Kolejność jest taka,że sprowadza do Polski ksiądz, rejestruje na siebie albo na parafię. Ponieważ w US zaznacza, że auto jest do celów np. wykonywania posługi religijnej nic nie płaci, oprócz kwoty kupna. Ty odkupujesz od wielebnego i hulasz dalej. W końcu lat 90-tych był to bardzo popularny sposób na wprowadzenie do obiegu aut, nie uiszczając opłat celno-skarbowych. Bogacili się i ksiądz bo brał prowizję za sprowadzenie w ten sposób samochód, oraz kupujący bo kupował taniej. To,że ty odkupisz za granicą od księdza, nic to nie da. Auto musi być najpierw zarejestrowane na duchownego w Polsce. Nie wiem jak to teraz wygląda, ale idz do jakiejś zapadłej parafi i pogadaj z plebanem.