JarekR
Zarejestrowani-
Postów
240 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez JarekR
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Tylko wiesz co? Nie wszyscy kupują samochody dla przyszłego nabywcy. Mnie np. nie interesuje co sobie ktoś pomyśli za 2-3 lata, a nawet za 5 lat :) Wiem za to, że przez kolejne lata mogę jeździć fajnym autem z odpowiednim wypasem i nie muszę czekać na kota w worku, a do tego rezygnować z mocnego silnika. Czy nowy design się opatrzy? Pewnie tak, ale pożyjemy, zobaczymy. Na szczęście kolejna decyzja zakupowa dopiero za jakieś 5 lat właśnie. O. 100% zgadzam się. Auto kupuję dla siebie i tylko dla siebie. Zwykle są to dość mało popularne auta / wersje. Pod kątem przyszłej odsprzedaży staram się jedynie naprawdę dobrze kupić to auto. O przyszłym nabywcy nie myślę.
-
Jak widzisz nowy design language to naprawdę podoba ci się bardziej niż świetne G20 czy G30 LCI? Obsługowo to też jest krok w tył. Ja miałem parcie, żeby zamówić wcześniej.
-
Na jakich kołach jeździłeś 40d i jak to płynie na normalnej, prostej drodze na adaptacyjnym? Nie chodzi mi o zachowanie w zakrętach tylko o wrażenia z autostrady czy zwykłej dziurawej drogi w porównaniu do pneumatyki w 45e? Jeździłem dwoma egzemplarzami. W obydwu największe 22”. Nie powiem, że auto płynęło (płynie to GLE na 19” na pneumatyce), ale komfort był bardzo zadowalający a auto zwarte. Dawało dużo przyjemności, której nie spodziewałem się po SUVie. Jedynie poprzeczne nierówności były zauważalne/odczuwalne, ale w sposób całkowicie akceptowalny jak dla mnie. Poza tym pewne, przewidywalne prowadzenie auta. Jeszcze lepszy zawias w SUVie to chyba tylko Professional w X7 (większa średnica koła sprawia, że nawet poprzeczne nierówności są niezauważalne a aktywne stabilizatory działają tak dobrze, że auto nawet przy 230 jedzie super stabilnie w łuku). Pneumatyką 45e jeździłem tylko po trasie, dlatego nie odniosę się, jeśli chodzi o dziurawe:normalne drogi. Na autostradzie ten konkretny konfig był beznadziejny. Ostatnio widziałem się ze znajomym, okazało się, że również testował ten sam egzemplarz i był równie rozczarowany prowadzeniem. Każdy podmuch wiatru jest odczuwalny. Każde szybsze przyspieszanie powoduje gwałtowne przesuwanie środka ciężkości. Jak spojrzysz na schemat umieszczenia baterii (są w necie), zrozumiesz przyczynę. Jedzie się tym nerwowo nawet przy niskich prędkościach. Mega rozczarowanie. Bateria dołożona jakby „na sztukę”.
-
Testowałem X5 45e na pneumatycznym - szmelc, jeśli chodzi o prowadzenie. Bardzo nerwowo zachowuje się przy wyższych prędkościach. Winne są najprawdopodobniej rozmieszczenie baterii i zawieszenie. Jeździłem też X5 40d na adaptacyjnym. Wrażenia znakomite. Jak na SUVa oczywiście.
-
Przesadzasz. 20 lat tak jeżdżę, da się. Jeszcze. Być może ostatnie podrygi. 180 to jest taka wyjściowa prędkość na autostradzie (nawet aktywny tempomat płynnie przy niej prowadzi) i jeśli wolniej to tylko jak auto na dotarciu przed pierwszą zmianą oleju lub z rowerem na haku. Nie rozumiem Teslarzy pełzających 90 między TIRami. Z jednej strony jarają się jakimś przyspieszeniem ze świateł Plaida, z drugiej „godnie” cierpią na autostradzie w imię swojej ideologii :shock: Ja tu mam dokładnie odwrotnie, start w żaden sposób kluczowy dla mnie nie jest, a lubię kiedy auto konkretniej jedzie, zamiast toczyć się z punktu A do B. W nowy rok ostatnio złapałem najwyższe, bo 16 litrów średnie. Ale Vmax był cały czas, więcej już się nie da tym dieslem :wink: Do 3city to też standard, że 220-240 można spokojnie o ile tylko nie jedziesz w piątkowe popołudnie. Ostatnio zmęczony jechałem w słabych warunkach kilkaset km mix spokojnie autostrada / jednopasmowki bez wyprzedzania większego, auto 2 os. full zapakowane i ledwo 7 litrów dobiło. Próbując robić rekord w drugą stronę zszedłem do ok. 5,5 pustą trasą szybkiego ruchu. Takim stylem, jaki większość kierowców nazwałaby „normalnym”. Super ekonomiczne auto. Od nowości koło 11 mi wychodzi. Pewnie delikatnie wzrośnie, bo ostatnio Sport Individual mi zakodowali jako startowy tryb a tam Sport/Sport Plus spersonalizowałem :wink: Start-stop wyłączony. Wcześniej jezdzilem na fajnym uniwersalnym trybie Adaptive, z ktorego nie da się niestety wyrzucić Start-stopa.
