Nie sądzę żeby ASO jakoś specjalnie się wysilało. To też handlarze i zależy im na szybkim zarobku jak najniższym kosztem, poza tym mają do utrzymania ogromne hale ze szkła i aluminium, oraz armię ludzi. A sprzedaż nowych aut idzie jak krew z nosa. Potrafią umiejętnie, wykorzystując szyld ASO i ogólne zaufanie do tego skrótu, robić ludzi w ch... Było już wiele takich przykładów. Według mnie, jeżeli to ASO jest takie świętojebliwe to dlaczego od razu nie napisali, że auto powypadkowe( sam brak zaznaczenia tego faktu w opisie już nie wystarcza) do tego opis uszkodzeń, sposób naprawy, częsci do tego używanych, oraz zdjęcie przed uszkodzeniem. I jak na ASO to tylko w takiej formie byliby 100% wiarygodni.Ale oni mają oczywiscie klienta w dupie. Pewnie gdyby nie wrzuta zdjęć z widocznymi uszkodzeniami, nikt nigdy by się od nich nie dowiedział jak wyglądały naprawdę.