Witam szanownych kolegow, po dluzszym czasie bezstresowej ekspoloatacji, jadac ostatniomi czasy sobie po miescie ( temp na dworze +18oC) w koreczkach soie postalem kilka ostrych ruszen spod swiatel, i nagle poczulem jak by spaddek mocy i auto dziwnie sie zachowywalo slabo na obroty wchodzilo i halasowalo dziwnie;/ No to zjazd na parking maska w gore a tutaj smierdzacy dym. Jak by sie guma palila czy cos;/ Stres patrze na wskaznik temp oleju i niby ok doklanie na srodku. Wylaczylem dalem mu troche ostygnac bo zar az buchal, pojechalem do domu zatrzymalem sie pod sklepem i mysle zarkne jeszcze do silnika zanim wylacze, no i wentylator nie dziala......... I od jakis 2 tygodni jezdze z niedzialajacym wentylatorem, na bloku silnika jest takie platikowe cus do ktorego podpiety jest kabelek ( mniemam ze to czujnik temp) i wyciagam ja twnze kabelek a tam olej... no to przetarlem wkladam spowortem czekam chwile bo ogladam kolektor a tu sie wentyl zalacza, zrobilem O_o ze dzial po 2 tyg stania i za 15 sekund znowu stoi;/ jak kolo chlodnicy odepne kabel an wezyku to sie max obroty wentyatora wlaczaja, i sie wlasnie zastanawiam czy nie lepiej to tak zostawic i jezdzic z wentylem na maxa caly czas??? Podpialem sie wczoraj u kumpla do kompa i czujink temp raz pokazuje 40stopni raz MINUS 70, zaraz potem 135 itp itd,, czyli prawdopodobnie padl czujnik temp i terz moje pytanie gdzie to mozna znalezc i ile moze kosztowac?? I czy termostat tez wymienic ?? ewentualnie co jeszcze sprawdzic bo auto jak by bardziej zmulone teraz jest;/ do setki 14-16 sekund leci na katalogowe 10 ;/