Czy ktoś z Was może zaprzeczyć poniższym informacjom podawanym od czasu do czasu na różnej maści portalach informacyjnych. Nie wiem na ile jest to niepotrzebne straszenie ludzi, ale chyba najbardziej zorientowani są Ci którzy zdążyli przekroczyć podaną magiczną barierę 150 tyś km. Nie wiem czy w Polsce komuś udało się już tyle wykręcić. Oto oryginalny tekst z onetu: "2-litrowy diesel BMW jest szczególnie często spotykany w modelach serii 3. Na pierwszy rzut oka to idealny napęd dla limuzyny segmentu D. Mocny, elastyczny i w miarę oszczędny. Po przekroczeniu magicznej granicy na poziomie 150 tysięcy kilometrów ropniak może się stać jednak źródłem bardzo wielu i bardzo poważnych problemów. Wydłużony interwał wymiany oleju wykończy turbosprężarkę, a niską trwałość mają koła zamachowe i wtryskiwacze (w pierwszej wersji pompy rozdzielaczowe). Co gorsze, to dopiero początek zmartwień! Prędzej lub później wymiany wymaga koło pasowe, a klapki w kolektorze dolotowym pękają. Jeżeli dostaną się do cylindra, mogą zniszczyć tłok, zawory lub turbo. W najnowocześniejszej wersji diesel ma łańcuch rozrządu umieszczony od strony skrzyni biegów. Zazwyczaj zaczyna on hałasować dosyć szybko, a jego wymiana może wymagać wyjęcia silnika. Eksploatacja 2-litrowego diesla BMW kosztuje majątek. A tutaj link: http://moto.onet.pl/top-10-niemcy-kraina-jakosci-nie-zawsze/rvdjbh