Nie ma cudów żeby w tej kwocie znaleźć 325i w takiej wersji, które nie jest anglikiem lub nie miało konkretnej szkody. Wszystko zależy jak to zostało zrobione, tu widać zabrakło dbałości o detale, ale jak auto jest ok przełożone to spokojnie można to doprowadzić do końca. Więc przede wszystkim konkretne sprawdzenie auta, żeby nie było tak jak u mnie wczoraj, czyli młody zajarany e60 530d, które obejrzał sam dzień wcześniej i chciał żebym jak najszybciej go sprawdził. Auto nie dość, że po dachu, oczywiście nieudolnie wyprowadzone powierzchnie (fale na dachu), na mierniku brak skali to cały przód z innego auta (podłużnice, kielichy/fartuchy) a wisienka to prawy słupek b z naklejką ciśnień w oponach z oznaczeniem "m5", lakiernik pięknie oklejał ją żeby nie zamalować :8)