Sajmon_D
Zarejestrowani-
Postów
75 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Sajmon_D
Współtwórca (5/14)
0
Reputacja
-
Uwierz mi, że warto dopłacić i wziąć z Niemiec.
-
Wracając do tematu, bo zaczęły się upały :) Zadałem pytanie wcześniej ale nikt nie odpisał: czy chłodnica w takie upalne dni powinna być gorąca, letnia czy w temp otoczenia? Pytam bo wąż górny i dolny jest gorący jak diabli a na chłodnicy kładę całą dłoń i nie mogę nawet powiedzieć żeby była letnia (może jest letnia po dłuższej trasie). Tylko te dwie równoległe rurki u góry chłodnicy są gorące. Jak to w końcu powinno być? Mam tylko wiatrak od strony silnika, więc dłoń przykładam od "frontu" auta. Bmki podobno odpowietrzają się w czasie jazdy, więc co kilka dni faktycznie poziom spadał o centymetr a ja dolewałem by było w normie, aż przestało i stoi na stałym poziomie. Wszystko było w porządku jednak jak dziś ją pogoniłem to kilka kropel pojawiło się w okolicy korka co mnie zaniepokoiło. A wracając do reduktora lub uszczelki, to po zgaszeniu auta, ciśnienie ładnie maleje i węże miękną, więc to raczej nie ten temat. Pozdrawiam
-
Cześć! Obserwuję codziennie jak się mają sprawy. Na benzynie nie dzieje się absolutnie nic. Węże sprawdzam po 10 20 i po 100km i jest ok, dają się ugiąć. Chciałbym jednak zadać pytanie, z ciekawości: jak jest u was z chłodnicami czy jest ona gorąca po przejechaniu długiego bądź krótkiego dystansu, wszystko jedno. U mnie nawet po długiej trasie chłodnica jest umiarkowanie letnia, absolutnie nie jest gorąca lub nagrzana. Ledwo daje się wyczuć na niej ciepło. Tak ma być? Natomiast wczoraj przełączyłem na gaz (po 1. badanie na obecność gazu w ukł chł kolejny raz potwierdza że gazu nie ma i reduktor zdrowy, po 2. panowie z lpg forum podpowiadają mi , że takie popuszczanie gazu nie może mieć miejsca. Jakby nawalał reduktor to mam 1 dzień jazdy i wywalenie płynu w skrócie) Dlatego pokusiłem się o jazdę na gazie, skoro jest w porządku. Obserwacje? To samo co na benzynie w teście 7.0 cały czas trzyma 95 na klimie 92-93. :evil: JEDNAK węże są twardsze! Stan podobny do tego który często jest po wybuchu płynu. Nie ma mocnych, wyczuwam większe ciśnienie, ciężko je ugiąć naprawdę. Ale robię jeszcze dwa kółka i zostawiam na luzie obserwuję dalej- nic się nie dzieje. Wracam na benzynę i zerknę co się dzieje. Czy ktoś potrafiłby to wytłumaczyć?
-
Cześć. Możesz mieć mało płynu i zapowietrzony układ. Powietrze "wypycha płyn do góry" dlatego widzisz wskazanie wskaźnika prawidłowe.
-
Wiatrak chlodnicy sie nie włącza! Termostat???
Sajmon_D odpowiedział(a) na NieMowNicNikomu temat w E46
U mnie termostat się nie otwierał= nie włączał się wentylator. Po wymianie termostatu do dziś wiatrak śmiga. -
Po badaniu na obecność spalin w układzie chłodzenia wychodzi na to że uszczelka cała. (półtorej godziny silnik chodził i kolor nie zmienił ani trochę barwy). Mechanik zalał płynem do pełna i 1 litrem koncentratu (nic się nie stanie? ), odpowietrzył i kazał jeździć. Wszystkie elementy + komputer wskazują że jest ok i jeśli coś się wydarzy odsyła mnie do ASO bo on nic nie wyczaruje :mad2: W takim razie zakręcam butlę lpg i śmigam na benzynie. Jedyne co mnie zastanawia to sposób w jaki odpowietrzył auto. Wydaje mi się, że sam lepiej to zrobię zgodnie z instrukcją. Wiem że tych tematów jest mnóstwo, ale może ma ktoś sprawdzony sposób na odpowietrzenie i mógłby tutaj wkleić? (naprawdę mam kilka okien otwartych i wszędzie piszą inaczej) EDIT: druknałem sposob odpowietrzania kolegi robertbmw z forum i "sam naprawiam" i mechanik robił to tak samo, więc chyba ok. Auto odebrałem, więc czas testowania. Wentylator chodzi co chwilę, oba węże gorące (ten wyżej bardziej) chłodnica się nagrzewa auto trzyma 95. Wygląda wspaniale.... tak jak poprzednio :) Pozdrowienia!
