-
Postów
774 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez klakierek
-
Otrzymałem pełniejsze informacje z ASO (odpowiedź z centrali na ich monit) i tak: Dostawy obecnie zamówionych szyb do F16 będą realizowane w trzech turach (daty mogę trochę mylić bo nie zapamiętałem z wrażenia :wink: ): I tura to ok 18 października, II tura któryś listopad i III tura któregoś grudnia.To są terminy dostaw do AG w Niemczech. Jaki będzie przydział? Być może wg kolejności zamówień, tego nie wiem. Wygląda na to, że producent szyb ma jakieś trudności (może z technologią) i ich nie produkuje albo miał przerwę i ich nie produkował. Tak więc nie ma co wydzwaniać i się pieklić tylko z pokorą czekać :cry2: No i modlić się o dostawę szyby z I tury :lol:
-
No ja czekam na szybę do F16 od 31 sierpnia, ale jest dobrze........ wysłano monit do dostawcy :dance:
-
To prawda, że E71 jest bardzo twarde/sztywne. AD w tej kwestii niewiele zmienia, bardziej rozmiar i rodzaj opon ale i tak auto bardzo sztywne. W F16 jest trochę bardziej komfortowo ale do limuzyny mu daleko. Oczywiście też rozmiar kół robi swoje. W E71 miałem na lato 20" koła bez ROF w F16 21" bez ROF, jest bardziej komfortowo ale jednak sztywno. F16, a tym bardziej E71 nie należą do samochodów "bujających się" :)
-
Pytanie od laika - tył napęd
klakierek odpowiedział(a) na MariuszJJ temat w Inne zagadnienia wokół BMW
No nie można powyższej opinii określić inaczej jak totalną bzdurą. Problemem jest tylko i wyłącznie trakcja w E71, która potrafi się aktywować nawet przy przejazdach przez "leżących policjantów" i nie ma to nic wspólnego z oponami. przy 4 identycznych oponach żaden leżący policjant nie aktywuje trakcji w E71 A 4 identyczne opony to jakie??? :jawdrop: Chyba masz rację bo ja jeżdżę na rozmiarach opon dopuszczonych przez producenta, czyli tył szerszy, więc nie są identyczne, ba nawet bieżnik nie jest identyczny (chyba złożę reklamację do inżynierów BMW :think: - co za głąby podstawowych zasad doboru opon nie znają, forum nie czytają?) A i nie mierzę głębokości bieżnika opon przednich i tylnych co miesiąc i nie wymieniam kompletu na "4 identyczne" bo są micro różnice w ich głębokości. Samochód to nie laboratorium pomiarowe. Ale tak tak xDrive wymaga 4 identycznych opon i "specjalnych" umiejętności kierowcy. -
Pytanie od laika - tył napęd
klakierek odpowiedział(a) na MariuszJJ temat w Inne zagadnienia wokół BMW
No nie można powyższej opinii określić inaczej jak totalną bzdurą. Problemem jest tylko i wyłącznie trakcja w E71, która potrafi się aktywować nawet przy przejazdach przez "leżących policjantów" i nie ma to nic wspólnego z oponami. -
Ja też sobie nie wyobrażam zimnego nawiewu na plecy, bo samochodem z takimi fotelami nie jechałem, ale wyobrażam sobie jazdę przez 4 godziny z mokrymi plecami pomimo wentylowanych foteli, bo tak właśnie muszę jeździć. Niezależnie od wszystkiego w F16 opcja wentylowanych foteli jest zbyteczna i niewarta jakichkolwiek pieniędzy.
-
To jeszcze tylko w temacie Cayenna dodam, że koniecznie chciałem kupić taki samochód (chciałem odskoczni od BMW) ale po kilku jazdach próbnych i długich analizach kupiłem jednak F16 (oczywiście akurat F16 to nie jest racjonalny zakup ale taki chciałem i basta) . BMW oferuje lepsze wyposażenie za nieco mniejsze pieniądze. Wykończenie, prestiż itd. to rzecz gustu, nie oceniam. Dla mnie fajnie wyposażone BMW nie odbiega od Cayenna. Jak ktoś zachwala Cayenna to niech go kupi (i na pewno też będzie zadowolony), a nie podpiera się stereotypami z lat dziecięcych. Trochę się pozmieniało i Porsche to już też samochody dla "ludu" - diesel i to V6?, SUV.
