Witam koledzy i koleżanki. Mam na imię Artur i jestem nowy na forum. Proszę o pomoc z moją E46 bo oszaleję niedługo. Od samego kupna samochodu a więc od listopada 2012 męczę się z wciąż rozładowującym się akumulatorem. Samochód odpala normalnie od 3 do 5 dni po naładowaniu prostownikiem, wystarczy że stanie na 1 dzień i po wszystkim, nie odpala, zakręci muląco jeden raz i lipa. Akumulator wyładowany do zera. Wymieniłem szczotki alternatora bo ładowanie było na zimnym 13,8 do rozgrzanego 14,1. Nie pomogło. Więc wymieniłem alternator na kolejny, nie pomogło. Dziś po 1 dniu postoju w niedzielę, nie odpalił. Wziąłem magika u którego kupiłem akumulator żeby coś pomógł, gdyż sądziłem że trafiłem być może trefny akumulator. Twierdzi że nie, że coś żre prąd z niego. Pomierzyliśmy pobór prądu, który wyniósł po uspokojeniu się wszystkich obwodów 0,25A. Odpieliśmy wszystkie bezpieczniki aby zniwelować te 0,25 - żaden nie odpowiada za ten pobór. Ciągle jest tyle samo. Pytanie 1) Czy ten pobór może rozładować akumulator? Pytanie 2) Co robić? Pytanie 3) Nie chce ktoś kupić BMW w okolicach Olsztyna...? :) Pozdrawiam, pomóżcie.