mirkomz
Zarejestrowani-
Postów
252 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez mirkomz
-
Wynik z dnia wczorajszego - 530d xdrive, dystans 490 km (z tego ok. 150 autostrada i ekspresówka, reszta zwykłe szosy i miasta), dwie osoby na pokładzie, średnia prędkość 64 km/godz.: 5,1 litra.
-
W Volvo cały napęd (ciężki) jest nad przednią osią. Przednie zawieszenie to prymitywny McPherson z Mondeo (zresztą całe podwozie, duża część struktury i bardzo wiele innych podzespołów też jest z Mondeo). To powoduje, że prowadzenie Volvo vs. BMW jest nieprównanie gorsze. Układ kierowniczy jest mniej bezpośredni, skręconą kierownicę przy przyśpieszaniu wyrywa z rąk. Trakcja w wersji 2WD nawet na suchym jest beznadziejna. Hamulce w Volvo przy awaryjnym hamowaniu z b.dużych prędkości nie dają rady. 5-cyl. silnik 2.4 jest trwały, ma charakterne brzmienie, ale większe drgania i bardziej hałasuje niż ten z BMW N47, przynajmniej porównując modele o których mówimy. Nowy silnik 4-cyl. 2.0 ma zdecydowanie bardziej gładką pracę, jest cichszy, pali 2-3 litry mniej (tu dorównuje BMW) ale ma wadę konstrukcyjną, która nieakceptowalnie często zabija go już przy niewielkich przebiegach. Ale nowy 2-litrowy diesel BMW B47 znowu jest lepszy od tego nowego Volvo. Poprzednia skrzynia 6-biegowa AW była wybitnie emerycka i nietrwała. Nowa 8-biegowa jest lepsza, ale nadal nie dorównuje 8-biegowej ZF z BMW. Jakość wnętrza poprzedniej generacji Volvo jest gorsza od BMW, w nowej generacji jest na tym samym poziomie. Porównałeś S/V60 II z F10 - Volvo jest znacznie ciaśniejsze. Nie tylko dlatego że to inny segment (D vs E), bo S80 II też jest ciaśniejsze. Wnętrze Volvo sprawia wrażenie biedniejszego. Co do wzornictwa to rzecz gustu ale znamienne, że BMW ewoluuje a Volvo zupełnie zmieniło projekt. Jak patrzę na konstrukcję aut obu marek to Volvo jest mniej zaawansowane. Tam gdzie w BMW jest jakiś metalowy element mocowany śrubami w Volvo będzie to coś z plastiku na zatrzaski albo wcale. Tam gdzie w BMW jest aluminium w Volvo jest stal. Tam przewód w osłonie i porządnie umocowany, tutaj goły i luźny. Odczucia z jazdy są adekwatne to poziomu technicznego i wyraźnie zauważalne nawet dla pasażera. W nowej serii Volvo jest postęp (choć napęd pozostał ten sam), ale w G30 vs F10 też jest, więc różnica pozostaje taka sama. Zaletą Volvo jest, że nie wywołuje u sąsiadów, rodziny, innych na drodze negatywnych emocji. U kierowcy nie wywołuje żadnych emocji.
-
No sorry, znam także to Volvo z tym silnikiem aż za dobrze (niestety), ten model BMW mniej. Może za wyjątkiem brzmienia silnika (to było ostatnie 5-cyl.) to Volvo NICZYM nie jest lepsze od tego BMW, a dokładniej we wszystkim gorsze lub dużo gorsze.
-
Po YT krążą liczne filmiki, w których mądrale rozbierają zacisk tylko po to żeby, pokręcić imbusem dla odsunięcia tłoczka. A wystarczy podłączyć 12V.
-
Nie wątpię, że już się interesują bo to gruba sprawa, na pewno nie jakiś rozkalibrowany czujnik. Pompa jest już w Monachium pod mikroskopem. A mediom powiedzą coś na okrągło. Czy na zagranicznych forach ktoś coś widział?
