Układ dolotowy mam praktycznie nowy bo mam drugi silnik, w pierwszym panewka zapukała i wygięła wał. Cały dolot był czyszczony, są nowe klapy wirowe, turbiny po regeneracji (czyszczenie z opiłków na wszelki wypadek). Jak nie znajdę rozwiązania to po prostu wyprogramuje EGR u jakiegoś tunera i będzie z głowy. Chyba że prędzej spuszczę ten samochód z najwyższej góry jaką znajdę. Jakby w Szwajcarii byli dobrzy mechanicy to bym oddał na naprawę ale jest taka nędza za grube pieniądze ze szkoda gadać. Jedyne co potrafią to zamówić części z ASO i je założyć bez żadnej diagnostyki. Nawet przy wymianie oleju robią błędy. Wcześniej sprawdzałem jeszcze czy nie ma gdzieś nieszczelności na jakimś wężyku i ręcznie rozruszałem gruszkę podciśnienia przy egr, chodziła dosyć ciężko. Zrobiłem testowo trasę 25 km i auto zadławiło tylko raz. Ogólnie to dławienie/czkawka/lekkie szarpanie (nie wiem jak to nazwać) jest tylko na niskich obrotach 1300-1700 RPM jak jadę że stałą prędkością, w trybie sport gdzie obroty są wyższe nie ma żadnych problemów. Chodzi o tą gruchę, mogę psiknąć na to wystające ramię jakiś smar? Czy raczej to nie ma znaczenia?