w wakacje kupiłem taką o to laleczkę, pochodzenie Szwajcaria, 1 właściciel (rocznik 1931r) przebieg 133 tys km, ze wszystkimi książkami, instrukcjami,i innymi gadzetami, uszkodzona jak na zdjęciach, jak dla mnie niegroznie bo błotnik przedni, krawędź maski, przerysowane drzwi i rant tylnego błotnika, auto w oryginalnym lakierze z praktycznie nie używanymi fotelami bo właściciel jeździł z założonymi pokrowcami z baranka :rotfl: po dłuzszej chwili szukania czesci po całej Polsce a nie było łatwo bo chciałem elementy blacharskie bez żadnej szpachli w możliwie jak najlepszym stanie, (jednemu chlopu ktory sprzedal mi maske która miała byc suuuupper a bylo na niej 2cm szpachli juz maske odwozilem:) no ale udalo sie, teraz poskładana do kupy wygląda tak ale mam dylemat, ponieważ auto ma oryginalny lakier wiec nie jest on w idealnym stanie i praktycznie na kazdym elemencie sa jakies zaprawki, odpryski zarysowania itp lewy przedni błotnik lewe drzwi lewy tylny błotnik tylny zderzak przedni zderzak i dylemat jest taki: malować ja cała dookoła ku czemu sie skłaniam? czy zostawić tak jak jest i zachować oryginalny lakier kosztem wyglądu?