o nic nie prosi. Nie to nie. Dobrze zdaje sobie z tego sprawę, że zawalił dając się wykorzystywać. Tylko najlepsze jest to, że jeżeli nie mają środka transportu do pracy to automatycznie wygasa ich umowa o pracę. I teraz - ja oddaję swojemu facetowi jego auto, on do pracy ma się czym poruszać , więc ma pracę. A oni, cóż -on już z siebie trąby robić nie będzie, a jego przyzwoitość i dobra wola właśnie się skończyła...

 

No nie, ale tak w ogóle to ciekawe podejście do życia: pracujemy razem, jeździmy razem, jesteśmy kumplami. Jeden z nas daje swoje auto i nas wozi, nic od nas nie bierze. Jako kierowca jest za nas odpowiedzialny, ryzykuje utratą auta, życiem naszym i własnym. Czyli jeden za wszystkich i wszystko. My się tak z nim bujamy i jest dobrze. Przychodzi czas, że on popełnia błąd. I co? Zasada jeden za wszystkich obowiązuje ale w drugą stronę już nie, więc wypinamy na niego cztery litery i niech martwi się sam. I naprawdę, już mam dość wałkowania kwestii, kto powinien płacić a kto nie, bo to wiadomo – tylko chodzi o tą właśnie przyzwoitość. Ale widocznie obowiązuje tylko jedna zasada: kochajmy się jak bracia a liczmy się jak…

Edytowane przez moniaad
Opublikowano
No i tu właśnie dochodzimy do tego o czym od początku pisałem - żyjemy w czasach/kraju, w którym każdy tylko patrzy jak drugiego wych..., a jeśli ktoś robi coś bezinteresownie, jako przysługę to jedynie na tym traci i w dodatku zostaje nazywany jeleniem. Cóż, wychodzi więc na to że podwożąc kolegę do pracy należy najpierw spisać umowę, a następnie odprowadzić podatek, bo przecież "kolega" w końcu zapewne gotów podp... do skarbowego. Dla większości osobników honor ani jakakolwiek przyzwoitość nic nie znaczy, cóż...
Opublikowano
Niebawem będzie można go znaleźć na aukcjach jako "bezwypadkowy" ?

 

Mam nadzieję, że to nie było do mnie - radzę sobie poczytać co pisałam wcześniej... A jak chcesz sobie nabijać posty jako nowy forumowicz to znajdź sobie inny temat. Jeżeli auto znajdzie się w komisie i ten je wystawi jako bezwypadkowe, to chyba nie ja za to powinnam być ukarana? .

 

Pisz jak jest Monika oboje wiemy że wkrótce będzie jako bezwypadkowy.... :) z twojego kręcenia jasno wynika że nie zostawisz tego samochodu dla siebie. A co do tego że ktoś je wystawi jako "bezwypadkowy" i wyjdzie to na jaw podczas gdy przyszły właściciel będzie zmuszony zrobić zbieżność na "ramie" to nie bądź naiwna na każdego znajdzie się paragraf :) Wszystko zależy czy będzie mu się chciało walczyć o swoje w tym wypadku hmm 20 tyś ? Myślę że to będzie okazja :) Komisy to w większości pośrednicy tak jest wygodniej. Do twojej kwoty za które chcesz sprzedać samochód dodadzą "koszty manipulacyjne" i gitara. Tak czy owak ryzykujesz. Myślę że nikt normalny gdyby był wpuszczony w takie "maliny" nie popuścił by tych około "20tyś" :mrgreen: . Rozumiem że wiesz co oznacza dachowanie samochodu a np: wymiana/ szpachlowania błotnika, po stłuczce. Bo nawet jeżeli ja nadział bym się na samochód bezwypadkowy i po krótkim czasie wyszło by na jaw że miał szpachlowany jeden element za sprawą stłuczki to jeszcze bym przeżył. Natomiast jeżeli by wyszło że jest po dachowaniu :) sama sobie odpowiedz. Nie będę tutaj moralizował, ale nie wprowadzaj mnie jak i ludzi którzy czytają ten temat w błąd.

