Mi kiedyś mechanik założył wahacz jakiejś firmy DSR czy coś takiego (mimo, że wyraźnie zaznaczyłem, że tylko lema ma szukać) po 2 tyś km wahacz spadł z tej tulei, objaw był taki, że zaczęło ściągać, szybko sam zdiagnozowałem i pojechałem na reklamację. Proponował mi wymianę tulei, obiecywał, że będzie dobrze, a że tak samo mówił po założeniu tego dziadostwa, więc mu powiedziałem, żeby sobie ten wahacz schował wiadomo gdzie :) O tyle dobrze, że jak wahacz zjeżdża z tulei to się opiera o jakiś element karoserii czy wózka i nie spada do końca, więc jak chcesz się bawić to możesz tuleje wymieniać, ale ja bym wrzucał wahacz dobrej firmy w całości.