Pewnie śmiać się będziecie co ten habzimierz robi z samochodem ale kuźwa jakiś pech mnie prześladuje :duh: Taka sytuacja: Dzisiaj sobie jadę powolutku w Warszawie. I w pewnym momencie czuję jakiś swąd dziwny. Chwila jeszcze upłynęła zanim dotarło do mnie, że ten swąd to z mojej padliny. Więc zjeżdżam na bok i jeszcze zdążył się check engine zapalić i moc zredukowana. Ale jakoś dotoczyłem się do zatoczki i dojeżdżam, patrzę a tam K%$*@ PANIE KOCHANY JARA SIĘ! Już myślałem że będzie kaplica i w proch się obrócim ale na szczęście nie. Podymiło i przestało. Po konsultacjach - dzięki Gorik :cool2: - odpaliłem jeszcze raz i wszystko pracowało jak należy, check engine zniknął i tylko trochę ten swąd pozostał. Coś się tam ewidentnie przyjarało. Swąd był z lewej strony, czuć najbardziej w okolicach tego badziewia http://www.bmwstore.pl/pl/katalog/diagram/12_1625-skrzynka-sterownikow/v0A34753, które jest przy wlewy płynu chłodniczego. Dojechałem jeszcze do biura (ok 5 km) i wszystko było ok - poza tym, że wyłączając furę trzęsie silnikiem i takie głośne cyknięcie jest. No i jak patrzyłem chwilę temu to dalej lekki swąd czuć jak nosa przyłożyć w to miejsce - mimo, że minęło kilka dobrych godzin. Podsumowując: - śmierdzi spalenizną, coś się ewidentnie zjarało, od strony kierowcy - włączył się check po czym wróciło do normy - poziom płynu chłodniczego ok - olej ok - trzęsie i słychać głośne cyknięcie przy wyłączaniu Prośba o pomoc w ujęciu sprawców