-
Bez sensu jest to, że nowe X5 ma oznaczenie 30d, a 7 ma oznaczenie 740d - a to ten sam silnik :? BMW robi obecnie wszystko, żeby przekonać do siebie jedzących zieleniznę napalonych na ekologię nastolatków, a zapomina o starych wiernych klientach. Każda zmiana w LCI czy nowej gen gdzieś od 2021 jest zmianą z grubsza na gorsze - no cóż, hajs się musi zgadzać, a podobno rynek lubi takie nowoczesne paździerze :| No dokładnie, śmieszne to i nielogiczne. Chyba zaplątali się w tym sami, bo w X7 podają teraz 40d 352 KM, czyli zostawili dotychczasowe 40d 340 KM i zaczęli wliczać mild-hybrid, który i tak już był. Fajnie, gdyby do X5 dołożyli również 40d w dalszej kolejności, bo ewidentnie jest taka potrzeba, ale pewnie tak się nie stanie. Gdyby nie to, lifting oceniałbym jako udany. Ciekawostka: między 30d a 40d w X5 było ok. 35 tys. zł różnicy, w serii 5 tylko niecałe 15 tys. zł.
-
Tak, to słyszałem o tym. Próbowałem kilkukrotnie wywołać ten efekt u siebie, ale nie udało się. Zawsze auto przy mocnym dociążeniu tylnej osi gazem jednak miało tendencję do poszerzania, jechania prosto. Natomiast pełna zgoda, że warto, by kierowcy mieli świadomość występowania takiego zjawiska a nawet mogli je poczuć. Ale co do zasady, trudno auto o charakterze Cross Country oceniać pod kątem bardzo sportowego prowadzenia i sytuacji ekstremalnych. Z mojej perspektywy, naprawdę dobrze zaprojektowane uniwersalne auta. Z nalepką trochę jak z Mercedesem i krzywymi kierownicami (offset), też powinna być informacja na wejściu: „to auto ma krzywo zamontowaną kierownicę, zwróć na to uwagę”.
-
Miałem dwa nowe S80 - jeden z początku produkcji przez 7 lat, drugi z samego końca produkcji przez 6 lat. W obu dobry lakier, dobre zabezpieczenie blach. W BMW (kilka u mnie i bliskich od nowości i używane) nie gorszy, a w aktualnym tj. G30 który mam od 5 lat od nowości wręcz doskonały - żadnych rys, żadnych odprysków mimo że nierzadko jeżdżę po szutrach itp. A myślisz że Volvo to nie ma wodnych lakierów? Każda marka od dawna tylko takie ma. Skrzypienie liczy się tylko "samoistne", jak ktoś np. chce się opierać na ekranie to jest głupkiem, jak pewien jutuber który testy macania wprowadził. W BMW nic mi nie trzeszczy (poza szybkim studzeniem), w Volvo deski cały czas skrzypiały. 5cyl. mitologizowane, może dlatego że aktualne 4cyl. bardzo awaryjne (pękanie cylindrów). Wszystkie moje (trzy) silniki Volvo od nowości miały bardzo duże przedmuchy - korek oleju wyskakuje. To świadczy o jakości wykonania. Tak w Volvo jak i BMW lakier ok. 100 mikrometrów. Wykończenie bagażnika (nie ma w sumie znaczenia, nie siadam tam) dokładnie takie samo. Volvo krańcowo podsterowne, bardzo duży, zaskakujący i niebezpieczny torque vectoring, słabe hamulce, fakt że odporniejsze na podmuchy wiatru. Ustrerkowość Volvo zdecydowanie większa, diagnozowanie tylko przez oryginalny interfejs, nieporównanie mniej dostępnej wiedzy, dokumentacji itp. Żelazko też jest niebezpieczne, bo można je sobie na nogę upuścić :wink: Powiedz więcej o tym torque vectoring (jak rozumiem, jest to efekt wciągania do zakrętu?). Chętnie dowiem się, z czym funkcjonowałem tyle czasu. Dla mnie prowadzenie V60CC I, czy V90CC, czy nawet wcześniejszego V70 AWD, było jednak skrajnie przewidywalne (pomimo oczywiście b. mocno obciążonej przedniej osi i konsekwencji z tym związanych) a stabilność i odporność na podmuchy wiatru to zalety trudne do przecenienia. Btw nie wiem, gdzie mierzyłeś w BMW te 100 mikronów. Chyba nie na masce, czy błotnikach? U mnie w obydwu autach dosłownie pojedyncze elementy łapią 100-110 mikronów i to nie są akurat te narażone na działanie kamieni. Tutaj nie ma wątpliwości, lakier Volvo dalej dobry, BMW beznadziejny. Wierz mi lub nie, przez kilkaset tys. km w 4 różnych Volvo, zepsuła się tylko cewka w klimatyzacji (koszt 200 zł) w V70 przy przebiegu blisko 300 tys. km. W G20 akcji czy akcyjek serwisowych (nadkola, żaluzja silnika, coś tam) lub problem z wlewem paliwa (wymiana na nowy), wymiana klocków po ok. 15 tys. km (w ramach akcji się udało), było jednak kilka. Co do trzasków... być może jest to słynne mocowanie gaśnicy, ale ja w G31 już coś pierwszego słyszę a auto ma kilka miesięcy. W żony G20 też małe trzaski podczas jazdy słychać (ona nie słyszy, ja niestety tak). W Volvo (każdym) było jednak lepiej, zwłaszcza, że przebiegi jednak dużo większe nimi zrobiłem i deska nie trzeszczała. Mowa o samoistnym rzecz jasna. Chociaż podczas macania też było ok. Diagnostyka, wiedza, przedmuch - nie polemizuję, bo i nie ma z czym. O pękających blokach w pierwszych wypustach 2,0 D5 słyszałem, co gorsza Volvo faktycznie próbuje zamieść problem.
