Kupiłem ten samochód w komisie autoauto.pl w Warszawie przy Aleji Krakowskiej ( przy lotnisku). Sprzedawca stwierdził,że auto miało uderzone drzwi . Zostało naprawione fachowo przez profesjonalistę, który zajmuje się sprowadzaniem samochodów z USA. To starszy Pan, kórego on zna i to nie jest pierwszy samochód kupiony przez niego.Następnego dnia wpłaciłem pieniądze. Samochód miał być przygotowany do sprzedaży i czekałem na telefon. Gdy pojechałem odebrać samochód nie było go na placu. Podobno był w myjni(przez 2 dni). W trakcie oczekiwania na auto zacząłem załatwiać formalności i wówczas okazało się, że auto ma tylko jeden kluczyk oraz przedstawiono mi zdjęcia samochodu po wypadku w USA. Kazano mi również podpisać, że je widziałem. Oczywiście w tym momencie mogłem zrezygnować z zakupu oraz zażądać zwrotu pieniędzy ale zapewniono mnie, że auto jest w 100% sprawne i naprawione. Rzeczywiście pierwsze wrażenia były super, auto lśniło, pachniało, stan wewnętrzny wręcz idealny. opony wyczernione. Auto po przeglądzie technicznym, książka przeglądów z jednym wpisem serwisu w Polsce, przebieg 53000km, cena sensowna. Stwierdziłem co z tego, że bity, ważne ze naprawiony. Po wyjechaniu z komisu włączyłem światła, okazało się że nie ma oświetlenia we wnętrzu pojazdu. W komisie dano mi namiary do jednego z najlepszych elektryków od BMW w Konstancinie, firmy Navi Garage. Pojechałem do nich, po zrobieniu diagnostyki okazało się że auto trzeba przekonwertować na system polski z amerykańskiego, naprawić elektrykę, zamontować światło przeciwmgielne, które wogóle nie było (ciekawe jak auto przeszło badanie techniczne). Wszystkie usterki przez tydzień zostały naprawione za łączną kwotę 5000 PLN. Firma fachowa. Z usługi jestem bardzo zadowolony, nikt tego by lepiej nie zrobił. Jeden z właścicieli, pan Artur przejechał się samochodem i stwierdził, że strasznie coś szumi z prawej strony w przednich drzwiach. Pojechałem do serwisu BMW również w Konstancinie gdzie stwierdzono iż mam do wymiany cały próg ze słupkiem i zażądano ode mnie za naprawę 13.000 PLN. W autoryzowanym serwisie BMW wykonano mi tę usługę za 3000 PLN. W międzyczasie ubezpieczyłem auto na AC i OC więc miałem już za sobą niezłe wydatki związane z zakupem auta. Przed wykonaniem naprawy blacharskiej zadzwoniłem do komisu z pretensją, że zostałem przez nich wprowadzony w błąd wręcz oszukany ponieważ wszystkie informacje przed sprzedażą, ich testy, jazdy próbne świadczyły o tym, że o samochodzie wiedzą wszystko. Jak mogli nie wiedzieć, że pomiędzy drzwiami i progiem można było przepchnąć 10 kartek A4. Zadzwoniłem do serwisu, w którym rzekomo auto było serwisowane i miałem ich pieczątke w książce. Serwis ten stwierdził, że nie naprawiają BMW, nie znają tego auta i nie chcą z całą sprawą mieć nic wspólnego. Widocznie książkę i ich pieczątkę sfałszowano. Szef komisu stwierdził, że jest tylko pośrednikiem, jego pracownik wprowadził mnie w błąd i wyciągnie z tego konsekwencje. Może mi zwrócić pieniądze za samochód oraz połowę swojej prowizji tj. 2000 PLN w zamian za podpisanie oświadczenia, że nie będę wnosił do niego żadnych pretensji. Biorąc pod uwagę fakt, że dokonałem już napraw i poniosłem sporo kosztów zgodziłem się. Przecież te wydatki to już koniec auto piękne, 50 tys. przebiegu itd. Szef komisu stwierdził, że zazdrości mi wspaniałego silnika. Wracając z komisu poczułem gwałtowne szarpanie w kole, pojechałem do wulkanizatora gdzie okazało się że wszystkie cztery opony są do wymiany, w tylnych oponach są wewnętrzne burchle i groziły w każdej chwili wypadkiem. Wydałem kolejne 2500, kupiłem sobie nowe opony. Znowu zaskoczenie jak auto przeszło badania techniczne no ale. ... Żeby się nie rozpisywać więcej po przejechaniu 1500 km musiałem wymienić jeszcze łożysko w kole, dwie tarcze hamulcowe, uzupełnić olej w dyfrze oraz obydwie pół osie, ponieważ te nie pochodziły z tego samochodu. Dołozyłem już 20 tysięcy no i teraz spodziewam się że to koniec. Auto piękne, przebieg 53 tysiące, piekna tapicerka. W głębi serca łudzę się że to koniec wydatków. Zastanawiam sie tylko w którym momencie auto zostało okradzione. Czy przez handlarza który naprawiał auto w Polsce, czy może w komisie trakcie tzw. przygotowywania auta do sprzedaży, po tym jak mieli już moje pieniądze. Przykra przygoda i nowe doświadczenie. Myślę, że taką pułapkę przechodzi wielu nabywców samochodów, bo jak dzisiaj spojrze na niego jaki jest piękny i prawie nowy to wszystko mu wybaczam. Natomiast ludziom, których spotkałem na drodze w komisie - nie.