 

ps. Najlepszym rozwiązaniem jest swap silnika/osprzętu do innej budy która nie miała przygód tak jak twój "żółwik". A później na sprzedaż lub dla siebie . Mniej problemów i kłopotów. Tak czy owak radził bym się poważnie zastanowić. Niż później wstawiać nowe okna w domu. :norty:

 

ps2.Nie rozumiem aluzji z nabijaniem postów.

Opublikowano

Proszę Cię bardzo, czytaj ze zrozumieniem! Od samego początku piszę, że tego auta nie zostawię dla siebie, więc nie wiem, gdzie tu widzisz kręcenie z mojej strony?

Najprostszym sposobem pozbycia się tego auta będzie oddanie go do komisu - to jasne i też to zaznaczyłam i nie rozumiem, dlaczego z góry twierdzisz i wręcz już mnie straszysz paragrafem, że wystawię to auto do sprzedaży jako bezwypadkowe? Jeśli komis okazyjnie ode mnie to auto odkupi i będzie je później sobie sprzedawał jako bezwypadkowe, to za co ja mam tu odpowiadać? - to już nie będzie moje auto! A z drugiej strony - osobiście nie znam aż takich naiwnych kupujących, którzy widzą, że auto jest całe malowane i w dodatku prawie każda szyba z innej parafii, z niską ceną i co pomyślą, że to mega tania okazja? Tu nie trzeba robić geometrii, takie rzeczy widać gołym okiem! I wytłumacz mi teraz - kogo ja tu czaruję i wprowadzam w błąd?

Opublikowano

Koleżanko nie tłumacz się bo nie musisz,

Co do naprawy auta to jak wczesniej pisałem zależy jak go zrobią, z tego co pisałaś to zamieżasz powymieniać większość el .

mozesz zrobić foty po naprawie blacharskiej - przed lakierem i pokazac kupującemu co bylo wymieniane a co kitowali, zawsze pozytyw przy sprzedaży auta naprawianego

Opublikowano

Już widzę minę kupującego gdy zobaczy, że auto jest po dachowaniu :duh: Ucieszy się jak ch...lera, że sprzedający taki uczciwy, wszystko pokazuje. Nic tylko brać.

 

Auto uda się sprzedać bez straty tylko ukrywając jego przeszłość. Moim zdaniem to jest złe rozwiązanie.

Opublikowano
Koleżanko nie tłumacz się bo nie musisz,

Co do naprawy auta to jak wczesniej pisałem zależy jak go zrobią, z tego co pisałaś to zamieżasz powymieniać większość el .

mozesz zrobić foty po naprawie blacharskiej - przed lakierem i pokazac kupującemu co bylo wymieniane a co kitowali, zawsze pozytyw przy sprzedaży auta naprawianego

 

Kolego bolo73. Ciekawy jestem czy Ty wiedząc co przeszedł ten samochód z chęcią chciałbyś go kupić ? Pewnie wiesz jak się robi samochody na sprzedaż po wypadku szczególnie gdzie jest dość sporo elektroniki. Widać jej życie jest cenniejsze od np: twojego czy mojego bo możemy być potencjalnymi nabywcami kto wie ... cyt:

Szkoda mi serducha, ale ja tym autkiem pocinać raczej nie będę. To nie jest frajda z jazdy, gdy podczas wyprzedzania, zamiast mieć banana na twarzy to będę się zastanawiać, czy auto mi się nie rozsypie. Poza tym: tu będzie coś skrzypieć, tu coś trzeszczeć i ta świadomość...

 

 

Już widzę minę kupującego gdy zobaczy, że auto jest po dachowaniu :duh: Ucieszy się jak ch...lera, że sprzedający taki uczciwy, wszystko pokazuje. Nic tylko brać.

 

Auto uda się sprzedać bez straty tylko ukrywając jego przeszłość. Moim zdaniem to jest złe rozwiązanie.

