Rano pod domem miałem -4,5 . Po uruchomieniu hamulce działały jak należy. Przejechałem kilkaset metrów stając co chwile i hamując i z każdym przejechanym metrem czułem , ze hamulce zaczynają trzymać coraz mocniej po odpuszczeniu pedału hamulca. Wszystkie tarcze były bardzo gorące. Na postoju nie wyłączając silnika kilkanaście razy wciskałem hamulec , miałem wrażenie że zapada się coraz głębiej i coraz wolniej wraca . Po pół godzinie nie można było już ruszyć z miejsca tak mocno trzymały hamulce. Po wyłączeniu silnika i mocnym wciśnięciu hamulca( dość głęboko się zapada) słychać głośnie bulgotanie z miejsca gdzie znajduje się servo i pompa hamulcowa , jednocześnie pedał się utwardza wracając w górne położenie. Zaczynam mieć wątpliwości czy przyczyną jest niska temperatura ,czy może usterka pompy ? Dlaczego hamulce nie odpuszczają ? Nie wiem czy dobrze myślę , ale gdyby przyczyną był zacisk to nie blokowało by wszystkich czterech tylko problem dotyczyłby jednego koła . Mój następny ruch to sprawdzenie czy układ nie jest zapowietrzony. Potem zastanowię się co dalej. Liczę na podpowiedzi .