-
Występując do sprzedawcy trzeba przedstawić żądanie. Może być żądanie naprawy rzeczy (naprawiono), wymiany na towar niewadliwy (nie przysługuje, bo niezwłocznie i skutecznie naprawiono), lub roszczenie o odszkodowanie. Ale przy żądaniu odszkodowania trzeba wykazać i wyliczyć konkretną szkodę. A ja tu szkody nie widzę, za strach w oczach chyba nawet w Ameryce odszkodowań nie dają. Papuga oczywiście będzie mamił, bo chce zarobić, a za skutek żaden prawnik nigdy nie da najmniejszej gwarancji. Gdyby wystąpiła powtarzalność tej usterki, szczególnie u innych użytkowników i w innych egzemplarzach, a jeszcze lepiej (znaczy gorzej) ze skutkiem w postaci wypadków - a to co innego. Wprowadzenie do obrotu rzeczy zagrażającej życiu i zdrowiu - tutaj to są konkretne przepisy. Ale musi być jednoznaczna powtarzalność usterki. Jak wiadomo nawet częste palenie się aut tak nie zostało (póki co) zaklasyfikowane. Spadają samoloty, dwa razy spadł prom kosmiczny, to i masowo produkowany samochód od czasu do czasu może się zepsuć.
-
Czyli dokładnie tak jak wcześniej przewidywałem, jakieś nic nie wyjaśniające tłumaczenia: komputer, kasowanie plepleple itd. Te opowieści to chyba o czujniku podciśnienia serwo. Skoro źle działał, to źle by działało wspomaganie, zbyt mocno lub za słabo. W wyniku tego dla uzyskania żądanej siły hamowania albo trzeba by znacznie mocniej wciskać pedał, albo słabiej niż normalnie. A tu, jak pisałeś, samochód b.słabo hamował mimo, że pedał wpadł w podłogę. Co się stało z płynem skoro nie ma wycieku, a tłoczek pompy poszedł do końca? Powiedz im, że kłamać też trzeba umieć. Oby jednostkowy przypadek.
-
Co tu ma do rzeczy elektronika? Z Twojego opisu nie wynika aby to było banalne (ale i skandaliczne) zapowietrzenie. Cisnienie w układzie wytwarza pompa hamulcowa. Skoro pedał jest miękki i hamowanie słabe, to znaczy że ciśnienie jest małe. Jeśli nie ma wycieków to uszkodzona jest pompa, brak szczelności tłoczek/cylinder i ciśnienie "ucieka" jak w starej pompce do roweru. Pompę po cichu wymienią, wyślą do badań bo to bardzo gruba sprawa. Tobie powiedzą coś w stylu "Zaawansowany system komputerowy bezpieczeństwa wykrył niewielkie zanieczyszczenie w układzie które dostało się z brudnej jezdni i zredukował siłę hamowania w celu zachowania równowagi między obwodami układu hamulcowego odpowiedzialnego za stabilność pojazdu w każdych warunkach jazdy. Skasowaliśmy błędy, wykonaliśmy adaptację i szczegółową diagnostykę, samochód w pełni sprawny". To tak ja z samolotami. Jak się opóźnia albo w ogóle nie odlatuje z przyczyn technicznych to zawsze jest tylko "awaria toalety". A że grzebią w silniku? A to tak przy okazji i w wolnym czasie czyszczą znaczek firmowy. Gdzieś czytałem że BMW wprowadza zupełnie nowe pompy hamulcowe (w zasadzie układy) z "napędem" elektrycznym i zaawansowanym sterowaniem komputerowym. Chyba w 8er już jest coś takiego. Przypomniała mi się jeszcze historia z b.dawnych czasów jak kolega stał na światłach i w rytm muzyki kopał sobie w pedał. W pewnym momencie pedał wpadł w podłogę... "K. co ja zrobiłem! Popsułem auto, rozwalone hamulce!" Pękła pompa hamulcowa ($350 a to wtedy była duża kwota). Dopiero po naprawie zdał sobie sprawę jakie to szczęście, że akurat stojąc na światłach popsuł sobie hamulce. Może czas zacząć kopać w pedał? Edit: Jeszcze przyszło mi do głowy, że któryś przewód elastyczny dostał "tętniaka" - robi się balon i "pochłania" ciśnienie. Teoretycznie możliwe ale chyba nieprawdopodobne. Profesora Chrisa z YT trzeba zapytać.
-
A który typ tak nie ma?