 

W pełni się z tobą zgadzam.

 

Ps. I stąd się biorą tzw. "bezwypadkowe, okazje, etc..." i późniejsze problemy. Oby nikt z nas nie trafił nigdy na taki egzemplarz od "zaufanego sprzedawcy"

Opublikowano

Dawno temu zespoł Sztywny Pal Azji nagrał piosenkę z teksem który leciał mniej więcej tak "nie zmienię świata nie zmienię...ale mogę zmienić się sam"

 

Zejdźcie już z dziewczyny, nie marnujcie już energii na zbędne dyskusje i zacznijcie ...od siebie.

 

Chcesz walczyć ze złodziejami? Nie kupuj kradzionego,

Chcesz auto bezwypadkowe? Nie kupuj rozbitków,

Chcesz bezpieczeństwa na drogach...przestrzegaj prawa

Opublikowano
Silver przestań jechać po niej, nic tylko krytykujesz. A jeżeli cie to ucieszy to tez twierdze ze "jej życie jest cenniejsze od twojego". I skoncz nabijac posty. Pomóż komuś w innym temacie a nie tu spamujesz.
Opublikowano
A ja gratuluję postawy moni. Ja też bym nie mógł kłamać w oczy kupującemu. Niektórzy rozumieją co to jest honor a niektórzy nigdy tego nie zrozumieją i tyle. I przez takich ludzi ten kraj schodzi na psy i na każdym kroku musisz uważać żeby ktoś cię nie okradł :duh:
Opublikowano
Koleżanko nie tłumacz się bo nie musisz,

Co do naprawy auta to jak wczesniej pisałem zależy jak go zrobią, z tego co pisałaś to zamieżasz powymieniać większość el .

mozesz zrobić foty po naprawie blacharskiej - przed lakierem i pokazac kupującemu co bylo wymieniane a co kitowali, zawsze pozytyw przy sprzedaży auta naprawianego

 

Kolego bolo73. Ciekawy jestem czy Ty wiedząc co przeszedł ten samochód z chęcią chciałbyś go kupić ? Pewnie wiesz jak się robi samochody na sprzedaż po wypadku szczególnie gdzie jest dość sporo elektroniki. Widać jej życie jest cenniejsze od np: twojego czy mojego bo możemy być potencjalnymi nabywcami kto wie ... cyt:

Szkoda mi serducha, ale ja tym autkiem pocinać raczej nie będę. To nie jest frajda z jazdy, gdy podczas wyprzedzania, zamiast mieć banana na twarzy to będę się zastanawiać, czy auto mi się nie rozsypie. Poza tym: tu będzie coś skrzypieć, tu coś trzeszczeć i ta świadomość...

 

 

Już widzę minę kupującego gdy zobaczy, że auto jest po dachowaniu :duh: Ucieszy się jak ch...lera, że sprzedający taki uczciwy, wszystko pokazuje. Nic tylko brać.

 

Auto uda się sprzedać bez straty tylko ukrywając jego przeszłość. Moim zdaniem to jest złe rozwiązanie.

 

W pełni się z tobą zgadzam.

 

Ps. I stąd się biorą tzw. "bezwypadkowe, okazje, etc..." i późniejsze problemy. Oby nikt z nas nie trafił nigdy na taki egzemplarz od "zaufanego sprzedawcy"

 

 

 

 

kolego jeżeli miałbym kupić rozbitka to rozbitego lub zrobionego ale ze zdjęciami po blacharce.

 

co do mojej wiedzy -to posiadam ale jestem przeciwnikiem naprawy auta na handel, co do elektroniki to każde auto ma ta elektronikę

cenie swoje zdrowie a także innych dlatego jestem przeciwnikiem napraw aut na handel

 

a tak na koniec to uczciwość w naszym kraju jak widać jest ceniona bardzo nisko , człowiek uczciwy zawsze dostanie po dupie ,

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.