-
No jak Skoda, jak Skoda. W końcu szefem designu BMW był Jozef Kaban, czyli osoba odpowiedzialna za nowy design language Skody około 2014 roku. Jak dla mnie zrobił fantastyczną robotę i w Skodzie i w BMW. Obydwie marki przed i po Kabanie wyglądały / wyglądają gorzej. Najlepszy projektant ostatnich lat. G60 będzie wyglądało słabo vs G30 LCI, to już widać. Cięższa bryła, brzydkie światła, dziwne klamki. 3,0 diesel będzie też skastrowany z mocy (jak nowa 7 i X5 LCI - obydwa mają teraz spalinowy o mocy tylko 286 KM). Obsługa multimediów również bardziej angażująca uwagę (można najprościej porównać G11 vs G70, w którym nawet fotela nie ustawisz w trakcie jazdy). Zmiany nie idą na lepsze, w żadnym aspekcie.
-
Diesel to muzyka dla uszu :D zwłaszcza ten 40d, gdzie dodatkowo głośniki gang podkręcają :lol: A lekko poważniej, chodzi wyłącznie o brak irytujących dźwięków, zupełnie nie o ciszę. Harman jest imho neutralny, nie zachwyca, nie przeszkadza. HiFi (w G20 ten poziom jest całkowicie akceptowalny) było za słabe nawet dla mnie, osoby totalnie bez słuchu muzycznego. Poniżej HiFi (też widziałem taką 540dT z okresu restrykcji) to chyba tylko do wymiany nagłośnienia. Bowersa bym nie kupił, to już ten poziom dopłaty, którego nie akceptuję. Jeszcze do niedawna korzystaliśmy w domu z pojedynczego głośnika JBL za 450 zł :wink:
-
Dziwne egzemplarze kupowałeś. Miałem 2x używane, 2x nowe - wrażenie identyczne. Mega solidne auta. Jakie BMW ma porównywalny lakier do Volvo? Pokaż mi JEDEN model, który ma warstwę grubszą od żenujących 70 mikronów. G20 2019 i G31 2022 obydwa mają tak beznadziejny lakier, że foliować było trzeba. U żony potrafiłem mieć kilka białych odprysków już po jednej szybszej jeździe. W G31 byłem mądrzejszy o to doświadczenie i na folie poszło od razu po odbiorze… a i tak dorobiło się jednego białego spota :evil: Obydwa moje Volvo, które odbierałem jako nowe jeździły po trasach bardzo bardzo szybko, pierwsze nie miało nawet ceramiki. Zero białych odprysków na masce przez kilka lat. Nieznaczne ślady na reflektorach / zderzaku. To jest kompletne nieporozumienie, jeśli probujesz stawiać „wodny” lakier BMW obok Volvo (nawet tych nowych - ostatnie miałem 2020 rocznik). Co do wnętrza, skrzypienia, zacytuję tylko przyjaciela, który od kilkunastu lat handluje autami (wszystkimi: klasyki, nowe, stare, drogie, tanie, unikaty), zrealizował kilka projektów tuningowych znanych w całej PL a w tamtym czasie od paru lat był kierownikiem Premium Selection w BMW. Wsiadając do mojego rocznego wtedy V60CC pierwszej generacji (dość bogata wersja, znakomite fotele Sport, które były rzadkością, czy dekory ze szczotkowanego alu), pomagał, poszarpał, poklikał i powiedział tylko: „jezuuu jakie tu jest wykończenie, jaki zajebisty montaż”. V60CC było niesamowite pod tym względem. Plus ostatni wypust pięciocylindrówki w dieslu. Fantastyczna kierownica z naturalnej skóry. Hydrauliczne wspomaganie. Większość fotela wykonana z naturalnej skóry. Plastiki ze świetną fakturą, twardych czy tandetnych nie było nawet w zakamarkach. Zapach wnętrza tak odległy od dzisiejszych eko wynalazków (w G70 jest eko skóra nazwana… Veganza :mrgreen: ). Twardy lakier 130-140 mikronów, bez ceramiki i PPF zero odprysków po 2 latach a auto latało standardowo, czyli 200+. Drzwi zamykające się jak drzwi. Wykończenie bagażnika. Jeśli to nie było premium, to dziś raczej nie widzę na rynku modelu, który zbliżałby się do tego standardu. Jeśli mówisz o prowadzeniu, to doprecyzuj o co chodzi. Czy o prowadzenie torowe, trzymanie w zakręcie, osiągi na prostej, czy może np. stabilność w trudnych warunkach. W tym ostatnim Volvo Cross Country są akurat mistrzem. W zimowych warunkach, czy podczas ulewnego deszczu większość aut pełzała lub wręcz stała na awaryjnych na poboczach. W tym samym momencie Cross Country śmigało 100+ a mnie serce nie podchodziło do gardła. Podatność na podmuchy wiatru? Niska. BMW? No niestety, tył prowadza cały czas a szybsza jazda wymaga dodatkowego skupienia. Z obydwu BMW jestem całościowo bardziej niż zadowolony, ale mam porównanie z innymi autami i wady też widzę :wink:
