Akurat jestem w temacie :mad2: pierwsza wymiana klocków na przód i tył przy 48 tyś km wziąłem ori a ponieważ auto już po gwarancji wymieniłem poza ASO w Opolu u fachowców którzy robią tylko BMW po kilkuset km zaczęły piszczeć więc w ramach gwarancji wysłali mnie do ASO Inchcape we Wrocławiu żeby reklamować tam stwierdzili po całym dniu :duh: że przesmarowali i będzie ok, w drodze powrotnej znowu zaczęły piszczeć więc następnego dnia zaś pojechałem do ASO i zaś cały dzień diagnostyki w końcu stwierdził że to wina tarcz i czy zgadzam się na wymianę wyśmiałem ich więc żeby mi udowodnić wzięli szlifierkę i zeszlifowali klocki z góry i dołu i pojechali na jazdę próbną za 5 min.wrócili i stwierdzili że to jednak klocki przednie i wymieniają w ramach gwarancji i wszystko było by ok gdyby nie fakt, że po 300km znowu zaczęły piszczeć :mad2: więc tym razem panowie z Opola wymienili klocki na tył też ori i dalej żadnej poprawy i gdyby nie fakt,że za cholerne ori klocki zapłaciłem górę kasy to bym zapomniał ale człowiek głupi i się uparłem,że nie może tak być więc panowie z Opola zaproponowali,że trzeba przetoczyć tarcze za jedyne 4 stówki i będzie git...... no i dopiero teraz to sobie narobiłem :cry2: już w drodze powrotnej stwierdziłem, że pojawiło się bicie na kierownicy jak i całe auto przy hamowaniu zaczęło drżeć :duh: więc telefon do fachowców a pan stwierdził, że trzeba pojeździć więc wczoraj w drodze z Wrocławia do Katowic i z powrotem myślałem,że dostanę szału auto hamowało jak pociąg 2 klasy i znowu zaczęło piszczeć!!!. Zadzwoniłem dzisiaj do Opola a właściciel warsztatu zaproponował żebym odstawił auto do nich na 2dni on pojeździ i zobaczy co się dzieje odmówiłem i zapytałem jaki jest koszt nowych tarcz ponieważ zaczyna mi to wyglądać jak zwykłe druciarstwo w odpowiedzi usłyszałem że same tarcze to za mało bo klocki po tym co na nich przejechałem (ok.2-2,5 tyś km) też są do wymiany bo mogą pokrzywić nowe tarcze więc to kolejne 2 tysie w błoto :mad2: .Po tej rozmowie zadzwoniłem do szwagra który jest mechanikiem z 25 letnim doświadczeniem kazał mi zdjąć tarcze (na razie przód) przyjechał zabrał je ze sobą dał do swojego tokarza i stwierdzili że były krzywo zebrane a oprócz tego przy demontażu panowie zbijali tarcze młotem na tyle ostro że zrobiły się wypukłości na tarczy pomiędzy tarczą a piastą i trzeba mieć nadzieję że piasta nie pokrzywiona bo i ponoć takie już widział przypadki, odebrałem założyłem na auto i przynajmniej przestała kierownica bić i auto już tak nie drży przy hamowaniu jeszcze tył i może będzie jak przed toczeniem bo w to,że przestanie piszczeć to już nie wierzę. Przepraszam, że się tak rozpisałem ale jestem już tym tak zmęczony :cry2: i mam tak dość bo trwa to już ponad 3 miesiące a to "tylko" głupie klocki. Mam też nadzieję, że może moja historia uchroni kogoś przed podobną wpadką ja natomiast wiem,że już nie kupię ori klocków nie wiem tylko jak z tarczami ale myślę,że też zaryzykuję zamiennik, kiedy przed wymianą klocków zapytałem w Opolu o zamiennik to panowie mieli ubaw po pachy i setki opowieści o tym dlaczego musi być oryginał min.to że podróbki piszczą,pylą,przypalają tarcze i wiele wiele innych i ciągle podtrzymują to, że jestem jedynym i odosobnionym przypadkiem któremu cokolwiek piszczy na ori klockach.