-
Jak komuś to przeszkadza powinien wybrać zwykłe opony o wysokim profilu. Proste? Poza tym w G30 koła (niskoprofilowe runflaty) słychać dlatego, że nie słychać nic innego. Jakby zegarek był mechaniczny przeszkadzałoby cykanie. W innych autach, mimo ogólnego hałasu, nawet koła ze zwykłymi oponami są jeszcze bardziej słyszalne. bo producent zaoszczędził na wytłumieniu nadkoli i podłogi. Z tego m.in. powodu odechciało mi się Stingera już po kilku kilometrach jazdy próbnej.
-
Jeśli chodzi o hałas z opon to cecha runflatów i niskiego profilu. W innych markach też tak jest.
-
Pudło. Bez szyberdachu wszystko. Mocy niewiele mniej od 518D. :mrgreen: Pudło to u Ciebie, bo nie rozumiesz co czytasz. Moja, powtórzę MOJA kultowa Mazda miała 20-25% tego co (jak to nazywasz) fakapowe BMW. I ta MOJA kultowa psuła się raczej ponadprzeciętnie.
-
Jak nie jakiś fan Skody to znowu inny fanboy, tym razem Mazdy. Nie sprawdzałem, ale czy na forach ww marek dowartościowują się dla odmiany fani BMW? A 100 i więcej kkm bez awarii to żadne osiągnięcie, także w markach uchodzących za awaryjne. Wiem z własnego doświadczenia a nie z opowieści sąsiada szwagra. Np. miałem 3 Rovery, internet dawno orzekł że to badziew. A mnie akurat się nie psuły. Miałem też kilka japońskich, psuły się (lub nie) jak każde inne. Miałem i Mazdę - na dystansie 170 kkm przeguby, moduł sterowania silnikiem (o północy gdzieś między polami 40 km od Warszawy!), sterowanie skrzynią biegów, sprzęgło, chłodnica, coś tam w elektryce (samoczynnie wyłączało się wszystko, w trakcie jazdy, nie udało się tego usunąć) i parę innych których po latach nie pamiętam. Pominę że czułem budżetowość tego auta każdym zmysłem. Mamy obecnie w rodzinie trzy BMW (był jeszcze jeden) i nam te auta nie sprawiają problemów. Edit bo zapomniałem dodać: Ta kultowa Mazda miała 20-25% tego co fakapowe BMW. Mocy także.
-
Być może Skoda ma wspólną płytę z Audi (bo wiele innych części to ma na pewno) ale czy to nobilitacja dla niej czy ujma dla Audi? 5er z nikim płyty (i całej reszty) nie dzieli, więc nie było potrzeby tanich kompromisów. Tak BMW ma czujniki ciśnienia jak każde auto, ale wielofunkcyjne, które są elementem całego systemu stabilizacji. A jak w Skodzie? Aktywne stabilizatory są w niedrogiej opcji (a można zamówić w Skodzie?) lecz i bez nich zawieszenie jest bezkonkurencyjne nawet w porównaniu z innymi modelami tego segmentu. Fakt że gdyby była możliwość dołożyłbym pneumatykę. Zawieszenie z Mondziaka mam w Volvo i mimo że poprawione w stosunku do dawcy, to nadal nieporównywalne z BMW. Jeśli chodzi o aluminium to w 5er jest wszędzie za wyjątkiem stalowych tylnych błotników (co jest oczywiste, bo muszą być połączone z całą stalową klatką). Czy w Skodzie cokolwiek jest aluminiowego? A silnik. Ale nie o tym mówimy, aluminiowy był już z tego co pamiętam w Felicji. Co karbonowego, szczególnie w standardzie, ma Alfa z elementów konstrukcyjnych? Podałem kilka przykładów a mogłoby być znacznie więcej, szkoda czasu na ciągnięcie tego tematu. Krótko - BMW ma wszystko co najnowsze i najlepsze w konstrukcji, Skoda nie ma nic, Alfa czy inne "aspirujące" niewiele.