-
No to nie wiem, może w serii 5 i 8 są inne fotele M, ale jak testowałem 8-kę z fotelami M to tutaj na bank nie było łamania oparcia. I też nie było masażu co jest błazenadą w tej klasie. Mam te wszystkie opcje w 5-letnim G30 i nic nie skrzypi :D A nie wyobrażam sobie skór bez aktywnej wentylacji. Tak samo jak serii 5 bez masażu. Nie porównujmy chińskiego Volvo do BMW. Wiem, że Volvo chce uchodzić za premium, ale dział dowcipów jest gdzieś indziej :wink: Seria 8 ma przecież zupełnie inne fotele M, jak dla mnie mniej wygodne, bardziej płytkie. W zasadzie nie rozumiem, czemu tych z 5/M5/X5/X6/X7 nie wsadzili. Faktycznie, nie jest łamany. Ale ewidentnie rozmawiamy o dwóch różnych fotelach i gdybyś jechał na tym z 5, nie oceniłbyś go w ten sposób, jak oceniłeś ten z 8 :wink: Fotel M z serii 5 jest bardziej zabudowanym i sprężystym komfortem. Miałem masaż i wentylację, nie mam. Czy tęsknię? Ja nie bardzo, żona czasami tak. Odchylanie łamanego fotela z automatu przy wysiadaniu wyłączyłem (wykodowałem). To na 100% zaczęłoby skrzypieć szybciej niż później. Perforacja (opcjonalnie) jest fotelach M z Nappą (czyli we wszystkich poza zwykłą 5), jeśli się nie mylę. Co do jakości Volvo… w kwestii skrzypienia BMW naprawdę mogłoby się od nich sporo nauczyć. W zasadzie nie widziałem BMW, które by nie skrzypiało mniej lub bardziej. Większość używanych egzemplarzy zaskakuje… raczej na niekorzyść. Nawet tych Premium Selection z małymi przebiegami. Z resztą, Audi/Mercedes potrafią skrzypieć jeszcze bez przebiegu. W Volvo ten fotel z masażem był jedynym skrzypiącym elementem od 3 aut (jedno miało 300 tys. km i nie skrzypiało w środku). W BMW problem skrzypienia niestety raczej powszechny. Zaprzyjaźniony mechanik z ASO BMW tylko potwierdził mi, że komforty z masażem będą skrzypiały, że to jest nagminne. Tłumaczył mi bardziej drobiazgowo z czym to jest związane, nie potrafię powtórzyć, zarejestrowałem natomiast, że nieuchronne przy jakimś przebiegu i częstym korzystaniu z masażu. Nie każdy jednak słyszy / zwraca uwagę, to akurat fakt. Ja słyszę najdrobniejsze skrzypnięcie, niestety. Z mojej perspektywy Volvo bez cienia wątpliwości 100% premium (wnętrza lepsze od reszty marek), natomiast to co zrobili z silnikami i ogranicznikiem prędkości… chcąć mieć konkretnego diesla i osiągi, nie widziałem już auta dla siebie :wink:
-
Czyżby Premium Arena Rokicińska i ich koszmarki? Skyscraper „na świeczkach” + srebrne detale + koło BiColor, biały Touring 540d z czerwonymi zaciskami i kołem BiColor… ostatnio mieli czarnego Touringa 540d z chromami, kołami BiColor, srodkiem z błyszczącym drewnem i… bez aktywnego tempomatu! Oczywiście, są gusta i guściki, ale sami chyba widzą, że jakoś im te 540dT tak fatalnie wyklikane nie sprzedają się. Specka po mnie (Phytonic, full shadow, sporo dodatków), jak nie odebrałem, poszła w tydzień bez większych rabatów. Nie wiem, czy widziałem dealera, który bardziej beznadziejnie konfiguruje swoje stoki. Mówiłem już im kilka razy, że na wymioty się zbiera patrząc na te ich niektóre specyfikacje.