-
Ok dzięki za szybką odpowiedź Faliszewice. Jutro kontaktuję się ze swoim mechanikiem i odstawiam auto. Dziś akurat wpadł mi w rękę w 'Motorze' artykuł o uszczelce pod głowicą... zaczynam się zastanawiać czy to ona czasem nie płata mi psikusa.Dziwne, bo podczas upuszczenia płynu nie wylało się aż tyle, ile dzisiaj dolałem (prawie 2 litry weszły, a plama po wybuchu była niewielka, wyglądało jakby z pół szklanki upuścił). Może płyn spierniczał cały czas, a powietrze wchodziło zamiast jego. Stan sprawdzałem często, zawsze max. (wymiana 2 miesiące temu do pełna) wycieków nigdy nie widziałem. Czy może być coś jeszcze przyczyną tego problemu jeśli nowy jest termostat, chłodnica, zbiorniczek wyrównawczy, korek a pompa wody działa na 100%? edit: to nie uszczelka ;)
-
Witam ponownie, Temat niestety powraca, a mam kilka pytań związanych z benzyną (na forum lpg dopytałem o instalację) By nie czytać całego tematu przypomnę: rok temu kilkukrotnie w gorące dni pękał zbiorniczek wyrównawczy, płyn chłodniczy się wylewał od nadciśnienia (nie od przegrzania) również wężami od chłodnicy lub od reduktora, ponieważ się zsunęły. Podobno termostat padł i chłodnica była "wygięta" więc oba elementy zostały wymienione, układ odpowietrzony a kolejno zalany nowym płynem, korek nowy oem. Następnie jazda 3 dni na benzynie by upewnić się czy wszystko ok i wizyta u gazowników: czyli jazda z podpiętym komputerem, kręcenie na wysokie obroty oraz na koniec sprawdzenie czujnikiem gazu przy korku czy gaz nie przedostaje się do układu. Od tej pory zawsze w długiej trasie kontrolowałem "twardość" węży chłodnicy oraz temperaturę cieczy chłodzącej w silniku (test 7.0 w bmw na wyświetlaczu cyfrowym) Wczoraj temat pojawił się ponownie, czyli krótko mówiąc całą zimę przejeździłem w spokoju, wiosnę również, a gorący dzień w rozpoczynający się długi weekend zakończyłem upuszczeniem przez korek nadciśnienia w postaci wylania jakiś 1.5litra cieczy chłodzącej. Pokonałem pierw 200km w jedną stronę- zero objawów węże ok temp ok. Powrót do domu 185km (całe szczęście niewiele brakło do domu)- wyprzedzałem więc wkręciłem bmkę do jakiś 4-4.5tyś obr/min i raptem ogromny smród w kabinie. nie wiedziałem czy to gaz, czy płyn chłodzący, który rozgrzany podobno bardzo cuchnie. Zjeżdzając na pobocze i silnik zgasł. Próbowałem odpalić jeszcze na chwilę by zjechać na parking lecz ani na gazie ani na benzynie nie chciał odpalić tylko kręcił. Zatrzymałem się, zajrzałem pod maskę i voila. Wszystko mokre, węże twarde jak kamień. Miałem włączony test 7,0 więc na blacie temperatura 95C. Po ostygnięciu silnika, otworzyłem korek, wylatywał smierdzący gaz z płynem z bąbelkami. Niestety dolać płynu długo nie mogłem ponieważ zebrał się jakiś bąbel powietrza nisko i "wypychał" płyn "do góry" więc wskaźnik płynu pokazywał max. Dodatkowo po włączeniu silnika (chciałem by pompa wody zaczęła pracować a ja bym odpowietrzył), ciecz nie była tłoczona prawdopodobnie przez bąbel gazu (powietrza), ponieważ temperatura w silniku rosła do 110 (wtedy wyłączałem by nie przegrzać) ale po jakimś czasie uciskając węże udało się go przepchnąć. Wtedy dolewka wody. Powrót do domu i pięknie trzyma 93-95 stopni. :mad2: Aktualnie nie wiem czy pieniądze trzeba zostawić u mechanika od benzyny czy u gazowników. Historia zatacza koło i nie wiem co robić Podsumowując: Przejeździłem praktycznie cały rok od poprzedniego incydentu bezobjawowo. Często sprawdzałem węże i nigdy nie były twarde. Test 7.0 włączam bardzo często- 94-95C cały czas Wymieniona chłodnica, termostat, korek, nowy niebieski płyn. Pasek się nie zsunął wszystko się kręci, pompa wody sprawna jest przelew. Czy jeżeli nie jest to wina reduktora który wpuszczałby gaz (a podobno nie przejeździłbym całego roku, tylko z uwalonym reduktorem po kilku dniach miałbym cyrk) co jeszcze może być przyczyną? Objawów uszczelki pod głowicą prawdopodobnie nie mam bo silnik dobrze chodzi. Zastanawiające jest jednak to, że płyn który pozostał po wybuchu na plastikach pod maską, jest mega tłusty (olej w układzie czy brud? :D ) Ewidentnie związek ze sprawą mają upalne temperatury oraz chwilowa szybsza jazda. Proszę pytać, może nie o wszystkim istotnym napisałem Pomocy ręce mi opadają
-
Ja kupiłem 325 po lifcie z przebiegiem 230 tys. Jednak do wymiany od zakupu, do dziś do wymiany poszło: -czyszczenie przepustnicy i krokowca -wszystkie oleje, płyny i filtry i kilka uszczelek (np uszczelka pod podstawą filtra oleju, i dwie uszczelki przy skrzyni biegów) -opony letnie i zimowe -rezystor dmuchawy -akumulator -KONIECZNIE wymiana termostatu -wymiana zbiorniczka wyrównawczego -świece NGK -wycieraczki -dziurawa rura dolotowa Wiadomo kilka rzeczy wymagało wymiany natychmiast od zakupu (bateria, swiece) a kilka dopiero po roku (zawieszenie, hamulce itd) Generalnie mimo, że auto wyglądało świetnie to elementów podobno pada po takim przebiegu.
