Dużo prawdy w tym, co mówisz. G32 było autem idealnym, ale niszowym - widać rynek nie przyjął tego konceptu, co nam może wydawać się dziwne. Najwyraźniej dobrze wpisujemy się w profil grupy docelowej zdefiniowany gdzieś tam przez marketing BMW. Życie zweryfikowało jednak ich założenia w excelu i widać, że to albo niewielka demografia, albo trudna do przekonania, aby jeździć takim nie wiadomo czym... Ani to kombi (G31), ani limuzyna (G11), ani niczego nieudające auto rodzinne (van), ani modny SUV (G05/G06). Grupa docelowa widać jest mega przywiązana do swoich tradycyjnych wyborów (unikam określenia "konserwatywna") i w salonie - nawet jeśli szła kupić G32, albo przynajmniej przymierzyć się do tego auta - decydowała się na jedną z bardziej popularnych opcji (myślę, że w kolejności takiej: X5/X3, piątka kombi, SUV innej marki, VAN innej marki)
Myślę także, że BMW zawaliło sprawę dotarcia do świadomości bogatszej klienteli - np. mogli wyposażyć floty wożące VIPów (np. na lotniskach, albo takie VIP taksówki odbierające biznesmenów z lotniska) właśnie w G32. W pierwszej grupie widać limuzyny (A8, 7er, S-klasse, Panamera) i SUVy (Cayenne, często Volvo XC90, etc.). W drugiej grupie najczęściej jest E-klasa (sam wożony byłem b. często), S90, albo Superb (a to dlatego, że ma wielkie wnętrze z mnóstwem miejsca na nogi dla pasażerów z tyłu). Myślę, że G32 spełniłoby się w obu zastosowaniach i mogłoby to dodać temu samochodowi "zauważalności" i podprogowo wpłynąć na lepszy odbiór na rynku
Niestety, następcy nie będzie (a w każdym razie nic nie słychać, aby BMW zmieniło w tej kwestii zdanie). Bezpośredniej konkurencji nie ma (bo nie uważam za taką ani A7, ani CLSa - w obu autach z tyłu jest skandalicznie ciasno, a dodatkowo CLS ma kpinę zamiast bagażnika). Zostaje SUV. A X5 jest nie do pobicia. Konkurencja jest albo droższa (Cayenne), albo gorszy ma infotainment (Cayenne, Q7/8), albo gorzej jeździ (GLE), albo ma za małe silniki i jednocześnie gorzej jeździ (XC 90). Racjonalnym wyborem wydaje się jeszcze VW Touareg, który sensownie wyposażony kosztuje ludzkie pieniądze, za które dostaje się uczciwy produkt. Jeździ jak Q7, kosztuje sporo mniej, oferuje w zasadzie podobny poziom wykończenia i wyposażenia, i niczego nie udaje. Porównując ceny po rabatach, wyposażony po korek Touareg z najmocniejszym dostępnym silnikiem benzynowym kosztował ponad 100 tys mniej niż zamówiona przeze mnie X5 - niebagatelna kwota (ale tam V6, a tu V8, co było czynnikiem decydującym w moim wyborze)