-
Silnik wzdłużny z napędem na tył, struktura nadwozia w kluczowych fragmentach ze stali o wysokiej wytrzymałości, prawie całe poszycie nadwozia z aluminium, wielowahaczowe aluminiowe zawieszenie, wielofunkcyjne czujniki ciśnienia kół współpracujące z systemem stabilizacji, izolacja akustyczna skrzyni biegów itd. itd. Można jeszcze długo wymieniać zaawansowane i drogie rozwiązania techniczne. Czy coś z tego ma np. "kura"? Ale jak widać nawet tu na forum wielu posiadaczy 5er, tak zresztą jak wszyscy słynni vlogerzy na YT, tego nie dostrzega i nie rozumie w jakim celu są zastosowane. Liczą się flokaty w kieszeniach, haczyki w bagażniku czy szybkość elektronicznej wskazówki obrotomierza. No ostatecznie ile jest sekund do setki. I to porównują. A managerowie BMW wyciągają wnioski, więc tak jak powoli przechodzą na napęd przedni, tak zrezygnują z zaawansowanych (i kosztownych) rozwiązań technicznych a skupią się, ku uciesze gawiedzi, na tych flokatach i elektronicznych błyskotkach.
-
Z ciekawości zajrzałem na RealOEM i jestem zaskoczony, bo z tego co widzę różnice w niektórych częściach są. Ale co ciekawe turbina jest ta sama. Tak jak pisałem wcześniej, kolega który kupił 518d ma prawo obiektywnie (a tym bardziej subiektywnie, jeśli przesiadł się z niższej klasy) być usatysfakcjonowany, bo to limuzyna w czołówce segmentu E, pod względem technicznym bardzo spokrewniona z 7er. Porównywanie z jakąś kurą, że jest szybsza itp., jest po prostu śmieszne. Jak komuś najbardziej na tym zależy to polecam 600 lub jeszcze lepiej superbike i w praktyce żaden samochód nie będzie szybszy. 10 lat sprawdzałem, ale na starość dałem sobie spokój. Dlatego z 518d też byłbym bardzo zadowolony.
-
W instrukcji jest napisane, że aktywna maska strzela tylko w zakresie 30-55 km/godz. Zamykać poprzez upuszczenie z wys. 40 cm a następnie dociśnięcie.
-
Trzeba mocniej trzasnąć. Nie świecą. Nie dają.
-
Każde z wymienionych aut jest półkę lub segment niżej, więc oczywiste, że najlepiej było w 5. Za wyjątkiem silnika i paru mniej zauważalnych w zwykłej jeździe rzeczy masz dokładnie wszystko, co jest w każdej innej, znacznie droższej 5. Zawieszenie, skrzynia, nadwozie z wytłumieniem, klima itd. Żeby było weselej to sporą część mechaniki (np. zawieszenie za wyjątkiem miechów, skrzynię, zasadniczą strukturę nadwozia) masz taką samą co w... 7! Trochę natomiast jestem zdziwiony oceną audio, bo muzykalny nie jestem, ale uważam że standard gra słabo. Powiedziałbym, że żenująco słabo jak na auto segmentu E marki premium. To jest chyba najgorszy element wyposażenia podstawowego tego modelu. Gratuluję zakupu i szerokości.
-
Szarpnięcia przy zmianie biegów na niższe [automat] 530i xD
mirkomz odpowiedział(a) na Luki27 temat w G30, G31, F90
Co do aktualizacji softu - w konkurencyjnej marce ZAWSZE mi to robią, bez pytania, bez ŻADNYCH dodatkowych kosztów przy okazji przeglądu okresowego. Bo logiczne że m.in. na tym przegląd polega. -
Dla mnie najważniejszy jest silnik (czy w ogóle napęd i cała mechanika), ale ja jestem starej daty. Dziś młodzież nie czuje mechaniki, podnieca się elektronicznymi błyskotkami, takie czasy. Znowu analogia z zegarkami się narzuca. Tylko trochę mnie to dziwi, bo wydawałoby się że jak ktoś celuje w BMW a nie jakiegoś piżota czy innego lexa, to właśnie ze względu na mechanikę. Ale skoro badania wykazały że większość posiadaczy BMW myśli, że ma przedni napęd (aż mi się nie chce wierzyć), to producent zamiast skupić się na mechanice dokłada elektronicznych bajerów. Dziwicie się więc, że wstawił te ohydne elektroniczne zegary? Ja tych dwóch dodatkowych cylindrów (za które słono zapłaciłem) nie zamieniłbym nawet na autopilota dziesiątej generacji. Ale za piękne analogowe zegary jak np. z Astona chętnie bym dopłacił. Ktoś powinien zacząć takie robić aftermarketowe.
