Cześć. W piątek zeszłego tygodnia spotkała mnie bardzo nieprzyjemna sytuacja. Otóż po całym dniu pracy wsiadam sobie do samochodu, chcę go odpalić i dzieją się następujące rzeczy: - po przekręceniu na zapłon zaświeca się kontrolka ABS i nie gaśnie już do samego końca próby odpalenia samochodu (wiem że to prawdopodobnie nie ma żadnego związku) - silnik nie chce odpalić, rozrusznik kręci ale bez rezultatu Wzywam więc lawetę, auto zostaje zawiezione do mechanika. Przy zjeżdżaniu z lawety wsadziłem kluczyk do stacyjki, przekręciłem na zapłon z ciekawości i: - kontrolka ABS zniknęła - auto odpaliło w zasadzie na dotyk Kolejne próby odpalenia (parenaście pod rząd) powiodły się, tak samo w poniedziałek oraz wczoraj. Do samochodu był podpinany komputer diagnostyczny, jednak był on chyba do wszystkich marek i miał wyraźne problemy z komunikacją z ECU. Tutaj chyba trzeba podpiąć inpe. Dodam że podobną sytuację miałem parę razy w tym roku, dość sporadycznie jednak auto odpalało za 2 lub 3 razem, lub po wyciągnięciu i wsadzeniu kluczyka do stacyjki. Nie wiem co z tą kontrolką ABS. Jeżeli ona nie gaśnie po przekręceniu kluczyka to wiem że nie odpale auta od razu - czy to jest przypadek? Czy takie "cyrki" mogą dziać się jeśli: - jest niesprawny czujnik wałka rozrządu - jest niesprawny czujnik wału korbowego Najważniejsze będzie podpiąć komputer który się połączy z autem i sprawdzić błędy - to wiem. Natomiast może ktoś miał podobne przygody? Sytuacja którą opisałem nie ma niestety żadnej reguły. Nie ważne czy silnik jest zimny, ciepły, po trasie 10km czy po trasie 100km - jeżeli ma się to zdarzyć to się zdarzy i to mi najbardziej nie daje spać po nocach.