-
Fotele M są tak samo łamane jak komforty, tu nie ma żadnej różnicy w tej kwestii :8) Aktywną wentylację z masażem miałem w Volvo V90CC. Generalnie super. Do czasu. Ale jak każdy element ruchomy, wyrabia się. Skończyło się skrzypieniem fotela, jego otwieraniem, niemożliwością dobrego podkładania, a w konsekwencji wymianą całego fotela na nowy. Zaczęło się jak miałem 20 tys. km przebiegu. W salonie siedziałem już na Premium Selection w prasówce (tej znanej z sieci 545e Aegean Blue) z przebiegiem 13 tys. km, fotel komfort Individual Merino. Oczywiście już poskrzypywał pod plecami. Koszmar. Dlatego z moimi natręctwami - nigdy więcej masażu i elementów ruchomych w fotelach.
-
To 1:1 konfiguracja nadwozia jak w moim pierwszym zamówieniu G31 540d, której nie odebrałem (Sensatec zamiast Alcantary). Phytonic, full Shadow, Laser, niebieski zacisk, 20” 846M. Później parę zmian wprowadziłem (tj. Bernina, koła 19” all black), ale dealer żadnej nie wdrożył. Przyjechał Phytonic, na żywo rewelacja. Btw nie wiem jak w BMW, w Volvo coś a’la Active Protection wiele razy nieprzewidywalnie szarpało mi bardzo mocno za pasy, nie znosiłem tej opcji. Wyłączyć się nie dało.
-
Seria 5 to kompletnie nie jest auto kupowane z myślą o torze. Nawet M5. Pod tory (zwłaszcza te krótsze) idealne Alpine A110, BMW M2/3/4, czy Porsche 718. Ale seria 5 to średni pomysł. Jak jadę na tor to wypożyczam auto. Ten fotel M też nie ma torowej charakterystyki, jest mu daleko do twardości i konstrukcji foteli z bardziej torowych aut. Wystarczy porównać… z fotelami M3/4 z pakietu Track, czy nawet M5 CS. To są dwa inne światy. Tutaj mamy 100% cywilny fotel dla osób prowadzących bardziej dynamicznie, inspirowany designem z motorsportu. Uniwersalny stołek z łamaniem, który bardzo dobrze sprawdzi się również na dłuższych trasach (sam nigdzie dalej się jeszcze nie wybierałem, ale po 800 km już jednego dnia robiłem i zero niedogodności). A moje „lordowskie” :lol: plecy przyzwyczajone do fantastycznych wygodnych foteli z kilku poprzednich Volvo, w żony G20 (na Vernasca, ale bez regulacji lędźwiowej…) potrafią przypomnieć o swoim istnieniu. W M5/X5 ten sam fotel jest jeszcze bardziej komfortowy, bo zwykła 5er ma go wyłącznie w sztywniejszej i bardziej chropowatej Dakocie z niebieskimi nićmi a X5/M5 w bardziej miękkiej Nappie. To jest raczej kwestia indywidualnych preferencji (budowy) oraz potrzeb. Jeśli ktoś lata (albo chociaż zdarza mu się…) autostradą 200++ w łuku i nie ma 190 cm+ oraz postawnej budowy z udami kulturysty, to nie za bardzo widzę, że mógłby być mniej zadowolony z fotela M niż komfort. Fotel M ma ograniczenie w postaci zabudowanych barków (to może, przynajmniej na pierwszy kontakt) nie wszystkim odpowiadać. Mnie przy pierwszej krótkiej jeździe testowej to przeszkadzało, przekonałem się przy drugim dłuższym podejściu. Drugim jest zagłówek (jest bardzo blisko głowy, część jest twarda, więc musi być odpowiednio wyregulowany (większość osób ma poustawiane zagłówki nieprawidłowo lub zupełnie przypadkowo).
-
Komforty w F11 były sztosem. Jeżdżę często ze znajomym (ma takie na Dakocie bez perforacji) i jest rewelacja. Podobne były w V90CC, góra otula i trzyma barki. W G30 jest niestety płaski stołek, no tak jest. Taki amerykański trochę. Siedzi się dokładnie tak jak wygląda. Miękko i wygodnie. Ale to nie jest fotel, dla kogoś jeżdżącego bardzo dynamicznie. To nie zarzut, tylko raczej opis stanu faktycznego. Wielu osobom to przecież nie przeszkadza. Miałem 540d na wypożyczeniu z centrali na 2 dni, jednoznacznie ten fotel nie pasował mi do tak dynamicznego auta. Słabiej je czułem bez odpowiedniego podparcia. Pompowane boczki oczywiście są, ale nie rozwiązują kwestii barków i ud a samo pompowanie jak dla mnie nie wystarczało. W X7 na identycznych fotelach jakoś to nie przeszkadzało (ale też X7 nie zachęca do tak dynamicznej jazdy). Fotel M pewnie tez nie każdemu będzie pasował. Jest na tyle zabudowany, że b. wysokie osoby na pewno będą mieć problem. Ale jeśli komuś spasuje na pierwsze „podsiedzenie”, dalej będzie tylko lepiej. Tematu zagłówka nie rozumiem za bardzo z perspektywy kierowcy. Spać na zagłówku w samolocie rozumiem, ale prowadzić auto? Hmmm Btw Phytonic świetny kolor na żywo. Shadowline czy satynowe dodatki konfigurowales?
