Ja trochę będę bronił m54 bo już od pewnego czasu walczę ze znikającym olejem. :D Trafiłem na sztukę, która 2 lata po PL jeździła i zaniedbania widziałem na silniku gołym okiem, wiedziałem na co się piszę i że będę musiał powalczyć. Na uszczelniacze się też przygotowałem, przesiadłem się z m52, ale co zrobić, chciało się po-lifta w 3.0 to wyboru nie ma, bardziej czytając forum się przestraszyłem V8 niż R6 w m54. ;) U mnie była totalnie zatkana i spękana odma, z urwanym spływem, stare uszczelki pod deklem zaworów i krócicec od Vanosa ciekł - to już zrobione. Nadal mam do zrobienia uszczelkę miski olejowej, która się poci i podstawy filtra, z której się sączy, za miesiąc będę robił całą resztę. Póki co, znikanie oleju spadło z 1l/1000km do 0,5l na 5000km, a uszczelniacze póki co nie tykane - nalot dobija do 300k. Moim zdaniem w tym jak i w każdym innym silniku największym problemem jest poprzedni właściciel, bo odnośnie znikającego oleju jest faktycznie sporo tematów, ale m54 raczej nie jest wyjątkiem. Co by się nie brało trzeba mieć świadomość co się kupuje i dobrze sprawdzić, żeby później nie płakać, a przy okazji świadomośc jest najlepszą kartą negocjacyjną :8) A co do tego samochodu - brak tempomatu, ksenonów, czujników parkowania, sterowania radiem z kierownicy - poza m-pakiem i fotelami to nie ma żadnych zalet.