W sumie w życiu kupiłem 5 używanych samochodów w ASO: Citroena (w 2016), Renault (w 2017), Forda (w 2021), BMW (w 2022) i Mini (w 2023). Zakup pierwszych trzech odbył się bez zarzutu, zgodnie z ustaleniami. Jednak przy zakupie samochodów w ASO BMW miałem nieprzyjemne sytuacje w obu przypadkach.
Przy odbiorze już opłaconego BMW okazało się, że salon jednak nie ma dowodu rejestracyjnego, ponieważ został zatrzymany przez ich bank. Podobno banki, aby uniknąć wpisów o zestawie w historii pojazdu.org, odbierają dokumenty u dealerów przed rozliczeniem za samochód. Może zdarzyła się jakaś pomyłka, albo dealer spóźnił się z zapłatą raty - nie wiem. Jednak zamiast odebrać samochód, musiałem czekać tydzień-dwa, aż ASO załatwiło sprawę ze swoim bankiem.
Po kilku tygodniach od odebrania Mini (kupionego w innym ASO) dostałem wezwanie do zapłaty składki OC. Okazało się, że dealer zawarł umowę OC z odroczoną płatnością, a dług za OC przeszedł na mnie razem z zakupem samochodu. Dodam, że w chwili sprzedaży samochodu miałem już wykupione własne ubezpieczenie, więc nie zdziwiło mnie, że dealer nie przekazał mi swojego OC. Samo wydanie zostało opóźnione o dwa tygodnie, a dostawa kół do samochodu trwała jeszcze dodatkowy miesiąc.
Czy to zbieg okoliczności, że miałem problemy tylko z ASO BMW? Czy rzeczywiście ASO BMW nie radzi sobie z procesem sprzedaży samochodu? Czy jest na to jakieś wytłumaczenie? Wydaje się, że proces sprzedaży samochodu każdej marki powinien być mniej więcej taki sam.