jer7
Zarejestrowani-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Informacje osobiste
-
Moje BMW
320d e46 2001
Osiągnięcia jer7
Praktykant (3/14)
0
Reputacja
-
Postanowiłem napisać kilka słów żeby temat wzbogacić o perspektywę czasową. Przeszło półtorej roku od ostatniego wpisu samochód jeździ. W międzyczasie robiłem też dwumas. Ogólnie remonty przyniosły skutek bo nieliczne próby wykazały że bez problemu "poleci" swoje czyli fabryczne +/- 210km/h. Inna sprawa, że wydałem na nie więcej niż wartość samochodu. Przeżycia związane z "usterkami" które były opisywane w powyższym temacie skutecznie podważyły moje zaufanie do BMW. Kupiłem go po to by jeździć w dalekie trasy (2000km) a jednak za granicę przemieszczam się innymi środkami transportu :)
-
TC czyli Ty również masz podobne problemy? Od ostatniego postu moje auto przejechało 700km :) Po tym jak udało mi się odebrać po 6 miesiącach "naprawy" przejechałem nim 300km "koło domu" i wybrałem się nim do stolicy :D Nie udało się dojechać bo w połowie drogi jak już się porządnie nagrzała była znów powtórka. Obroty, obłok dymu -ale trzeźwo zdusiłem. Na pobliskiej stacji dokupiłem oleju i powolutku wróciłem do domu (500km na liczniku od odebrania z warsztatu). Teraz już jestem za bardzo oczytany w temacie M47, dlatego nie wstawiałem do żadnych "patałachów" tylko sam (wszak jestem inżynierem) wymontowałem turbinę i oddałem ją do regeneracji. Gdy odbierałem nie mogłem jej poznać. Teraz faktycznie jak nowa. Faktycznie został z niej tylko korpus. Facet powiedział że i te 500km wcześniej nie mogła być "jak nowa" -co usłyszałem od fachowców z warsztatu w którym tak długo robili mi samochód. Zdemontowałem również cały dolot, egr, rury, interkuler, sterowanie podciśnieniowe - wszystko dokładnie wyczyściłem, wypłukałem w benzynie i wysuszyłem (w odróżnieniu od fachowców którzy stwierdzili ze kolektora dolotowego to "lepiej nie ruszać bo się tylko pogorszy" :D ). Dodatkowo zmodyfikowałem filtr odmy. Oryginalnie jest na nim trzy warstwy filcu. Niestety nasze auta (M47) nie należą do tych z małymi przebiegami i silniczki są raczej trochę przedmuchane. Nowy filtr nie wytrzymuje zbyt długo. Szybko łapie olej i odpowietrzenie silnika kuleje. Trzy warstwy filcu załadowane olejem jest bardzo trudno przedmuchać nawet ciągnącej turbinie. Wywaliłem jedną warstwę i zrobiłem z drutu taki dystans na który dałem dodatkową warstwę sita sitodrukarskiego (10 nitek na milimetr w pionie i poziomie, kwaso, olejo i wszystko odporne). Wszystko poskładałem i odpaliła ładnie. Teraz przejechałem 200km (mam drugi samochód -nie myślcie że tak mało jeżdżę :D ) i postanowiłem rozkręcić w celu kontroli. Odma działa. Za nią sucho natomiast w rurach od interkulera znów jest olej. Jest go niewiele ale jest. Samochód jeździ ale mam nowe problematyczne objawy. Ekonomizer podczas dojeżdżania do skrzyżowania (gdy wciskam hamulec) "leci w górę" i samochód przyspiesza. Jak wysprzęglę "spada" do normalnej wartości. Czyli nie jest to tak jak wtedy gdy wpadała na wysokie obroty - wtedy po prostu wkręcała się na maxa. Pomyślałem że może teraz przepływka pada??? A może to ciąg dalszy tej samej historii???? Gdyby to olej z interkulera to wysprzęglenie nie przeszkadzało by a wręcz pomagało we wzroście obrotów. Fachowcy u których robiłem poprzednio mówili że w rurach od interkulera musi być trochę oleju :D ????? Turbina była robiona w dobrej firmie i wymienili w niej prawie wszystko więc nie wiem???
