Jak chcesz w ramach hobby się pobawić to czemu nie. Ale jak na poważnie to silnik do remontu jak kolega wyżej pisze, albo do wymiany na coś innego. Hobbystycznie to możesz lać naftę, wiążkę skompletować z kompem itp, sprawdzić czy ruszy. Sam kiedyś zabrałem się za motocykl po kilkuletnim garażowaniu i poszło całkiem nieźle, ale po garażu to największym problemem był gaźnik, no i tylko jeden tłok do rozruszania. W e39 kiedyś walczyłęm z jednym kuźnym kablem przez 2 tygodnie, nawek ktoś z forum mi wiązkę pożyczał, i z multimetrem kilka nocy przy wiążce i samochodzie spędziłem, żeby to rozgryźć. Tutaj masz otwarty silnik, kondesację i pewnie rdzę i wodę w oleju. Paliwa też musisz się pozbyć po takim czasie leżakowania. Policz sobie ile Ci wyjdzie za wymianę silnika, ukłąd hamulcowy, wymianę opon, gum w zawiszeniu, rozruszanie i nasmarowanie wieloklinów i kto wie co jeszcze. Zobacz spód fury, ile ruda już zjadła, czy w ogóle jest sens to ruszać. No i czy masz gdzie to robić i skąd brać części, bo oddawać do mechanika się nie opłaca.