Ha! Dobre oko masz 🙂
Fakt, auto odebrane. Jest wspaniale, co tu się oszukiwać. A ja jestem hipokrytą do kwadratu. Całe życie narzekałem na SUVy, że wielkie, zwaliste, że siedzi się jak na koźle w wozie drabiniastym, że za wysoko się patrzy, że (tu wstawić zylion narzekań)… i co? Po dwóch tygodniach jazdy zmieniłem totalnie optykę i uważam, że SUV potrafi być OK. A w dobrej specyfikacji to wręcz idealny środek lokomocji!
Moja X5 ma trzy elementy ABSOLUTNIE NIEZBĘDNE do tego, aby jeździło się tym jak samochodem (tj. bez przechyłów): po pierwsze zawieszenie M Performance Pro z aktywnymi stabilizatorami, po drugie koła 22”, po trzecie skrętna tylna oś
Wrażenia z jazdy: krótko mówiąc obłędne. Silnik ma więcej mocy niż potrzeba. Po dotarciu zrobiłem kilka raptowniejszych przyspieszeń i nie przesadzę mówiąc, że zrobiło mi się ciepło od wrażeń. To istna rakieta. A najdziwniejsze jest to, że ten samochód jeździ przyjemniej niż siódemka: jest wygodniej, ciszej, szybciej 🙂
Zalety X5:
- nikt nie zwraca na nią uwagi, co jest dla mnie ogromną ulgą i wielkim plusem w porównaniu do „złotej” siódemki (Donington Grey)
- jedzie się nią z zupełnie innym mindsetem. Nic. Nie. Muszę. Ale jakbym chciał, to mogę bardzo dużo (niejeden ścigant na światłach się zdziwi)
- silnik to jedwab oblany miodem; totalny kosmos jeśli chodzi o kulturę pracy i osiągi. A do tego spalanie (jazda głównie w mieście) utrzymuje mi się na poziomie poniżej 13/100. Szok
- fotele z prawdziwego M (takie z szerszymi podparciami na wysokości ramion) są obłędnie wygodne
Dobra, kończę, bo rozpłynę się za bardzo 🙂