-
Gdzieś widziałem info nawet o 17% na produkcję - ale szczegółów nie znam. Weź sobie fotele wielofunkcyjne M, jak dla mnie fotel komfortowy do auta o tych osiągach nie pasuje, bo on nie ma kompletnie żadnego trzymania barków czy ud. Plus śliska skóra. Ja bardzo latałem na boki w tych fotelach i czułem auto dużo gorzej niż w pozostałych (Sport, M). Chyba, że bierzesz V8 dla samego gangu a nie osiągów.
-
Nowe G30 540D Indywidual skazy na lakierze
JarekR odpowiedział(a) na PiotrM550i temat w G30, G31, F90
Przecież ten lakier ma 70 mikronów… do folii nie zdążyłem dojechać, już miałem biały punkcik - odprysk na masce. A na maxa uważałem. ja bym foliował i starał się nie przezywać… chociaż sam jestem trudny i przewrażliwiony na tym punkcie. Parkuję kilometr od drugiego auta, w środku nawet piano blacki powyklejałem folią i chciałbym, żeby jak najdłużej auto było idealne, ale nie da się. Btw znakomity kolor! Uwielbiam. Btw kiedyś dealer wydał nam nowe auto po szkodzie (naprawiany błotnik - wycinany i wstawiany nowy) po szkodzie u niego na placu i nawet nie zająknęli się słowem. Oczywiście nie przeszło. Auta (nowe) odbieram z czujnikiem, różną morę też widzę i sprawdzam VIN w raportach z ubezpieczalni przed odbiorem. Innym razem auto przyszło z drugą warstwą na jednych drzwiach, która wglądała na fabryczną. -
G70 należy porównać z G12 i różnica w katalogu między nimi to około 30k PLN. Nie wiem, czy to tak dużo dużo wyżej biorąc pod uwagę upływ czasu (inflacja) i to co dostajemy w G70. Naprawdę tak mało? Patrzyłem też przez chwilę G11, bo zawsze mi się wizualnie podobał tez model, byłem też pozytywnie nastawiony po wcześniejszym wypożyczeniu (a żona męczyła o sedana, finalnie postawiłem na swoim :8) ), jamnik (G12) nie leżał mi wizualnie. Ładne, nieprzesadzone konfiguracje 730d wychodziły 565-620 kPLN brutto, piękny (bez jakichkolwiek braków, lakier i tapicerka Individual) 740d 670 kPLN brutto. Rabaty nawet -28% w ostatnim roku (co dawało przedział transakcyjny 420-480 kPLN brutto). Na moje, jest to „ciut” więcej niż G70. Longów na wyprzedaży było więcej niż krótkich i ceny nie odbiegały jakoś mocno.
-
Jasne, że produkcja i obsługa aut spalinowych nie jest taka eko, wydobycie paliw kopalnych i ich transport też, ale jak to się ma do niby super eko elektrycznych samochodów gdzie: 1. Wydobycie metali ziem rzadkich, potrzebnych do produkcji baterii jest głównie w krajach afrykańskich przy niewolniczej pracy ludzi lub jak ludzie mają szczęście - przy głodowej pensji - w zależności od kraju. Cisza w temacie. 2. Produkcja prądu w większości krajów pochodzi z... no jasne, z węgla, gdzie samo wydobycie i transport nie jest tak samo eko jak ropy. Do tego emisja CO2 jak i gazów cieplarnianych przy produkcji tej "czystej" energii jest ogromna. Ale też cisza w temacie. 3. Utylizacja i recykling aut elektrycznych to na ten moment śmiech na sali - jedno auto elektryczne, które statystycznie będzie żyło znacznie krócej niż spalinowe (głównie za sprawą konieczności wymiany drogich baterii jak i praktycznie "nienaprawialność" aut EV po niewielkiej stłuczce) jest bardziej jest szkodliwe dla środowiska niż kilkanaście aut spalinowych. Cisza. 4. Cóż z tego, że osobowe auto elektryczne jest zero-emisyjne podczas jazdy (ale produkcja prądu potrzebnego do napędzania już nie jest zero-emisyjna) jak za całe zanieczyszczenie środowiska jak i emisje CO2 auta osobowe odpowiadają w niespełna 1% (ileś promili, nie pamiętam ile) całego zanieczyszczenia, gdzie w zdecydowanej większości odpowiedzialny za zanieczyszczenie jest przemysł, który właśnie bardziej nas truje produkcją aut elektrycznych oraz energii... Takie błędne koło. Pomimo, że to piszę, nie jestem jakimś wielkim przeciwnikiem aut EV, dla mnie koncepcja takiego samochodu do miasta jest OK, ale wkurza mnie to, że wmawia nam się, jak to bardzo ekologiczni będziemy, jak przesiądziemy się do elektryków, robi się przepisy przeciw samochodom spalinowym forując auta EV, nakłania się nas do wydawania dużych pieniędzy na głupie zabawki, kusząc przyspieszeniem, osiągami, i bazuje się na ludzkiej próżności, bo wiele osób chce być "trendy" i chce pokazać, że są eko, że już to mają itd. Nie pozwala się rozwijać tej technologii na zasadach rynkowych, tylko tak jak 100 lat temu lobbyści wykasowali auta elektryczne, bo mieli ropę, tak teraz jest ukryty wielki interes (i polityka) na auta elektryczne. A jak ktoś myśli, że ma fotowoltaikę na dachu i będzie bardziej przez to eko ładując samochód elektryczny - to jest w błędzie. I tak prąd w nocy będzie ładował się z węgla, a prąd wyprodukowany z paneli za dnia idzie... psu na budę, nikt tego nie magazynuje. A chcąc mieć pompę ciepła w domu jak i prąd do ładowania Porsche Taycan'a to trzeba mieć ponad 3 x tyle paneli na dachu, co przeciętna instalacja na dachu. A jak już będzie dużo aut elektrycznych, to zobaczycie, jak bardzo jeszcze podrożeje energia... bo będzie potrzeba budować nowe elektrownie, potrzebna będzie kasa na rozwój, a przecież kochany rząd będzie nas łupił za prąd bardziej niż za paliwa... Jazda elektrykiem nie będzie tania - to na pewno. O tym sektorze akurat sporo wiem. Kupujcie elektryki i finansujcie ten misterny plan. Taka jest polityka i takie realia. Jeśli jestem w błędzie, to proszę koledzy, wypunktujcie mnie i oświećcie... Mam 100% te same przemyślenia. Zindoktrynowany jakoś chyba nie jestem, bo nie czytałem żadnej specjalnie nagonkowej prasy, bardziej to dodawanie dwa plus dwa.
