Fuser żle mnie może zrozumiałeś, tniemy tak jakbyśmy skracali śrubę która trzyma piastę, można obciąć same końcówki śrub które wystają za piastę i są mocno zardzewiałe, albo głębiej razem z kawałkiem piasty i zostaje wtedy ze dwa milimetry gwintu, który trzyma piastę. Wtedy dwa obroty śrubą i odkręcone. Co do wyciągnięcia całego mcphersona to najlepszy i najwygodniejszy sposób. Problemem jest tylko wybicie końcówki kierowniczej i nie jest, to niestety takie proste jak na filmikach, gdzie podchodzimy ściągaczem i końcówka fajnie schodzi. Często nawet nie drgnie po naciągnięciu ściągaczem. Trzeba ściągacz porządnie napiąć i uderzać w niego młotkiem w osi śruby końcówki. Jak ściągacz zluzuje to znowu napinamy i uderzamy młotkiem. Można końcówkę napinać jakąś breszką i uderzać w śrubę, ale jest duże prawdopodobieństwo że końcówka wyjdzie z tą tulejką wprasowaną w aluminiową obudowę mcphersona , a i tak potem do ściągnięcia tej tulejki potrzebujemy ściągacza. Jak odpuści, to lewarujemy całość trochę do góry i wtedy możemy wyciągnąć końcówkę drążka. Uwierzcie mi że tak niestety jest, bo dwa tygodnie temu zmieniałem u siebie wahacze (dolne, górne) końcówki drążków i bez wyciągania mcphersona to bym się chyba zamęczył. To ma swoje lata i jest porządnie zapieczone. Wahacze odkręcamy przy sankach przykręconych do nadwozia, a potem trzy śruby poduszki amortyzatora pod maską i mamy wszystko na wierzchu, aż chce się robić. Nie potrzebujemy żadnych ściągaczy do sprężyn amortyzatora, całość ładnie wchodzi i wychodzi. Potem montujemy w odwrotnej kolejności, najpierw przykręcamy poduszkę amortyzatora, potem wahacze, następnie lewarujemy to trochę w górę i możemy wtedy włożyć końcówkę drążka.