Wiedziałem, że ten dzień kiedyś nadejdzie i uda się rozwiązać problem. Jednak powiem szczerze, że zamiast pełnej satysfakcji czuję złość - z tego powodu, że nikt tego nie zauważył wcześniej. Najbardziej mam chyba pretensje do siebie, bo sam mogłem zauważyć tą usterkę. Zupełnie nie popisał się też "najlepszy" warsztat od BMW w Białymstoku bo szukał wszędzie ale nie tam gdzie trzeba... Aby nie trzymać dłużej w niepewności informuję, że przyczyną usterki była pęknięta prawa przednia sprężyna zawieszenia ! Tak, właśnie pęknięta sprężyna ! Dlaczego nikt na to nie zwrócił uwagi ? Bo nie było tego widać jeśli się nie patrzyło tam gdzie trzeba. W F10 inaczej jak w E60 w Mcpersonie nie ma łożyska, więc sie nie obraca - amorek montowany jest do wahacza pracującego tylko w dół i górę. Nie dało się tego zauważyć podczas kręcenia kierownicą. Na stacji diagnostycznej o dziwo auto przechodziło test i to nawet z bardzo dobrym wynikiem. Jak wpadłem na usterkę ? Znalazłem niedawno kawałek sprężyny w miejscu postojowym mojego auta. O dziwo ten kawałek był ułamany z dwóch stron (jedna połamana krawędź czysta i świeża, natomiast druga stara). Okazało się, że jest kawałek o długości 4-5cm pomiędzy drugim a trzecim zwojem. Po wymianie sprężyny (wstawiłem używany oryginał mpakietowy) - zupełnie inne auto, drgawki karoserii zniknęły ! Pozostał tylko żal - dlaczego tak późno ? Wymieniony dyfer, wał, półosie, tuleje tylnych sanek - po co ? O wtopionej kasie nie wspomnę... A za drugą sprężynę zapłaciłem 70zł i 45zł za nową osłonę Febi... Echh szkoda gadać... Po wszystkim pojechał na stację diagnostyczną sprawdzić czy jazda z pękniętą sprężyną nie zabiły amorka (test "na stole" nie wykazał nieprawidłowości) ale było OK, różnica 2-3% pomiędzy stronami... Narazie jeździe i się cieszę...