-
Sytuacja pod wieloma względami przypomina to, co wydarzyło się 40-50 lat temu na rynku zegarków. Najpierw bagatelizowana przez szwajcarskie koncerny droga nowinka wprowadzona przez nieznane firmy. Niedługo potem masowa produkcja taniej tandety. Ale ponieważ te wszystkie Montany i inne no-name były dokładniejsze niż tysiąc razy droższe Rolexy z certyfikatem chronometru a do tego miały melodyjki, światełka itd., to publika się podniecała i kupowała. Następny etap to przewidywania tzw. analityków, że przemysł szwajcarski upadnie i gorączkowe wprowadzanie modeli kwarcowych do oferty nawet znamienitych marek, najczęściej z obcymi mechanizmami (bo sami nie produkowali). Kolejny etap, gdy na tandetę nie było już chętnych nawet wśród biedoty, to wprowadzenie modeli elektronicznych ale analogowych, udających prawdziwe zegarki. I tak doszliśmy do czasów współczesnych gdy zegarek mało kto nosi bo ma go wszędzie, w szczególności w telefonie, z dokładnością GPS. Została jednak duża grupa miłośników mechaników gotowych płacić za zegarek jak za biżuterię. Są podobieństwa? Nawet to że tam elektryka a tu mechanika. Tam nic nie słychać, nie ma duszy, a tu miarowo cyka. Tam wymienia się tylko baterię, tu trzeba serwisować, smarować, no i ma się co zepsuć. Po tej obecnej fascynacji Teslami przyjdzie więc czas powszechnych (i tandetnych) elektryków, potem elektryki będą stylizowane na auta spalinowe. A w końcu mało kto będzie miał samochód, bo współdzielenie, zbiorkom, hulajnogi itd. Ale zostaną miłośnicy prawdziwych aut. P.S. Mam jednego średniego mechanika (noszę na codzień, bo lubię) i dwa b.rzadkie kwarce (tylko wymieniam baterie, nawet na czas letni nie chciało mi się ich przestawić).
-
Z jakiego powodu z tyłu trochę więcej niż z przodu? Wg mnie raczej odwrotnie, bo przód jest cięższy (bez pasażerów i bagażu), a w czasie hamowania dociążany.
-
Oczywiście że wentylator na chłodnicy. Włącza się gdy temperatura silnika jest wysoka, a może być wysoka z powodu wypalania DPF (bo przecież wypalanie polega na podwyższeniu temperatury spalin dodatkową dawką paliwa). Jechaliśmy spokojnie, temperatura zewnętrzna niska - w takich warunkach do chłodzenia wystarcza powietrze samoczynnie przepływające przez chłodnicę. Ale gdy DPF jest wypalany musi pomóc wentylator. Wyje na wysokich obrotach nawet kilka minut po wyłączeniu silnika, zanim go schłodzi (czy pracuje wtedy też pompa płynu chłodzącego?). W nowym samochodzie wyraźnie czuć zapach rozgrzanych elementów (prawdopodobnie powłoki technologiczne na wydechu i osłonach termicznych). Mam tak w BMW, dokładnie tak samo w Volvo (ale w tym zapach już jest słaby). Swoją drogą to wypalanie, ze względu na podwyższoną temperaturę, nie wydaje się zdrowe dla samochodu. I też się dziwię że zdarza się także po jeździe autostradą, gdy filtr powinien wypalić się samoczynnie. To że nie ma kontrolki wypalania wg mnie świadczy, że przerwanie tego procesu nie jest tak szkodliwe jak było kiedyś. 12 lat temu obserwowałem wzrost poziomu oleju, odessali(!) pół litra tego rozcieńczonego mazidła. W końcu producent z tym uporał i serwis wgrał nowe oprogramowanie. Od tamtego czasu w tamtym ani w żadnym aucie nic takiego nie widziałem.
-
Obejrzyjcie ten filmik Chyba dobrze że nie chciałem się zakładać. Co prawda skrzynka rozdzielcza (i dużo więcej) są tam inne, ale zwątpiłem. Chyba że jest tak, jak ten spec od napraw powiedział, że napęd na przód jest dołączony gdy auto rusza. Bo w pewnym momencie gdy jedzie na wprost autor mówi, że coś się ślizga (na obrotomierzu nawet widać). Pewnie w programie diagnostycznym można obserwować stopień zaciśnięcia sprzęgła w skrzynce w czasie jazdy. Jak ktoś ma to mógłby sprawdzić w różnych sytuacjach i temat będzie rozpoznany