W przypadku tego Seicenta bylo tak, ze ojciec kupil je bo jego Mercedes mial grubsza awarie i nie mial czym jezdzic. Przed wejsciem Polski do EU takie autko mozna bylo bardzo latwo odsprzedac z niewielka strata, a utrzymanie go kosztuje smieszne pieniadze. Teraz ci ktorzy przed 2004 r. jezdzili Fiatami, poprzesiadali sie na golfy i udaja jakis burżuji i mędrców rozpowiadajac glupoty jaki to Fiat jest "be", a moim zdaniem sa to bardzo fajne auta. Seicento mimo niezliczonych wad i niewygody ma w sobie taki urok, sam tez lubie czasem sie nim przejechac :) A ze sprzedaza jest teraz duzy problem. Na wiosne w tamtym roku auto bylo wystawione w gratce i otomoto chyba przez pol roku i pojawil sie az jeden kupiec dla ktorego cena byla za wysoka i chcial opony zimowe :) Bylismy tez nim pare razy na gieldzie i zero zainteresowania. Co sprzedawac za psie pieniadze to niech stoi, czasem sie przydaje.