No to właśnie oddali mi po 10 dniach trzymania auta w serwisie moje autko. Oficjalne stanowisko BMW Polska, które dostałem na piśmie brzmi tak że "przeprowadzona analiza jednoznacznie dokumentuje permanentne niedoładowanie akumulatora spowodowane eksploatacją samochodu na bardzo krótkich odcinkach, na skutek czego sam akumulator został uszkodzony jak również sterownik. Taka wada usterki związana jest z eksploatacją, a nie z wadą samochodu. Koszt wymiany akumulatora i sterownika na nowy BMW Polska przejęła na siebie w ramach tzw. naprawy z dobrej woli". Tak, że widzicie panowie - z jednej strony alternator, z drugiej odzysk energii z hamowania, KERSY nie KERSY a tu permanentne niedoładowanie. Ciekawy tylko jestem dlaczego nigdy nie miałem żadnego problemu z odpalaniem. Przecież to w tym momencie aku jest najbardziej obciążany a on palił od sztycha. Usterka występowała zawsze podczas jazdy, w momencie w którym nikt by się tego nie spodziewał. Poza tym sądzę że sprzedawcy z BMW powinni uprzedzać potencjalnych klientów, że ich samochody to auta tylko i wyłącznie dalekobieżne. Jeżeli ktoś chciałby poruszać się nim w większości po mieście a dłuższe trasy sporadycznie to w salonach BMW oferowane są przecież rowery i to taki sprzęt powinien zaoferować wykwalifikowany sprzedawca. Mam już prawo jazdy 22 lata. Jeździłem różnymi samochodami przez ten czas. Począwszy od starego Forda Escorta, a skończywszy na najnowszej E klasie. Mój styl jazdy był zawsze taki sam i pokonywane trasy także. Dzięki temu, że zakupiłem sobie X6 dowiedziałem się nareszcie po tylu latach, że nie potrafię jeździć, bo to jest pierwszy samochód, z którym mam problemy z powodu mojego stylu jazdy. Zapewne jest to moje pierwsze i ostatnie BMW i odradzę dziesiątemu, żeby nie popełnił tego samego błędu co ja.