Witam, Po konsultacji ze swoim mechanikiem doszedłem do wniosku że muszę podładować akku ryzykując wyjęcie, nie ma innej opcji, inaczej akku padnie na amen. Zrobiłem to wczoraj, podładowałem przez noc, dzisiaj po powrocie z pracy zamontowałem na nowo. Obserwacje. Data i godzina naturalnie do ponownego ustawienia, pozostałe ustawienia bez zmian. Brak kodów błędów spowodowanych wyjęciem akku poza "increased battery discharge" który pojawia się za każdym razem gdy akku zostanie nadmiernie rozładowane lub wyjęte (taki komentarz usłyszałem od mechanika). Dodatkowo zczytałem błędy przy użycia Carista, nic nowego się nie pojawiło poza "A559 - Power supply switched off". Pytanie z mojej strony: Czy w tej sytuacji w moim przypadku (rzadkie wycieczki w okresie zimowym, brak garażu) nie lepiej jest wyjąć akku na stałe gdy wiem że przez kolejnych kilka tygodni auto będzie stało? Przy tej próbie nie ryzykowałem długiego okresu bez prądu. Czy jest różnica dla urządzeń pokładowych, jeden dzień a 3 tygodnie? Może coś dostać po tyłku przez tak długi czas bez prądu w ujemnych temperaturach? Może to nie ma większego znaczenia, a oszczędzi trochę akumulator. Myślałem o robieniu przebiegów "na siłę", ale to bez sensu... żeby realnie podtrzymać akku musiałbym co tydzień robić pewnie z 80km, inaczej energia zużyta na rozruch będzie większa niż to co podbiję podczas jazdy. Jeśli się mylę to bijcie po głowie :roll: Z góry dzięki za wszelkie wskazówki! Pozdrawiam