Na czymś musiał handlarz zarobić, czyli albo kupił trzaśnięte, albo uszkodzone mechanicznie. A co do budżetu to wszystko zalezy. Ostatnio forumowicz po sprawdzeniu Draya kupił super m54b30 za 19 tysi nie kombinowaną sztukę z paroma rzeczami do zrobienia https://www.facebook.com/bimmercheck/posts/1790041267735401 Moim zdaniem szykanie po cenie tych fur to i tak jest loteria. Nie ma gwarancji, że jak znajdziesz za 30 to będzie ideał a za 10 to złom. Ale z polskich rąk zazwyczak są niedofinansowane i robione na drutach bardzo często (najtańsze zamienniki, domowe instalacje audio, gaz montowany u "Pana Mietka" w stodole itp. Dlatego szukając obecnej sztuki zmieniłem podejście i wrzuciłem w wyszukiwarkę 3 kryteria "bezwypadkowa" z pojemnością 2.5-3.0 beznyna i kombi, brałem się za te świeżo sprowadzone, po doświadczeniach z moją poprzednią, która po 2 latach w polsce miałą już tak nakobinowane, że momentami za głowę się łapałem :D Sprawdzałem od najtańszej (czujnik, komp, jazda próbna itp, co się dało samemu). Pierwsza sztuka za 12 gruz, druga sztuka za 14 miodzio ( w sensie nie kręcona, nie palona i ogólnie zadbana), sprawdzenie historii z ASO (pełna do roku przed zakupem i 2 właścicieli), na przegląd i kupiona. Miała problem z układem chłodzenia (wymieniona chłodnica i węże przez handlarza), a też kilka mniejszych rzeczy którymi udało się mocno zbić cenę - opłaty i naprawa znalezionego wycieku wspomagania udało się zrobić prawie w cenie wyjściowej - wszystko przez handlarza. Ale doprowadzenie do stanu bezproblemowej używalności już pochłonęło z 5 koła przez trochę ponad pół roku - amory, wahacze, aku, tuleje, opony i inne duperele. Ale taki urok tych samochodów, już kolejne rzeczy na horyzoncie :P