-
Silniki spalinowe i cały ich skomplikowany osprzęt powstaje za to ekologicznie, bez energii i zanieczyszczenia środowiska ;) Produkcja i wymiana oleju też... Takich "drobiazgów" jest pewnie mnóstwo i nie bez powodu mamy taki kierunek rozwoju motoryzacji. Do tego wydobycie paliwa, jego transport i przerabianie. Przecież transport morski takich ogromnych ilości paliwa to obłęd. Owszem jest wiele ograniczeń przy produkcji elektryków, brakuje surowców, nie ma ładowarek, ale ten rynek dopiero się rozwija. Możemy spodziewać się wielu przełomowych odkryć, które spowodują wkrótce np. osiągi 1000-2000 km na tankowaniu, zmianę sposobu magazynowania energii czy efektywne wykorzystanie energii słonecznej do ładowania samochodu na bieżąco. Dzisiaj samochody spalinowe mają jeszcze przewagę, sam też nie rozważam teraz elektryka, ani nawet hybrydy. Nie sądzę natomiast, żeby kolejny był już spalinowy. Czy to będzie lepsza motoryzacja? Oczywiście, o aspekcie eko nie wspominając, to także większy komfort jazdy i osiągi. Tak jak przejście z telefonów tradycyjnych na komórkowe czy maszyn parowych w produkcji na elektryczne. Jasna sprawa. Póki co, te auta nie nadają się do użytku za bardzo jak dla mnie - zbyt dużo ograniczeń. Jak coś będzie warte tego, można rozważyć. Dziś jest mało użytecznie, drogo, niebezpiecznie, mało ekologicznie (nie widzę tu żadnego uzysku na tym polu). Jedyne plusy to niższy hałas w mieście, brak spalin dla rowerzystów, możliwość ładowania z własnego źródła. Dla jednych to dużo, dla innych… dużo za mało. Czy jest sens lobbowania tej zmiany na sile z kieszeni klientów? To najbardziej kontrowersyjny temat.
-
No sorry, powyżej 160kmh to nie jest normalna jazda - i nie mówię że tak nie jeżdżę, ale to się zdarza na tyle rzadko, że nie wpływa na moją ocenę spalania. M760 to nawet nie wiem ile spali (ekonomizer zablokowany na 20l/100), ale przy >300kmh to na oko pali ze 50l/100. Co nie zmienia faktu, że jadąc przepisowo na trasie nieautostradowej schodzi poniżej 10l. :wink: No jak masz w 40i spalanie 17+ to za****sz i tyle, co mam więcej powiedzieć? Jeździłbyś normalnie to byś zobaczył normalne spalanie. Nie przejmuj się, z wiekiem i kolejnymi mandatami przechodzi. Jest jeszcze jedno skrzywienie o którym ludzie zapominają często - np. komuś V8 pali 2x tyle co R6, bo V8 jeżdżą z przyśpieszeniem i prędkościami, których w R6 po prostu nie da się osiągnąć. Z ostatnim się zgodzę. Przypuszczam, że w 1,6 nie miałbym wyższego. Ale jeździłbym zupełnie inaczej. Przez ok. 20 lat dostałem, jeśli dobrze pamiętam 1 punkt za parkowanie. Na pewno sporo w tym też szczęścia, nie oszukuję się. 140 na autostradzie jechałem ostatni raz Polonezem w 2005 - zupełnie poważnie :wink:
-
"Nie jeździłem, ale się wypowiem" :lol: Żeby się podnieść spalanie do 20l/100 wystarczy szybko i gwałtownie jeździć, nie trzeba się pilnować. Przy normalnym użytkowaniu bliżej 14-16. A na trasie 9l jak oszczędzasz, 12l jak jedziesz normalnie (130-160kmh). Bak powiększony to 90l. I podobne wyniki osiągniesz w większości mocnych benzyn, mi M760 pali w sumie tyle samo (silnik większy, ale opór mniejszy). No ale jak się jest forumowym teoretykiem, a auta się ogląda na youtube, to się potem pierdzieli na forum jak to dyzelek jest fajny i oszczędny. Oczywiście, jak ktoś katuje jakieś M5 to spalanie ma 40l/100 albo więcej, potem się tym chwali tu i ówdzie i legendy rosną. Pytanie, co to znaczy katuje. Bo jak dla ciebie wszystko powyżej 130-160 jest katowaniem, to mamy rożne definicje :wink: Najlepszym punktem odniesienia jest to samo auto z benzynowym silnikiem i ja taki punkt odniesienia mam: 540iT. U siebie w 540dT mam w tym momencie średnią 12+ od nowości. 