Z braku czasu na zapisywanie się w kolejce na mycie i układanie całego życia pod te usługi musiałem zrezygnować z tej "przyjemności" Mnie irytuje już samo tankowanie . Obchodzenie się z tą powłoką jak z jajkiem też może być wk.... Przez ostatnie 9 lat jeździłem samochodem który myłem na przypadkowych myjniach.Może z dwa razy sam nałożyłem wosk.To tyle.Po myjni zawsze wyglądał jak umyty.Czasem zwykła pasta tempo robiła robotę.Ostatnio ,przed sprzedażą oddałem na polerkę do firmy detalingowej która słynie z tych powłok o których piszecie.Klient przyjechał kupił i powiedział że ładny ,zadbany a auto nigdy nawet nie było garażowane.Mycie za 70zł?to jakiś żart.Oczywiście ,jak klient płaci to czemu nie zarabiać. Dla mnie samochód to przedmiot który w najlepszym przypadku za kilka lat zmieni właściciela.O jakich wy "porach" piszecie dziewczyny?