-
Lajcik- dzięki za info, najwyżej się w wolnej chwili umówimy. A jeszcze jedno, a propos przepływki U mnie poza objawem chwilowego przydławienia przy odpięciu/podpięciu, auto z podłączoną i odpiętą zbiera się dokładnie tak samo- może tutaj coś się dzieje? Pozdrawiam
-
Słuchajcie, a zwłaszcza użytkownicy M54. Czy wasze silniki również wydają takie dźwięki jak te na filmikach niżej? Może jest ktoś z okolic Łodzi, abyśmy mogli porównać? https://www.youtube.com/watch?v=8LTm7qOXXNU Mój silnik wydaje dokładnie taki sam dźwięk przy dodawaniu gazu i zwłaszcza kiedy pojawia się to "skrzypnięcie" na pierwszym filmie to wtedy przysiadają mi obroty. Może to będzie jakąś wskazówką? Pytam ponieważ kiedy odbierałem samochód po wymianie tarcz mechanik zwrócił na to uwagę. (ale on oczywiście absolutnie nie był mi w stanie pomóc w kwestii mojego problemu ;) ) Misiek_r1: świece są nowe, objaw występuję również na benzynie, jeżdżę trzeci dzień na benzynie i ciągle obroty przy ruszaniu mi przysiadają.
-
Odgrzeję kotleta, ponieważ sam mam identyczny problem, może kolega uporał się z tym co opisuje? Pozdrawiam
-
Odświeżam temat, ponieważ w końcu ktoś miał dużo czasu poświęcić mojej e46. Zrobione: -wymieniona odma z przewodami -wyczyszczona przepustnica i krokowy (miałem przyjemność obejrzeć ją przed czyszczeniem- pół kilo nagaru, więc nie sądzę, że poprzednie rzekome czyszczenie się w ogóle odbyło) -skrzynia biegów: 2 uszczelki i litr oleju :duh: Efekt: -Obroty wkręcają się ładnie, jak schodzi z obrotów to również płynnie, czuć różnicę. Przy ruszaniu jest również płynniej -niestety przydławienie cały czas występuję, lecz podczas "testów" ciężko było mi przydusić go na benzynie, na gazie praktycznie bez zmian. Mechanik powiedział, że auto jest w super stanie i jemu przydławianie nie przeszkadza bo ma cięższą nogę i tego nie wywołuje. Natomiast jak kilka dni temu byłem na przeglądzie, to Panu ze stacji k.p. auto zgasło jakieś 20 razy :) Szczerze mówiąc jakiekolwiek dalsze naprawy to chyba tylko pakowanie kasy w samochód, bo już nie mam pomysłu. Jedyne co mnie zastanawia, to jeśli uszkodzony byłby jakiś mechaniczny element, jakaś klapka jak przepustnica, czy disa itd, to przecież byłoby takie samo przydławienie na benzynie i na gazie (przynajmniej porównywalne i wyraźne). A w obecnej sytuacji na benzynie trzeba się postarać żeby przydusić, a na gazie jest to objaw ewidentny. Chodzi mi o jakiś element, którego uszkodzenie będzie widoczniejsze na gazie. Świece wymieniałem, to może cewki? :D Albo kwestia tego, że wtryskiwacze gazowe są "dalej" niż benzynowe? Pozdrowienia i wesołych świąt
-
Witaj w klubie, mam chyba to samo. Po dotknięciu gazu, przydławia mi silnik i wszystkie lampki w suficie przygasają tak jakby miał zgasnąć :twisted: . Jakby udało Ci się rozwiązać problem to daj znać, bo u mnie kompletnie zero błędów.
-
Wiecie, nawet jeśli to nie odma, to i tak, o ile mnie pamięć nie myli, winno się wymieniać co 50 tys km? Moja furka ma 240 profilaktycznie i tak mogę wymienić (odma+ przewody). Czy podczas wymiany odmy warto zlecić dodatkowe rzeczy do zrobienia/czyszczenia? Słyszałem że w moim silniku jest sporo zabawy, więc jak już będzie rozebrane to może warto dodatkowo coś zrobić? :lol: :lol: Pozdrowienia!