540iT miałem na dłuższy test. Jeździłem tak jak zawsze. Średnia 17+ litrów. Na teście miałem też X5 45e (ten sam silnik plus PHEV) - 18 litrów (jeździłem na pewno wolniej niż piątkami). X7 40d - 15 litrów. X5 40d - 13 litrów (analogicznie jak X5 45e jeździłem trochę delikatniej niż zwykle). A przecież wiemy, że jeżdżony spokojnie 40i jest całkiem oszczędnym silnikiem, na pewno duuużo bardziej niż którekolwiek V8 AMG, z którymi miałem do czynienia. Nie wiem jakich większych kompetencji oczekujesz, żeby móc stwierdzić, że Cayenne V8 nie spalałoby mi 20, tylko sporo więcej. Habilitacji raczej tu nie trzeba :wink: Nie mówię, że się nie da mieć niższego spalania. Da się. U siebie na krotkim odcinku też raz miałem 6 czy 6,5 nie jadąc między TIRami jak elektryki. Ale kupować mocne auto po to, żeby się zastanawiać przy każdym wciśnięciu gazu? Nie potrzebuję takiego auta. Dieslem mogę jeździć dowolnie a przyrosty spalania spowodowane stylem jazdy, nie powodują wiru w baku. Benzyną jeździsz jak królowa brytyjska (czyli te 130-160), albo często tankujesz. Kilkanaście lat temu kupiłem 2008 S60 2,4 T5 260 KM. Wtedy to wydawał się prawdziwy potwór - przynajmniej mnie. Jeżdżąc w miarę normalnie miałem średnią ok. 11 litrów z 6 lat użytkowania auta. Robiąc test o kropelce potrafiłem dojechać Lodz-Warszawa (nie autostradą, bo nie było jeszcze) na średniej 5,5. Dynamiczna jazda to było zawsze 15. Ale lecąc w okolicach Vmax do Trojmiasta spaliło ponad 25. Tylko kiedyś zwracałem uwagę na spalanie i dostosowywałem do tego prędkość. Jeżdżąc dieslem kompletnie nie masz tego ograniczenia, bo i tak nie weźmie więcej niż 16. I jak dla mnie taki komfort pozwala zapomnieć o benzynach na daily. Ale fajnie mieć V8, rzecz oczywista :cool2:
-
Mega słabe, że najmocniejszy diesel teraz to tylko 298 KM. Cayenne Platinium dało się korzystnie kupić jesienią. Jak nie jestem fanem SUVów, tak teraz byłem otwarty, by przynajmniej rozważyć nowe opcje… tylko co z tego, skoro Porsche ma tylko benzynowe silniki w ofercie :shock: No to jest akurat plus, przynajmniej nie kupują tego Janusze tankujący u siebie na wsi traktory, kombajny i beemki z jednego zbiornika :lol: Ja u siebie mam w Cayenne V8 a i tak robię 700-800km na baku w trasie. Szkoda, że teoretycy forumowi tego nigdy nie policzyli/sprawdzili, że diesel bardzo niewiele daje. Przecież z V6 to w ogóle musi być spalanie rewelacyjne. Jak dla mnie jednak spory minus, bo auto wypadło z rozważania :wink: a rolnikom zostaje Porsche poprzedniej generacji. Trochę pewnie im będzie smutno, że modnego „Cupe-SUW” nie było w dieslu. Miałem jakieś w miarę mocne benzyny (ale bez hardkoru), dlatego doceniam jak dużo ten diesel daje. W aucie nie-torowym diesel ma imho więcej zalet od benzyny. Chyba, że ktoś szuka budżetowego auta, wtedy faktycznie wolnossące benzynowe 1,6 to najlepszy adres. 700-800 km w trasie na baku w SUVie V8? Srogo :lol: to dieselek w niższym aucie faktycznie mi tyle nie zrobi. Chyba, że bym się torturował :8) Nie jeździłem Cayenne V8 żadnej generacji, ale czymś chodzącym w tej lidze mocy się zdarzyło. Nie przypuszczam, żeby Porsche produkowało paliwo w trakcie jazdy, tego chyba jeszcze nie potrafią. Jestem pewny, że zbliżenie się do 20 litrów w tym aucie wymagałoby bardzo dużo dobrej woli i generalnie pilnowania się.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7