W sobote tyg temu jak były upały jechałem na trase 150km w jedna strone w góry, po 142 km zrobiłem pauze nad rzeką, zgasiłem auto po 10-15 minutach wróciłem i odpaliło normalnie, dojechałem pozostałe 8km do celu zgasiłem auto i zapakowałem dziadków do auta razem z walizkami (20-25min), wszyscy siedzimy w aucie chce odpalać i [BAD], kiera w dół ale zero reakcji rozrusznika. Po 30-40min czekania otworzyłem maske, stałem patrząc bezradnie i usłyszałem jakby coś przeskoczyło (na 2-3 cyknięcia nie wiem jak to inaczej wyjaśnić) moze jakiś przekaźnik czy coś, jak stoje przed autem to jakby u góry po lewej w komorze silnika. Wszedłem od razu do auta naciskam start/stop i odpaliło. Dzisiaj zrobiłem trase 220km, która trwała około 3h z czego łącznie 30-40min auto stało na postoju z odpalonym silnikiem "w razie wu" po czym zgasiłem auto, po 1min chciałem sprawdzić czy odpali i wszystko hula ale dziś cały dzień pada deszcz może to ma coś wspólnego (mechanik mówił po objawach, że może coś ma za dużą temperature). W aso natomiast przy okazji akcjii serwisowej na kleme polecił mi sprawdzić wtryski i czujnik wałka.