Witam jestem tutaj nowy i posiadam bmw z 2002 roku. Przejdę do rzeczy , a więc... Moja bmw "lezy na glebie" na tak zwanych "coilovers" , wracalem do domu i podczas wyprzedzania konkretnie o cos zachaczylem (myslalem wtedy że zachaczylem blotnikiem czy coś...) Zjechalem na pobocze - niby wszystko ok... jadę dalej. Jakies 5km pozniej auto mi zgasło, odpalilem kluczykiem - wszystko ok , przejechalem moze 1km - auto zgasło i już miał problem z odpaleniem(tak jak by bateria byla slaba) wtedy tez pomyslalem ze sie moze "przegrzal" dalem mu odpaczac i po czasie odpalił dwa razy na 5secund ale to bylo takie uczucie jak by go komputer odcinal - poprostu zaczął gasnac jak by mi ktoś nagle kluczyk wyciągał (nic w silniku nie stukalo ani pukalo , zero metalicznych dźwięków jedynie podczas odpalania rozrusznik jak by nie dawał rady - potem już nic nie ruszalem. Kolega przyjechal i zaciagna mnie pod dom i wtedy się okazalo że w silniku nie było nic oleju.... W misce olejowej była konkretna dziura i olej spierdzielil po tamtym uderzeniu. Moje pytanie : czy silnik sie zatarl? Może komputer go jakimś cudem "odciol" i nie odpala bo wie że nie ma oleju? Jak naprawie miskę olejowa i naleje olej to odpali? Nie było żadnych metalicznych dzwiekow gdy do tego doszło, poprostu auto odpalalo i gaslo jak by paliwa mu odcinalo , rozrusznik dziwnie tyka jak by nie dawał rady nie wiem.... Na necie ogladam filmiki jak wygląda zatarty silnik i u mnie takich objawow bynajmniej nie było... Moze rozruszik nie kreci właśnie z braku oleju? Dziękuję i przepraszam za błędy :) Edit®® Jeszcze jedno... mam jeszcze e46 2.0D - miska olejowa pasowała by do 330D? Sprężyny i amory tez podejda? Dzieki