Moje auto to e46 320d 2004r najechane 130 000km po lifcie w automacie GM końcówka 390R początku nie pamiętam a problem to dziwne drgania (jakbym wjechał na tarkę) przy predkości 70-80km/h i obrotach ok 1500-1800rpm. Objew ten występuje najczęściej na nierozgrzanym aucie np. zima, ponocnym postoju. Występuje to bardzo rzadko przy łagodnym przyspieszaniu. Byłem z tym w ASO, przejechał się ze mną jakiś spec, jednak nie udało mi się wymusić tych drgań (ciepły silnik) a fachowiec uznał że jest wszystko w porządku. Dałem sobie z tym spokój (oczywiście problem pozostał) jednak niedawno pojawił się kolejny. Po dłuższym postoju np. weekkend wrzucam wsteczny wyjeżdżając z garażu - auto jedzie normalnie, następnie włączam D i auto zaczyna po ok 1s pełznąć jednak przez chwile ok 10-15s nie przyspiesza pomimo zwiększania obrotów tzn. wciskam gaz obroty rosną auto dalej pełznie. Dodam iż nie dzieje się to za każdym razem więc nie jadę z tym do ASO gdyż znając mojego pecha znowu nie uda mi się tej usterki zaprezentować. Stąd moje pytanie czy jest to już początek końca ASB. Czy w takim przypadku muszę koniecznie oddać auto do naprawy (chciałbym to zrobić z jakies 2-3 m-ce) czy mogę z tym jeszcze poczekać i przez ten czas jeździć nie narażając ASB na poważniejsze usterki. Mieszkam niedaleko Wrocławia a ztego co wiem to ASO nie naprawia ASB więc myślałem o Stando BMW PSARY obok Wrocławia - pisałem do nich jednak żadnego odzewu więc nie wiem czy zostawię tam auto, może coś polecicie w okolicach Wrocławia Pozdrawiam