-
Po połowie roku zmagań samochód jeździ. Nie chce mi się nawet liczyć ile to w sumie kosztowało bo na pewno za dużo w stosunku do wartości samochodu. Moja teoria dotycząca przyczyn i przebiegu awarii (z którą nie zgadza się do końca właściciel warsztatu w którym robiłem samochód -ale on swojej nie ma) jest taka: zanieczyszczenia paliwa poprzez pompę dostały się do końcówki wtrysku drugiego, ponieważ stało się to podczas ostrej jazdy a pompa była w dobrej kondycji doszło do "urwania" końcówki wtrysku i podania strumienia paliwa do drugiego cylindra. Pozostałe cylindry pracowały normalnie dopomagając wkręcanie się na obroty. Wytworzone podciśnienie w układzie paliwowym spowodowało że elektrozawór dawki nie zamknął dopływu paliwa nawet po wyciągnięciu kluczyka. Z jakiegoś powodu jednak po pewnym czasie następowało spalenie sterownika i silnik zgasł. Urwana końcówka (stopiona) wtrysku spowodowała jeszcze wypalenie tłoka (bez dziury) i zapieczenie pierścieni. Na szczęście "szklanka" nie porysowana. Tak że wymienione od czasu ostatniego postu jeszcze wtryski, tłok z pierścieniami, uszczelka... Samochód jeździ ale czy wrócił do formy???? Jest zima, trudno mi go przetestować. Na pewno więcej pali. Wybieram się jeszcze na kompa ale chciałem najpierw trochę sprawdzić czy mechanicznie ok. Przejechałem po naprawie na razie 400km i zauważyłem że silnik jest niedogrzany, więc pewnie będzie termostat któryś lub oba :) Ponieważ 100% diagnozy nie było, dorobiłem i jeżdżę tymczasowo z zaworem 2" na dolocie (mojego autorstwa). Jest to "przerobiony" zwykły zawór hydrauliczny ze sterowaniem elektrycznym (silnik+przekładnia). Nie zawęża dolotu i można w każdym momencie zdusić dziada gdyby chciał znowu wpaść na niekontrolowane obroty. Ogólnie przypadek dość odosobniony i napiszę tak przekornie że mam nadzieję że nikomu się nie przyda ten opis :)
-
dzwonili z warsztatu - końcówka wtryskiwacza drugiego jest wypalona. Pozostałe wyglądają ok, tak czy inaczej jadą do sprawdzenia. Że też nie mam warunków u siebie. Jakbym sam się zabierał do robienia tego samochodu to napewno zanim rozkręciłbym pompę obejrzałbym dokładnie filtr paliwa (ot tak, bo to nie wymaga dużo pracy). Ale może się mylę -przecież mechanikiem nie jestem.
-
ufff to juz trzeci miesiąc jak maszyna nie jeździ. Nadal niema 100% odpowiedzi co jest przyczyną awarii ale jest nowy wątek. Otórz odebrałem pompę z regeneracji i oprócz pompy, wymieninych gratów luzem, paragonu dostałem jeszcze torebeczkę ze kłębkiem niby filcu -albo przemielonej makulatury. Było tego całkiem sporo i facet powiedział że było to w środku w pompie. Według jego opinii to pozostałość filtra paliwa. A więc będzie jeszcze czyszczenie przewodów, wtrysków (?). Muszę przyznać że po awarii nie zaglądałem do filtra paliwa. Po kupnie samochodu wszystkie filtry były przeglądane i wyglądało na to że były niedawno zmieniane bo były czyste (filtr paliwa i powietrza). Tak czy inaczej przyadałoby się wreszcie wyjaśnić co było przyczyną wysokich obrotów? Przytkanie wtrysków i pompy mogłoby wyjaśniać palenie sterownika ale dlaczego maks. obroty i to pomimo wyjęcia kluczyka?