-
Ale o co chodzi? :think:
-
Jest to opcja dobra tylko, żeby schłodzić fotele na postoju, jak jesteś poza samochodem. Jak się siedzi to już słabo, ja tam prawie nic nie czuję, chyba że plecy od fotela na chwilę odkleję (ale to dość głupio wygląda). A szum wiatraka bardzo wyraźnie słychać na 3 stopniu, tak więc wiadomo czy działa czy nie. dot. F16 w innych nie wiem. Do jasnej tapicerki na pewno nie polecam, bez sensu.
-
Rozumiem, że wszystkie koszty jakie poniosłeś były spowodowane rodzajem paliwa, jakbyś miał benzynę to tych kosztów byś nie poniósł?
-
Temat już był wałkowany. X-drive nie ma nic do szerokości, z fabryki samochody wyjeżdżają z różnymi szerokościami opon.. Informacje o możliwych konfiguracjach kół są na wklejce na słupku od strony kierowcy i w instrukcji i w katalogach BMW z akcesoriami i na znanym portalu aukcyjnym też. Tak możesz takie wymiary jak podałeś, a w ET się nie zagłębiam (8,5 i 9 mają w konfiguratorze BMW) - jak kupujesz felgi 20" do f10/11 to mają one odpowiednie ET.
-
Ja od 15-stu lat jeżdżę dieslami różnych marek i z różnymi przebiegami (max 270.000 km) i jedyną naprawę jaką wykonałem, to wymiana dwumasy w Skodzie Superb przy przebiegu ok 70.000 (to nie ładnie ze strony VW, że taki "prezent" mi zafundowali). Oczywiście chodzi o naprawę "typową" dla diesla. Pozostałe auta nie miały żadnej awarii związanej z rodzajem paliwa jakim były napędzane - silnik, układ paliwowy bez zarzutu. Może o usterkach diesel vs benzyna niech piszą Ci, którzy je mieli, a nie Ci, którzy o nich wyczytali w gazecie lub usłyszeli od zaprzyjaźnionego mechanika, bo inaczej dyskusja nie ma sensu. Większość pisze, że naprawy diesla są droższe, tylko tak na prawdę ile WY mieliście tych napraw typowych dla diesla?
-
Brat ma rację.
-
No to, że przejechał w tym czasie 19.500 km i wszystko jest ok.
-
No to jak już wszyscy są tak uświadomieni, to ja jeszcze podsumuję (bo chyba umknęło), że jak się kupuje samochód w leasingu np za 500k to te 500k tak czy inaczej trzeba leasingodawcy spłacić, a żeby je spłacić to trzeba zarobić (osiągnąć/wykazać zysk). Tak więc niezależnie od formy finansowania zakupu każdy (przeważnie) posiadacz pojazdu musi spłacić przynajmniej jego równowartość. A czy zrobi to w jeden dzień czy cztery lata to inna kwestia i ani jednego, ani drugiego nie powinno to w żaden sposób nobilitować ponieważ są to indywidualne kalkulacje. Ile razy to już słyszałem: "ja tam kupuję za gotówkę" - mówi dumny posiadacz luksusowego auta i daje do zrozumienia, że go stać na taki gest, a po trzech latach jak się dokształcił i ktoś za niego policzył (np.na forum): "nigdy nie kupię już za gotówkę". Ale nie ma co się dziwić takim forumowym dyskusjom skoro przynajmniej połowa naszych rodaków nie wie co oznacza np. zwrot "x% w skali roku" -no bo na maturze najgorsza była matematyka, a wodolejstwo na polskim najłatwiejsze. No, a przynajmniej połowa leasingobiorców jest dymana przez leasingodawców wespół w zespół z dealerami samochodów, którzy to dają im pseudo upusty albo na samochód albo na okazyjny leasing co w sumie i tak jest niekorzystne dla klienta, no ale on się dobrze czuje bo wszystko "załatwił" w jednym miejscu i powiedzieli mu, że to się opłaca. Tak więc, jak widać i słychać, jeden jest dumny z siebie, że potrafi liczyć (i przeważnie się tym nie chwali), a drugi że nie potrafi i też jest dumny bo o tym nie wie.
