A z kolei mój znajomy miał kilka aut ze znaku M, a czym był starszy, to już tylko M5. Jak w końcu BMW wypuściło X5 M, przesiadł się na ten model, argumentując jednak wyższą użytecznością na co dzień, dojeżdżając do domku w górach, łatwością pakowania bagażnika i jazdą pod krawężniki itp, twierdząc, że nie chce się ograniczać pod względem przyspieszenia, prędkości, dlatego model z literką M był dla niego naturalnym wyborem. Nawet go podkręcił, zamontował kompletny wydech Acrapovic i kilka dodatków M performance. Jako maniak motoryzacji, czasami wypożycza sobie profesjonalne auto i jeździ po torze, bo sam twierdzi, że X5 M ( zresztą, tak jak M5) do tego się nie nadaje. Pomimo, że teraz może kupić M5 xdrive (góry - zima), nie ma zamiaru przesiąść się do niego.