-
Pompa wymontowana. Jutro rano odsyłam ją człowiekowi który mi ją sprzedał. Potwierdziło się że moi mechanicy prawidłowo wszystko ustawili. (Przed zamontowaniem do samochodu zrobiłem pare fotek makro ustawienia wałka względem korpusu -tak na wszelki wypadek. Nie mówiłem im tego. Wymontowując też ją zblokowali no i jest idealnie to samo ustawienie). Znak na wałku rozrządu w siniku, (dzióbek, wypustka na wałku, nieoszlifowana) pokrywa się ze środkiem tej kropy na mostku. Mechanicy ustawiali to "po swojemu" ale jak widać się zgadza...
-
pompa nie daje wystarczającego ciśnienia. Podczas próby z wykręconym wtryskiem nie "przebija" paliwo. Znów -nie widzałem jak to robili. Rozważam powrót do regeneracji pierwszej pompy 2,2k zł :( chyba, że wymyślę jakiś inny sposób na pozbycie się "tego problemu".... ale w takim stanie nikt mi tego nie kupi???
-
czyli może jeszcze bardziej konkretnie (na tyle ile da się nie mając zagdnienia przed nosem ale jak dziś pojadę do warsztatu to chciałbym to sprawdzić). Przez otwór wlewowy oleju widać dobrze mostek wałka, i fragment wałka z pierwszą krzywką dolotową. To jest bezpośrednio pod korkiem i najlepiejwidoczne. Jak dokładnie ma być ustawiona ta krzywka? Pomiędzy czym ma być widoczna V-ka? Pierwszą a drugą krzywką na wałku dolotowym? Nie pamietam czy widać drugą? Jak by się uprzeć to pewnie z lewej strony można zobaczyć wałek zaworów wylotowych? Czy to ma być widoczne "gołym okiem", jak na dłoni? Przydała by się fotka (którą obiecuję zrobić jakto wszystko zakończy się pomyślnie - bo opcja złomowania jak narazie jest coraz bardziej prawdopodobna). Pokrywy zaworów nigdy nie zdejmowałem, wałem nie obracałem i przyglądałem się temu widokowi pod korkiem tylko wtedy gdy wał był zablokowany do wyjęcia pompy. Niepokoi mnnie to że nie dostrzegłem tam nic sensownego. TC napisał, że oznacza to że jest źle ustawione. Ale może jednak ja nie mam pojęcia.... bo fachowcy idą w "zabój" że było dobrze "książkowo".
-
TC jeśli też ustawiałeś według książki serwisowej to na czym polega możliwość złego ustawienia? Moi fachowcy twierdzą że wszystko mają obczajone, że ustawiając na znaki możnaby ewentualnie zamienić GMP z pierwszego cylindra z czwartym cylindrem a tak według nich nie jest.
-
Po przecztaniu tego co napisali TC i yoshimura01 zadzwoniłem jeszcze do "szefa" żeby pogadać o tym ustawianiu. Nie był zadowolony tymbardziej że godzina już późna (zadzwoniłem przed 21:00). Stwierdził że dużo samochodów już zrobił itd. Najbardziej chyba zirytowało go gdy wspomniałem że gościo w 20min. pompę przestawił i auto odpalił (Marcin od TC) - w sumie też bym się chyba zapienił gdybym był mechanikiem, dwa miesiące samochód robił z takim skutkiem i coś takiego usłyszał. Z drugiej strony jestem właścicielem tego "nieszczęścia" i przeżywam to inaczej -chociaż bez szczególnego uszczerbku na ambicji -to pewnie gorzej. Ja pod korek oleju zaglądałem gdy wał był zblokowany jednak nie dopatrzyłem się tam V-ki z krzywek... ale to może przez brak orientacji w temacie, doświadczenia. Moi mechanicy stoją przy swoim że zrobili książkowo i napewno dobrze. Sorry za te moje "opisowe żale" napewno można bardziej rzeczowo ale poprostu już świruję przez ten samochód.... za długo to trwa!