-
Bo tak jak pisałem zasadnicza różnica polega na tym, że Pan Firma kupi samochód za pieniądze, od których nie odprowadzono składek do ZUS, a Pan Kowalski kupi samochód za pieniądze od których on i jego pracodawca odprowadzili składki na ZUS.
-
Niech założą działalność, wtedy wezmą samochód w leasing i nie będą musieli nic płacić, bo zapłaci za nich działalność :shock: jak to powszechnie uważają osoby na etacie. Samochód w firmie to koszty pomniejszone o 19% i odliczone od podatku/zysku (no i połowa Vatu, który i tak trzeba zwrócić w odpowiedniej wysokości przy sprzedaży auta) więc między nowym X5, a np Rav 4 jeszcze trochę różnicy jest pomimo tego wielkiego odliczenia. Czyli ile tak naprawdę kosztuje samochód w leasingu? Czy nie jest tak, że koszt leasingu wrzuca się w koszty w firmie i tym samym płacy mniejsze podatki? Normalny człek na etacie to najpierw jeszcze musi uzbierać pieniądze na samochód, które to zanim trafią do jego kieszeni, zostaną odpowiednio opodatkowane więc wychodzi na to, że leasing jest dużo tańszy... Różnica jest taka (pomijam na razie sprawę Vat-u): Jeśli jesteś na działalności (np. podatek liniowy 19%) to kupując samochód za 10.000zł płacisz 10.000 :) i pomniejszasz należny dla US podatek o 19% czyli o 1.900 zł. Można powiedzieć, że na początku samochód kosztuje cię 8.100zł (później jednak jak sprzedajesz auto, to jest to Twój przychód i płacisz od niego 19% dla US z tym, że od mniejszej już kwoty - utrata wartości). Jeśli jesteś na etacie i chcesz za swoją pensję kupić samochód wart 10.000 zł to pracodawca "musi" Ci wypłacić pensję 10.000 i odprowadzić podatki w kwocie ok 7.000 zł (głównie ZUS), czyli Ty kupujesz auto za 10.000, a Twojego pracodawcę to kosztuje ponad 17.000 zł. Oczywiście Ty będziesz miał wyższą emeryturę, rentę czy chorobowe... bla bla bla (im więcej samochodów kupisz tym większa emerytura Cię czeka :think: ) No a Vat i np leasing: Kupujesz w leasingu za 12.300 (2.300 to Vat), odliczasz 50 % Vat-u czyli 1.150 (o tyle jest tańszy samochód, no i o wcześniej opisywany podatek), sprzedajesz po trzech latach samochód za połowę wartości, czyli 6.150 i płacisz/oddajesz do skarbówki 100% Vat-u, czyli 1.150 (no i wcześniej opisywany podatek dochodowy). Do tego dochodzą koszty leasingu, opłaty dodatkowe za mandaty, i bóg wie co jeszcze (płacisz leasingowi za każdą jego czynność). To jaka jest największa i zauważalna różnica pomiędzy samochodem kupionym na firmę (leasing czy coś tam jeszcze), a tym kupionym z pensji? A no taka, że samochód ten nie jest oZUS-owany, czyli nie opłacono od niego składek chorobowych, rentowych i emerytalnych. Uff jeśli się grubo pomyliłem to proszę mnie poprawić :D
-
Niech założą działalność, wtedy wezmą samochód w leasing i nie będą musieli nic płacić, bo zapłaci za nich działalność :shock: jak to powszechnie uważają osoby na etacie. Samochód w firmie to koszty pomniejszone o 19% i odliczone od podatku/zysku (no i połowa Vatu, który i tak trzeba zwrócić w odpowiedniej wysokości przy sprzedaży auta) więc między nowym X5, a np Rav 4 jeszcze trochę różnicy jest pomimo tego wielkiego odliczenia.
