Krzyśku, zauważ tylko, że ja nigdzie nie napisałem, że jestem przekonany, że coś się zepsuje. A jedynie napisałem, że jestem przekonany, że istnieje ryzyko, że coś się zepsuje albo zużyje przedwcześnie i jest ono tym większe im starszy samochód i im większy jego przebieg i to ryzyko jest niewątpliwie liczone oraz szacowane przez producenta oraz odzwierciedlone w cenie gwarancji - dłuższa gwarancja = większe ryzyko = większy koszt.
Mam tu podać definicję słownikową pojęcia "ryzyko", żeby w końcu wyprowadzić dyskusję na prostą?
Tymczasem pojawiają się tutaj tacy, którzy zupełnie nie rozumieją tego co piszę, albo nie chcą zrozumieć i oczekują ode mnie, że skoro jestem taki cwaniak to mam napisać co się zepsuje i kiedy. I wmawiają mi, że ja uważam, że szrot i że się będzie sypać, podczas gdy ja piszę jedynie, że jest ryzyko, że coś się zepsuje. Nikt nie twierdzi, że po piątym roku odpadną Ci koła i samochód przestanie odpalać, a skrzynia biegów zablokuje Ci się na wstecznym, a jedynie, że jest ryzyko, że zepsuje się COŚ - cokolwiek, co może kosztować kilka tysięcy. Zapłacisz sobie i pojeździsz kolejne x lat.
Chyba nie twierdzisz, że jeszcze żaden mechanik na świecie nie naprawiał trzy- czy czteroletniego G20? Albo, że nie ma usterki, która pojawia się statystycznie częściej niż inne? I że w ogóle nie ma statystyk awaryjności danego komponentu?
Podałem tu przykład nawet z tego forum, gdzie ludzie opisywali swoje doświadczenia z jakimiś wadami czy usterkami, chociażby te metaliczne stuki przy cofaniu, ale widzę, że przyjmujemy, że tego nie ma, wypieramy to.