-
TC postaram się jutro zrobić takie zdjęcie. Pytałem się mechaników o to jak ustawiali wał do montażu pompy, no i tu faktycznie odpowiedź była taka "niepewna" aczkolwiek "najstarszy mechanik" powiedział że patrzyli w jakiejś książce serwisowej i zrobili dobrze. Też czytałem że trzeba zobaczyć pod korkiem od oleju i nawet im to mówiłem. Ja mechanikiem nie jestem ale po politechnice więc... spróbuję opisać. Stojąc z przodu samochodu, na kole pasowym które jest po lewej stronie względem pompy (i trochę niżej), zauważyłem jakiś znak białą farbą (wydaje mi sie że świeży). Na przeciwko niego (tak na godzinie 12 to wszystko) coś jakby znak na obudowie rozrządu. Podejrzewam że w ten sposób to ustawiali. Nie wiem czy nie zrobili tak jak TC.
-
To załżyciel tego tematu odłączył klemy. Mój silnik zgasł sam (mogło się do tego przyczynić wyjęcie kluczyków :) ale nie było to od razu). Przez te dwa miesiące od zdarzenia "elektonicznie" samochód był badany wielokrotnie, ostanio dziś. Po zamontowaniu drugiej pompy nie ma nowych błędów w sterowniku sinika (i pompy). Plan na jutro jest taki żeby podkręcić wtryskiwacz "na zewnątrz" i optycznie zobaczyć czy go "przebija". Co o tym sądzicie? Co do odpowietrzenia to też mam co do tego obawy czy zrobili to dobrze. Tymbardziej ze ponoć można łatwo uwalić pompę jak ma za sucho. Pewnym jest jednak że z przewodów do wtryskiwaczy leci paliwo (odkręcali). Próby "plakowe" nie wykazały jakiegokolwiek wpływu tego paliwa na pracę silnika. Chodzi dopóki jest plak i nie ma nawet "zająknięć" gdy się kończy. Nie wiem jak dokładnie przebiegało odpowietrzanie ale skoro pompa podaje paliwo rurką do wtryskiwacza (jedną odkręcali by sprawdzić) to pewnie jest ok?
-
yoshimura01 odnośnie Twojego pytania -na plaku nie było jakiegoś znacznego dymienia - nie trzymali też długo na takim "paliwie" -tak mi odpowiedzieli.
-
wróciłem właśnie z warsztatu. Silnik nie nie załapuje, tak jakby nie dostawał paliwa. Co jest z tymi pompami? Pompiarz który podpinał pompę do stołu (i nie tylko on) mówił, że w BMW pompa z innego samochodu o tym samym numerze będzie działać tak poprostu (wiadomo prawidłowo zamontowana, zblokowana na pierwszy cylinder). A moi mechanicy ciągle mówią że jest jeszcze jakaś blokada immobilizerem. Też o tym słyszałem ale w innych samochodach, chociaż różne są opinie. Czy w tym silniku też taka blokada występowała? Olej bardzo powoli spływa (wiadomo, zimno jest). Tak że po uzgodnieniu "zeznań" stwierdzono ubytek litra oleju po próbach na plaku.
-
z tego co mówili mechanicy (niestey nie było mnie przy tym) nie odpalili go normalnie. Zamontowali tylko pompę i próbowali z plaka. Silnik "gada" ale olej błyskawicznie znika. Nie wiedzą gdzie. Twierdzą że tylko dwa razy bodajrze "psiknęli" i w czasie 20sekund pracy silnika oleju ubyło bardzo dużo. Nie wiem ile bo nie było mnie przy tym. Oleju dolali i teraz jest w normie.