-
Nowe zegary są fajnym gadżetem i bardzo się podobają moim dzieciom - są takie kolorowe. Dla mnie informacje tam wyświetlane, podobnie jak w analogowych, są zbędne więc na nie nie spoglądam i w związku z tym nie zastanawiam się nad ich "wadami". Podobnie jest z różnokolorowym podświetleniem (paskami ledowymi) wnętrza. Też fajny gadżet i tyle.
-
Gotowi do zmiany opon z zimowych na letnie?
klakierek odpowiedział(a) na rezulteo opony temat w Felgi i opony
Ja na takich jeżdżę. Dwa sezony to maks (no może trzy jak ktoś bardzo spokojnie jeździ) - rocznie jeżdżę ok 35.000 km czyli opony na jakieś 35-50 tysięcy "letnich" kilometrów. Z tym przyklejeniem do drogi to nie wiem, ja tam nie mam problemu, żeby je odkleić :D Ogólnie nie narzekam, a nawet polecam. aha rozmiar 19" -
Zrób jak najtaniej to Ci chociaż na paliwo trochę zostanie. Myślę, że kolega nabił sobie trochę postów, to można odpuścić już ten temat.
-
Najlepiej gdyby się wypowiedziały osoby, które mają samochody z przebiegiem 200 k+ i co w nich robią, a nie wszyscy dywagują co by było gdyby było. Tak na prawdę to wszystkie te opinie to są tylko przypuszczenia i stereotypy. I co tu się martwić przebiegiem 200 k i więcej jak ja do 100 k wymieniałem u siebie (wszystko już na wydłużonej gwarancji): chłodnicę główną, chłodnicę spalin, pompę wspomagania, półosie, klamkę, i jakieś pierdoły przeniesienia napędu tylnego. To co teraz mam się zastanawiać co będzie dalej? Albo zaraz sprzedać i kupić nowy, a po przejechaniu 100k znowu robić to samo? Jeżeli naprawy i prace przy samochodzie są wykonywane na bieżąco to i samochodem z przebiegiem 300 k można się nacieszyć, zależy od kogo się kupuje. 1/1000 na pewno jest wart zakupu :D A i jeszcze należy zauważyć, że wszystkie moje naprawy miały niewiele wspólnego z rodzajem paliwa i pokonywanymi na co dzień dystansami.
-
od paru ładnych lat wszystkie felgi mają homologację na rof i zwykłe. Rof w bmw są tylko z jednego powodu, żeby właściciel myślał, że nigdy jego podróż nie zostanie przerwana przez awarię. Panowie, a jakaż to jest różnica między skutkami uszkodzenia opony z ROF i bez takiego systemu? (tylko proszę nie wszczynać dyskusji o pękającej oponie przy 250 km/h na autostradzie itd.). Jesteśmy w drodze np. pod Ełkiem i uszkadzamy oponę, która to nie nadaje się do naprawy (i z ROF i bez). W przypadku zwykłej opony wzywamy pomoc, przewozimy lawetą samochód do wulkanizacji, tam się dowiadujemy, że w promieniu iluś tam kilometrów nikt nie zdejmie opony z naszych 20" czy 21" kół. No może zdejmą ale opony się nie da naprawić, a nową możemy sobie zamówić a magazynu z Niemiec i będzie za 3-12 dni (bo może jest np. 23 grudnia). W przypadku opony z ROF różnica jest taka, że sami dojedziemy do wulkanizacji, ale jest jeszcze mniejsze prawdopodobieństwo, że warsztat obsłuży demontaż takiej opony no i oponę pozyskamy nie z Niemiec, a z jakiejś ASO w Polsce. Opon z ROF nie używam, oponę uszkodziłem właśnie 23 grudnia na szczęście w okolicy domu tj. dużej aglomeracji miejskiej, w wulkanizacji (wcześniej wiadomo laweta ale to żaden problem) zakupiłem tymczasowo oponę używaną, letnią (bo innej nie było, a i tak byłem bardzo szczęśliwy) i tak jeździłem do 5 stycznia następnego roku aż się święta skończyły i dostarczono upragnioną oponę z za zachodniej granicy :D No gdybym miał typowe opony z ROF to w tym przypadku być może od ręki zakupiłbym taką od dealera, tego nie wiem.